Archive for styczeń, 2015

Paweł Toboła-Pertkiewicz „ De Valera”

 „Polityczna biografia irlandzkiego przywódcy jest świetną lekcją dla tych Polaków, którzy wierzą, że polityka to nie jest kwestia pustych sloganów i pijarowskich haseł, a śmiałych narodowych wizji i konsekwentnej pragmatyki, opartej na chrześcijańskich wartościach”.

Staraniem  wydawnictwa Prohibita ukazała się właśnie wyjątkowa publikacja  Pawła Toboły-Pertkiewicza  zatytułowana  „De Valera. Gigant Irlandzkiej polityki i jego czasy”, prezentująca polskiemu czytelnikowi biografie wielkiego, choć i  kontrowersyjnego, irlandzkiego polityka  i męża stanu. Bojownika o wolność, jednego z przywódców Powstania Wielkanocnego, wieloletniego prezydenta, premiera, przywódcy opozycji parlamentarnej i symbolu swoich czasów.  Polityka, który z jednej strony, zniósł przysięgę na wierność Koronie Brytyjskiej, uniezależnił (na tyle na ile było to możliwe) od niej Irlandię, stworzył obowiązująca do dziś konstytucje państwową oraz  wybierając neutralność, nie pozwolił wciągnąć swojego kraju w  odmęty II wojny światowej. Z drugiej strony, przyczynił się do wybuchu bratobójczej i krwawej wojny domowej, jest odpowiedzialny  z wyniszczającą kraj wojnę celną,  podział (po wystąpieniu z Sinn Féin  i zdystansowaniu się od IRA) ruchu republikańskiego  i tłumienie  radykalnych politycznych ruchów.

Nie sposób oddzielić dziś losów XX wiecznej Irlandii od Eamona de Valery. Jego życie i polityczna działalność jest odbiciem pragnień i marzeń, umęczonego wiekami niewoli narodu, dążącego do samostanowienia, niepodległości, niezawisłość  oraz  rozwoju własnej państwowości i narodowej kultury. To opowieść o człowieku wpisanym w swój czas ( burzliwą, okupioną krwią i głodem historię Wyspy), ponoszącym konsekwencję przywództwa, zmuszonego do dokonywanie trudnych i bolesnych wyborów, zarówno w polityce wewnętrznej jak i na osi Dublin -Londyn.

Autor, w niezwykle ciekawy sposób omawia  skomplikowaną sytuację Zielonej Wyspy na przełomie rożnych historycznych okresów, ze szczególnym uwzględnieniem tych wydarzeń w których w sposób pośredni czy bezpośredni brał udział Eamon de Valera: towarzyszymy mu od lat dziecięcych aż do śmierci (29 sierpnia 1975), poznajemy jego poglądy i zapatrywania polityczne,  to jak ewoluują w obliczu zmieniającej się rzeczywistości  i układu sił na arenie międzynarodowej, opieramy się wraz z nim dziejowym burzom i politycznym rafom, konsekwencji budując i utrwalając irlandzka niezależność.

 „W pewnym sensie de Valera to Piłsudski i Dmowski w jednej osobie, zawsze wierny tradycji katolickiej i celtyckiemu nacjonalizmowi, ale raczej w formie konserwatywnej niż radykalnej”.

Wyłania nam się twardo stopujący po ziemi realista, polityczny pragmatyk, niestrudzenie dążący do raz obranych celów, posiadający jednak  pewien romantyczny, celtycki rys, który pozwolił mu upomnieć się po latach o zwłoki dawnych (zamordowanych przez armię brytyjską) przyjaciół  i towarzyszy walki czy docenić dziejowy wkład swoich politycznych oponentów takich jak np. Michael Colins.

Polecam tu przy okazji naprawdę bardzo dobry film  Neila Jordana, opowiadający o tej właśnie postaci i trudnej irlandzkiej drodze do niepodległość, zatytułowany  „Michael Colins” ze znakomitymi rolami Liama Neesona i  Alana Rickmana .

W pierwszej części lektury znajdziemy również obszerny  historyczny opis wydarzeń rozgrywających się na przestrzeni wieków, od czasów najdawniejszych  po współczesne naszemu  bohaterowi: starożytność ( i ważny okres rzymski) średniowiecze, reformacja, czasy Cromwella, z dużym (co zrozumiałe) naciskiem na to jak kształtowała się na tych ziemiach brytyjska okupacja oraz jaki były jej konsekwencje (np: wciąż nierozwiązany problem Irlandii Północnej).

Mimo wielu lat, jakie upłynęły od jego śmierci, Eamon de Valera nadal jest w swojej ojczyźnie postacią budząca liczne spory  i kontrowersje a szereg podjętych przez niego decyzji nadal jest niejasnych i szeroko dyskutowanych. I choćby już z tego względu, warto jest wyrobić sobie własnej zdanie o tej, z całą pewnością, nietuzinkowej osobowość ostatniego wieku.

Naprawdę polecam!!!

Gore Vidal „Julian”

„Żadna inna postać nie przewodziła losom Rzymskiego Cesarstwa w taki sposób jak Julian Apostata. Oto pojawił się pustelnik i uczony, który stał się wspaniałym militarnym przywódcą. Asceta, głoszący o życiu przepełnionym zmysłami. Fatalista, który wierzył że zmieni świat”.

Prezentowana tu pozycja z pewnością zadowoli wszystkich prawdziwych miłośników literatury historycznej, ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy interesują się światem starożytności, jego  niewątpliwym dziejowym dorobkiem  oraz  procesami które w epoce tej zachodziły.

IV wiek naszej ery. Powoli lecz nieubłaganie zbliża się zmierzch rzymskiego imperium, połączony z trwającym już procesem upadku dawnych  helleńskich bogów,  wypieranych przez dynamicznie rozwijające się  chrześcijaństwo. Pośród nich ON, ostatni pogański cesarz Flawiusz Claudius Julianus, częściej znany Julianem Apostatą (czyli odstępcą) -genialny wódz, reformator, poeta, myśliciel, a nade wszystko przywódca,  który próbował przywrócić w cesarstwie wiarę przodków, a tym sam postawić tamę wojującemu i agresywnemu chrześcijaństwu (w całej lekturze ma ono zdecydowanie i  jednostronnie negatywny charakter). To opowieść o niesłychanie barwnej, nietuzinkowej,  historycznej postaci  i wybitnym człowieku swoich czasów,  którego burzliwe,  naznaczone licznymi osobistymi i rodzinnymi tragediami  losy,  śledzimy od lat najmłodszych  po tragiczną i zdecydowanie przedwczesną śmierć  w  363 roku, w czasie wojny z Persami (którą poniósł w dość niejasnych, zresztą, okolicznościach)

„W chwili gdy pisze te słowa, knot lampy skwierczy dopalając się, a krąg światła, w którym siedzę, kurczy się coraz bardziej. Niebawem z izbie zrobi się ciemno . […] Z Julianem odeszło światło  i teraz nie pozostaje nic, jak tylko pozwolić, by nadszedł mrok i wyczekiwać nowego słońca i innego dnia, zrodzonego z tajemnic czasu oraz z umiłowania świata przez człowieka”

 Autor z ogromnym pietyzmem, drobiazgowością  i imponującą, merytorycznie ugruntowaną wiedzą, przedstawia nam koleje i zakręty jego życia  oraz skomplikowane czasy w których przystało mu najpierw działać a później   panować, wliczając w to szereg wydarzeń które miały bezpośredni lub pośredni wpływ na kształtowanie się jego osobowości i poglądów. Całość zręcznie wkomponowana (co oczywiście zrozumiałe) w wielowymiarowy historyczny rys, uwzględniający szereg ważkich dla tego okresu zagadnień natury politycznej, militarnej, dynastycznej, religijnej, społecznej, gospodarczej  i filozoficznej.

Sama lektura przybrała formę osobistych pamiętników Juliana Apostaty opisującego swoje życie  i dokonania,  wspomaganych przez wymienianą korespondencje Libaniusa i Priskusa, stanowiących uzupełnienie, komentarz lub inne spojrzenie na przedstawione tam treści. Ów zabieg pozwala czytelnikowi spojrzeć  na  znane  z lekcji historii ( przedstawione najczęściej w sposób okrojony, suchy i iście dokumentalny) wydarzenia  z pewną osobistą głębią, przez co  wszystko nabiera zupełnie innego wymiaru, stając się bardziej zrozumiałe (zwłaszcza jeśli chodzi o proces myślowy i decyzyjny), przemawiające do wyobraźni, zaś postać samego cesarza (ich panteon jest dość liczny) Juliana Apostaty bardziej zapamiętywalna.

Zdecydowanie polecam.

Tim Cope “Na szlaku Czingis –chana”

Zawsze, gdy uda się połączyć pasje, ogromny entuzjazm, ciekawość świata i spełnienie marzeń (naturalnie przy sporej dozie samozaparcia, zaangażowania  i radzenia sobie z przeciwnościami losu) powstają rzeczy wyjątkowe, inspirujące i rozbudzające wyobraźnie. Tak  właśnie jest w odniesieniu do treści zawartej w książce Tima Cope,a  zatytułowanej, “Na szlaku Czingis –chana. Wielka wędrówka przez krainę nomadów”

To fascynujący i urzekający opisem reportaż z kilkuletniej konnej wyprawy, którą odbył nasz australijski bohater śladami, siejących grozę,  XIII wiecznych mongolskich zagonów,  wiodącej przez Mongolię (zaczynając od jej stolicy Karakorum), Kazachstan, Rosję, Krym, Ukrainę na Węgrzech kończąc.

Wyprawy, która dla niego samego stała się podróżą życia (zarówno w aspekcie zawodowym, badawczym jak i bardzo osobistym)  a nam czytelnikom dała unikalną możliwość spojrzenia na to jak dziś, z perspektywy wieków i dekad, wygląda ów dawny szlak Czingis –chana   i jago następców, którzy na zawsze zmienili oblicze historii Europy i Azji. To świadectwo ( czasami wstrząsające) tego jak obecnie prezentują się te ziemie, będące dziś integralnymi obszarami poszczególnych państw oraz   w jakim stopniu dotknęły ich historyczne oraz  polityczno  społeczne przeobrażenia (dawne i współczesne) z całym bagażem i  konsekwencją tego co za sobą niosły.

Poprzez smagane przez wiatr mongolskie i ukraiński stepy, spalone słońcem pustynie Kazachstanu, surowe i mroźne karpacki przełęcze, zmagając się z surową przyrodą , ekstremalnymi temperaturami, przeszkodami terenowymi, biurokratyczną machiną, wilkami , koniokradami, głodem, chłodem i własnymi słabościami, opisuje fascynujący świat  ludzi i miejsc na które w takiej, widzianej niejako od środka formie, rzadko  mamy  okazje spojrzeć. Relacje zawarte w lekturze są zarówno wspaniałą historyczną wycieczką  ku dawno minionym dziejom (przewijające się   przez wszystkie rozdziały i krainy  ciekawe informacje  dotyczące samego  Czingis-chana, jego podbojów, rożnym aspektom sprawowanej przez niego władzy, sposobów kierowania imperium, organizacji podbitych terytorium, osiągnięć na rożnych polach, taktyki, strategii i źródeł tak oszołamiającego sukcesu) jak i współczesności,  wliczając w to kulturę, tradycje, obyczajowość, aspekty narodowościowe, etniczne, ich specyfikę, oraz zwykłą szara codzienność  związaną ze stepem i zamieszkującymi  go ludzi, w których mimo wieków spuścizna wiecznych nomadów nadal jest gdzieś obecna i trwała.

Oprócz różnorodnych,  badawczych i poznawczych walorów które lektura posiada,  ma ona (przynajmniej w moim odczuciu) również pewien głęboki, ogólnoludzki wymiar, który udziela się czytelnikowi  poprzez emocje, poglądy i przemyślenia naszego podróżnika i  co staje się o bez wątpienia jej wielkim atutem.

 Książkę  Tima Cope,a zatytułowaną, “Na szlaku Czingis –chana” polecam czytelnikom którzy lubią literatura podróżniczą oraz  wszystkim tym którzy pragną wyjść poza  posiadaną dotychczas  (najczyściej bardzo okrojoną i fragmentaryczną ) wiedze  o fascynujący  miejscach w Europie i Azji .

Zapowiedź!!!!

Nowa powieść Magdaleny Kozak już w marcu w księgarniach!

Po ponad dwóch latach milczenia Magda Kozak – autorka bestsellerowej trylogii fantastycznej „Nocarz”, „Renegat”, „Nikt” – powraca z nową książką. Jej długo wyczekiwane „Łzy diabła” to powieść, która podsumowuje bogate doświadczenia pisarki zdobyte na polskich misjach wojskowych w Afganistanie. Czyni to jednak nie bezpośrednio – przeżycia pani podporucznik lekarz Magdaleny Kozak zostały przeniesione do odległego fantastycznego świata i podane czytelnikowi w formie pasjonującej epickiej historii.

Planeta Dżahan, gdzieś w odległej galaktyce. Zamieszkała przez rozwiniętą cywilizację, której nieobce są: honor, prawo, wierzenia, wojny. Planecie brak tylko zaawansowanej technologii, w tym militarnej. Ale tę dostarczają na Dżahan obcy z planety Ziemia – to oni, wykorzystując nowo odkryte możliwości podróży międzygwiezdnych, przywożą tu ziemski sprzęt: blackhawki, apache, land cruisery w zamian za uprawiany na Dżahanie czars – zboże, służące Ziemianom do produkcji „łez diabła”, narkotyku, od którego uzależniona jest ludzkość.

„Łzy diabła” to opowieść o królewiczu Izzacie, synu króla Farji, Sakawata Szamara, który wyrusza z polecenia ojca na wyprawę wojenną w celu utorowania szlaku do transportu czarsu i z rozkapryszonego młodzieńca staje się prawdziwym mężczyzną.

„Łzy diabła” to opowieść o Znajdzie, człowieku znikąd, który w wyniku niezwykłych splotów okoliczności, a także dzięki zdumiewającemu hartowi ducha ze zwykłego pastucha zmienia się w Mściciela z Pól – owianego ludową legendą groźnego partyzanta, walczącego z królewskimi wojskami u boku tajemniczego hrabiego Cienia.

„Łzy diabła” to opowieść o honorze, żołnierskim etosie, niezłomności i miłości. To pasjonująca historia walki o własną tożsamość: w wypadku Izzata potrzebną, by ocalić Farję i przejąć po ojcu tron, w wypadku Znajdy – dawno i zdawałoby się bezpowrotnie utraconą.

„Łzy diabła” Magdy Kozak, które ukażą się nakładem krakowskiego wydawnictwa Insignis, na półki księgarń trafią już 18 marca.

Vladimir Wolff „Tropiciel“

„Moskwa pamięta, nie wybacza, znajdzie, ukarze, dopełni zemsty…”

Vladimir Wolff, pisarz kojarzący się nam raczej z literaturą utrzymaną  w konwencji militarnej, tym razem udowadnia nam że zupełnie  nieźle czuje się również  w  trochę innej stylistyce i gatunku. Serwuje nam dynamiczny, wciągający, ciekawie skonstruowany (oraz  rozwinięty), no i trzeba przyznać naprawę dobrze się czytający polityczno – sensacyjno thriller, osadzony  we współczesnych (europejskich i światowych) geopolitycznych realiach- z osią intrygi zagłębioną w ponurych i wciąż  pełnych tajemnic czasach polskiego PRL-u.

W bardzo zagadkowych i (mimo starań polskich służb) niejasnych okolicznościach, zostaje uprowadzone w Moskwie i brutalnie  zamordowany polski dyplomata, średniego szczebla. Owo wydarzenie (jak się wkrótce okaże, brzemienne w skutkach) staje się punktem wyjścia i momentem zawiązania się  skomplikowanej międzynarodowej intrygi,  która powiedzie nas przez Rosję, Stany Zjednoczone i obecną III Rzeczpospolitą,  wciąż borykająca się i  nie potrafiącą uwolnić się od demonów komunistycznej przeszłości.

Sprawne stopniowane napięcie, porywająca  i zmieniająca tempo akcja, dobrze skreślona (choć bywa, że  miejscami trochę przewidywalna)   fabuła  oraz kreacja głównego bohatera, Mata Pulaskiego, amerykańskiego eks-komandosa polskiego pochodzenia (jakby żywcem wyjętego z kultowej i wielokrotnie ekranizowanej powieści Roberta Ludluma o Jasonie Bournie ) a nade wszystko pobudzająca naszą ciekawość ponura, skrywana przez lata tajemnica polskich PRL-owskich  tajnych służb (w wyjaśnienie której wpisuje się śmierć naszego rodaka ) staną się elementami które spowodują iż podczas czytania lektury z całą pewnością nie  powieje nudą.

Na podkreślenie, moim zdaniem, zasługują również dwie inne rzeczy:

Pierwsza, że udało się pisarzowi stworzyć niepowtarzalny przesycony grozą, nieustającym stanem zagrożenia klimat, który działa na wyobraźnie i dodatkowo  potęguje nasze odczucia. Druga, iż w lekturze nie zabrakło licznych, urealniających przedstawione w powieści wydarzenia,  odniesień do aktualnej sytuacji międzynarodowej, meandrów polskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej, dyplomacji,  funkcjonowania służb specjalnych (rożnych opcji i nacji) i  oraz toczących niczym rak współczesne społeczeństwa i narody korupcji i przestępczości zorganizowanej.

Książka Vladimira Wolffa „Tropiciel“ doskonale wpisuje się w kanony gatunku  i jako niebanalna historia, gdzieś z pogranicza fikcji i rzeczywistości, miejscami brutalna, podana bez zbędnego patosu oraz „owijania w bawełnę”.   dostarczy nam, bez wątpienia, sporą dawkę naprawdę interesującej literacko -sensacyjnej rozrywki.

Izabela Żukowska „Skazy”

„Ludzkie losy zderzone z nieubłaganym biegiem dziejów”.

„[…] z przeszłości wyłoniły się zjawy, które teraz przedostały się do jej czaszki, jakby tam, pod skorupą z kości i zasad, których trzymała się Kati, znalazły sobie miejsce na własne wskrzeszenie.”

Nie jestem wielkim entuzjastą  powieści obyczajowych, zarówno traktowanych  jako gatunek poruszający się w jakich określonych ramach, jaki i pewnej stylistyki wokół której ogniskuje się fabuła i akcja tego rodzaju lektur.

Nie oznacza to jednak iż jestem zupełnie obojętny wobec mądrej, inteligentnie i ciekawie napisanej polskiej literatury, a publikacja Pani Izabeli  Żukowskiej „Skazy” bez wątpienia taką właśnie  jest.

Przemyśla, niebanalna, szarpiąca emocjami, wzruszająca, znakomicie oddająca klimat miejsca i czasu, nie stroniąca od tematów trudnych, bolesnych, o których chętnie wolelibyśmy zapomnieć lub  po prostu o nich nie wiedzieć. Przypadkowo odnaleziona, stara rodzinna fotografia staje się punktem wyjścia  dla poruszającej wyobraźnie opowieści o losach wielopokoleniowej gdańskiej rodziny Hollenbach, której losy nierozerwalnie wplecione są w burzliwą  historie samego miasta (i jego okolic) raz po raz targanego przez wichry i demony historii. To trudna próba zmierzenia się z własna przeszłością oraz odkrycia ponurego i skrzętnie skrywanego rodzinnego sekretu, który staje się osią powieści (z oczywistych powodów szczegółów nie zdradzę) i który na zawsze zburzy dotychczasowy spokój ducha głównej bohaterki.

Historia moja jest bolesna, ale żyłam wystarczająco długo by przeżyć i chwile bolesne i czas radości. Teraz gdy kończę swoje życie, patrzę wstecz i cieszę się z wyborów które dokonywałam.  Najbardziej cenie sobie to, że mogłam patrzeć w lustro i bez odrazy oglądać w nim swoje odbicie. Dobrze wiem że od podłości  i zła człowieka dzieli tylko cienka granica, a jedna mała decyzja może zaważyć nad resztą życia”.

Jest jednak w całej tej opowieści jeszcze jeden, niesłychanie ważny element. To sam Gdańsk, miasto niepokorne, burzliwe, wielonarodowe i wielokulturowe. To nie tylko skupiska pięknych, bogatych, kupieckich kamienic, portowych  dzielnic, składów,  nadbrzeży i portów skrzących się lasem masztów. To tętniące życiem epok miasto, naznaczone bliznami historii, wojnami, zbrodniczą, wynaturzoną ideologią, ludzkimi namiętnościami i zbrodniami, blaskiem bogactwa i goryczą upadków, ludzkimi namiętnością, nadziejami, pragnieniami  i marzeniami. Uchwycony w niezwykle barwny i plastyczny sposób, pełen znakomicie oddanych, sugestywnych, niemal namacalnych opisów (duży ukłon w stronę warsztatu autorki)  jest niejako pomostem, łączącym burzliwe  rodzinne losy naszej bohaterki i istotnym elementem powieściowej układanki. Milczącym obserwatorem rozgrywających się narodowych dramatów  i ludzkich tragedii.

Powieść Izabeli  Żukowskiej  „Skazy” za  sprawą ciekawej konstrukcji, osnutej tajemnicą intrygi, świetnego literackiego stylu, płynnej i nieprzytłaczającej narracji oraz  pewnego wyczucia  i sporych pokładów emocjonalności,  czyta się z naprawdę niekłamaną przyjemnością. Polecam.

Simon Scarrow „Rebelia”

 „Teraz już tylko Bogowie decydują o naszym losie. Oby Fortuna nie uznała, że wyczerpałem wszystkie zapasy należnego mi szczęścia”

Tym razem Simon Scarrow postanowił przenieść fabułę kolejnej swojej powieści, wchodzącej w skład znakomitego rzymskiego cyklu zatytułowanego „Orły imperium”, do odległej, znajdującej się na peryferiach rzymskiego cesarstwa Judei.

Ów zabieg wprowadza pewien powiew świeżości,  uwalniając tą dość liczną przecież  serię (omawiana tu „Rebelia” jest siódmym  w kolejności tomem) od pewnej przewidywalności i powielania utartych już schematów (a w konsekwencji znużeniem czytnika) przenosząc nas ku  zupełnie nowym  i nieznanym terenom, zupełnie innych  do tych do których przywykliśmy. Nowy klimat, nowa scenerię, bohaterowie, wątki,  dają czytelnikowi możliwość poznania zupełnej innej specyfiki obszaru cesarstwa i  jego różnorodności  pod  względem: politycznym, etnicznym, militarnym,  religijnym, społecznym, obyczajowym, ekonomicznym, co naturalnie nie pozostaje bez wpływu na powieściowy ciąg wydarzeń. Mamy również okazje przyjrzeć się kolejnej, po osławionych rzymskich legionach i flocie, rzymskiej formacji zbrojnej, tym razem tzw. jednostkom  pomocniczym jak II  Liryjska kohorta,  jej liczebności, charakterystyce,  podziałowi organizacyjnemu, strukturze dowodzenia, uzbrojeniu, sposobie szkolenia, metodom walki,  strategii i taktyce.  

Oczywiście, najważniejszym ogniwem i  elementem spajającym fabułę pozostają,  tak jak poprzednio, znani nam już  centurionowie Katon i Marko, których  rozkaz potężnego  cesarskiego sekretarza Narcyza, rzuca w obicia kolejnej niebezpiecznej misji. Tym razem, jak już nadmieniłem wcześniej,  jest to odległa Judea, w której zaczynają się coraz bardziej  uwidaczniać ogniska  buntu, zaś sprawujący tam władze wysocy rzymscy przedstawiciele, cywilni i wojskowi, podejrzani są o udział w spisku na życie cesarza.

Niezwykle ciekawym elementem jest zręczne i intrygująco wpleciony w fabułę i akcje wątek Jezusa Chrystusa, jego syna (!) oraz Maryi, przedstawiony z innej perspektywy i  w sposób zupełnie odmienny od znanej nam i ogólnie rozpowszechnionej, kościelnej wersji.

Znajdziemy tu ponadto  wszystko to, co w tego rodzaju historycznych opowieściach lubimy najbardziej, a czego Simon Scarrow bynajmniej nam nie skąpi : szczek mieczy, kwik koni,  huk zderzających się tarcz, ucieczki, zasadzki, oblężenia, wielkie i krwawe  sceny batalistyczne, mniejsze potyczki, szaleńczą odwagę, brawurę i wszędobylską zbierającą swe żniwo  śmierć. Nie zabraknie   wielkich namiętności, tajemnic, dworskich intryg,  zakulisowych gier o władze, zdrad, knowań, skrytobójczych mordów, czyli tego wszystkiego czego historia starożytności nam nie skąpiła. Całość przemyślana i utrzymana w niezwykle ciekawej, wielobarwnej stylistyce tamtych czasów, pełnej historycznych odniesień do różnych aspektów republiki i cesarstwa rzymskiego.

„Rebelia” to oczywiście obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów cyklu i twórczość tego pisarza oraz doskonały  przykład naprawdę dobrej literatury historycznej.