„ Mity, pułapki i pokusy psychoterapii”.
Książka Tomasz Stawiszyńskego „Potyczki z Freudem” to zbiór bardzo dobrze, lekko napisanych esejów ( wolność od dzieciństwa, wolność od doskonałości, wolność od zdrowia, wolność od szczęścia, wolność od wolności) w których autor próbuje się zmierzyć z utartymi od wielu dekad prawami i kanonami znanej i serwowanej nam psychologii. To ciekawe i znacznie odbiegające od utartych schematów spojrzenie (oraz polemika) na niektóre uświęcone tradycją tezy i oblicza tej jednej z najważniejszych nauk, na rzecz zdroworozsądkowego podejścia do życia i egzystencji.
„ A co jeśli porażki, rozczarowania, depresje nie są odstępstwem od normy, a cennymi doświadczeniami bez których nasza osobowość byłaby nie pełna?
Jest to o tyle ciekawe iż w dzisiejszym multimedialnym pędzącym świecie, wprost bombardowani jesteśmy wszelkimi możliwymi cudownymi metodami i obietnicami wspomożenia naszego szczęścia, osiągnięcia wyżyn intelektualnych, odnalezienia prawdziwej wolności, miłości, odkrycia w sobie pokładów niespożytej energii, pozytywnych wibracji, przezwyciężenia lęków, depresji itd…. Krzyczą o tym terapeuci i coachowie z telewizyjnych ekranów, reklamowych bilbordów, poradników, pseudonaukowych książek, kolorowych pism i czasopism, paradokumentów i Bóg wie skąd jeszcze… Czasami strach otworzyć lodówkę by gdzieś miedzy pasztetem mazowieckim, kaszanką i topionym serkiem nie dowiedzieć się co też zaraz może mi zapewnić pełnie szczęścia i zadowolenia. Pozycja ta, i jest to chyba jej największy atut, zmusza do refleksji, przemyśleń (niekiedy głębszych), przewartościowania dotychczas posiadanej wiedzy i zachodzących współcześnie zjawisk. Dowiemy się kilku nowych rzeczy, niektóre odgrzebiemy w swojej pamięci, na pewne z nich spojrzymy inaczej. Autor nie przygniata nas przy tym posiadaną wiedzą, skomplikowanymi wywodami i ciężkimi teoriami a to na ile zgadzamy się z jego argumentacja pozostaje oczywiście sprawą indywidualną.
Jakby jednak nie było lektura Tomasz Stawiszyńskego „Potyczki z Freudem” to naprawdę mądra, inteligentnie napisana, pouczająca i warta poznania lektura.
A ja wczoraj dopiero co wypożyczyłem „Wstęp do psychoanalizy” Freuda, ale o wiele bardziej bliższy jest mi Jung i jego cała psychologia.
PS. Piękny blog, będę zaglądał 🙂