„Doskonałe połączenie ziemskiej nauki i kosmicznej akcji”.
Wszyscy, którzy mieli okazję zapoznać się z cyklem „Zaginiona flota ” Jacka Campbella (polecam) wystarczy wyjaśnić iż jest to druga odsłona prequelu tej właśnie historii.
Fabuła i akcja powieści rozgrywa się trzy lata po wydarzeniach opisanych w tomie zatytułowanym „Narodziny floty. Awangarda” i nadal ogniskuje się wokół głównych, znanych nam już, bohaterów powieści: Roberta Geary’ego (byłego oficera floty gwiezdnej), Mele Darcy ( niepokornej szeregowej piechoty kosmicznej), polityka (po przejściach) Lochana Nakamury oraz pochodzącej z Marsa negocjatorki i specjalistki od rozwiązywania konfliktów Carmen Ochoa.
„Z trudem zażegnany konflikt wybucha ponownie, gdy Glenlyon podejmuje próbę utworzenia szlaku handlowego. Odizolowana, osamotniona kolonia pokłada nadzieje w nieformalnych umowach z innymi światami, mierzącymi się z podobnym zagrożeniem. Jednak światy zażarcie broniące swej niezależności, niełatwo przekonać do tego rodzaju zobowiązań”.
To kolejna odsłona bardzo futurystycznej opowieść o nadziei, woli przetrwaniu i wojnie. Wojnie w której nie ma nic bohaterskiego, patetycznego, wzniosłego, która jest i zawsze będzie złem i na każdym z uczestników, w takiej czy innej formie, odciśnie swoje piętno.
I w tej wojnie najważniejsi są właśnie oni, bohaterowie główni i poboczni, postacie wokół których zawiązują się liczne watki i którzy są głównym motorem i napędowa osią toczących się w powieści wydarzeń. Są pełnokrwiści, zapamiętywalni o skomplikowanej przeszłości i emocjonalno -psychologicznych cechach. To nie szara, bezwładna, podobna do siebie żołnierska masa, lecz ludzie o bardzo wyrazistych osobowościach, ściśle indywidualnych cechach i kształtujących się w niełatwej prozie życie postawach i światopoglądach
Powieść mimo oczywistej, choć szczęśliwie nie przytłaczającej i nużącej, stylizacji językowej (pojawia się wiele nieznanych określeń i terminów), czyta się naprawdę bardzo płynnie. Jej wielkim walorem jest tempo akcji, dynamizm sytuacyjny oraz bardzo sugestywne opisy miejsc i zdarzeń, doskonale wpisujących się w charakterystyczny klimat i koloryt gatunku.
Prezentowanej tu lektura trzyma solidny i bardzo wyrównany poziom swoich poprzedników (co, naturalnie, bardzo dobrze świadczy o literackim warsztacie i pasji tworzenia autora) nadal urzeka czytelnika bardzo ciekawą (choć może nie odkrywczą) wizją świata naszej przyszłości
Duży plus, ale do tego autor już nas przyzwyczaił, za znakomicie oddaną dramaturgię walk toczonych w kosmosie.
Książkę „Narodziny Floty tom 2. Przewaga” polecam nie tylko fanom autora.