Tylko spragniony krwi łowca, postawi żagiel na wilczym morzu”.
Orm Zabójca Niedźwiedzia powraca w drugiej części czterotomowej sagi o niezwyciężonych wikingach Roberta Low zatytułowanej „Zaprzysiężeni. Wilcze morze”. Tym razem Norny, mityczne prządki ludzkich losów, z zimnej i surowej Północy przenoszą naszych bohaterów na zupełnie egzotyczne dla nich ziemie Bliskiego Wschodu. Wielobarwnej krainy będącej istną mozaika ludzkich kultur, religii, tradycji, obyczajów i nacji z całego świata. Wierni złożonej sobie przysiędze udadzą się w kolejną, pełną niebezpieczeństw wyprawę (przez archipelag greckich wysp, Cypr, Konstantynopol aż po Jerozolimę) wiodącą ku bajecznemu skarbowi lub …śmierci…
Pojawi się szereg zupełnie nowych wątków i postaci, powrócą również starzy nieprzejednani wrogowie zaś literacka fikcja nadal przeplatać się będzie z autentycznymi historycznymi wydarzeniami. Autor (sygnalizuje nam to już wcześniej) zabiera czytelnika w ten rejon świata który chociażby ze względu na uwarunkowania geograficzne i etniczne rzadko kojarzony jest z działalnością tych wojowników i ich wyprawami. Przywykliśmy zwykle kreślić rejon ich wojennego czy kupieckiego zainteresowania raczej w basenie Morza Bałtyckiego, Morza Północnego, na terenach Słowiańszczyzny, Rusi a nade wszystko Anglii, Szkocji, Irlandii, Islandii, Grenlandii itd. Jest więc to o tyle cenne iż mamy okazje dowiedzieć się czegoś więcej o ich poczynaniach w skąpanym w słońcu i zupełnie obcym im, niemal pod każdym względem, zakątku świata. Owo wielopłaszczyznowe zderzenie Północy i Bliskiego Wschodu jest tu naturalnie jednym z ciekawszych i najbardziej absorbujących, pod różnymi względami, wątków powieści, znacznie wzbogacającym naszą wiedzę o ludziach oraz niespokojnych i ciekawych czasach w których przystało im żyć. Poza tym, podobnie jak poprzednia odsłona cyklu, jest to po prostu kolejna świetnie napisana i porządnie skonstruowana męska powieść, gdzie trup ściele się gęsto (jest miejsce na przebiegłość ale na subtelność już nie) a miecze i topory nie mają okazji pokryć się rdzą. Gdzie nie barak zbrojnych utarczek (lądowych i morskich), wielkich scen batalistycznych, pijackich ekscesów, pojedynków i karczemnych bójek.
To opowieść która od pierwszej strony wciąga czytelnika w wir niespodziewanych, dynamicznych i często krwawych wydarzeń, trzymając w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Językowa stylizacja, naprawdę imponująca i wszechstronna wiedza i znajomość X wiecznych realiów prezentowana przez pisarza, duża plastyczności opisów a co za tym idzie naprawdę dobry warsztat daje nam możliwość pofolgowania wyobraźni i przeniesienia się choć na kilka godzin we wspaniały i niebezpieczny świat naszych przodków.
Nie mogę się doczekać kolejnych tomów opowieści.