Archive for październik, 2017

„Zapiski z Rakki. Ucieczka z Państwa Islamskiego”

 „Chcę, żeby świat wiedział o tym, co Daisz nam robi. Nie tylko o tym, jak nas niszczy fizycznie, ale też o tym, co zrobił z naszymi marzeniami, z naszą rewolucją, z naszym sposobem życia”.

 Lektura bardzo nietypowa, wstrząsająca, brutalna i prawdziwa, zarówno w swojej formie jak i w treści. Zaszyfrowane w postaci SMS-ów raporty z oblężonego miasta, jakim stała się Ar- Rakka (miasto w północnej Syrii, które od stycznia 2014 roku stanowi nieformalną stolicę tzw.Państwa Islamskiego), w którym skrajny, wypaczony, brutalny i  wynaturzony,   religijny fanatyzm, osiągnął swoje porażające apogeum.

To jedna z tych niewielu lektur, wobec których nikt z czytających nie pozostaje obojętny  i która   na długi czas (a może i na zawsze) pozostawi ślad w naszej świadomości. Okrucieństwo i bezwzględność wojny (najpierw domowej, toczonej z reżimem prezydenta Baszszara Al-Asada a później  z ISIS) oraz wstrząsające obrazy gehenny ludności cywilnej miasta,   w starciu z ekstremizmem, na zawsze stały się przekleństwem tych, którzy przeżyli, zmieniając ich postrzeganie świata oraz  etyczne i moralne wartości.

 Ów tragiczny i traumatyczny obraz zbrodni widzimy  oczami  młodego Syryjczyka o pseudonimie   Samir (z narażeniem życia, za pośrednictwem stacji  BBC, przekazuje światu obraz tego, czego jest świadkiem w Rakkce)) jest po prostu tak porażający  że dosłownie ściska za gardło. Tu nie ma miejsca na subtelności, tonowanie czy owijanie w bawełnę. Codzienność w Rakkce ocieka krwią,  bólem, strachem, żalem,  niepewnością jutra, niesprawiedliwością i beznadziejnością.  Zderzenie z potworną, niszczącą wszystko na swej drodze religijną machiną terroru (która dotyka również  rodziny  i przyjaciół naszego bohatera) sprawia iż zburzy się w nas spokój, wyzwalając całą gamę uczuć i  refleksji. To literatura trudna, nacechowana (co zrozumiałe)  poważnym ładunkiem emocjonalnym. I pewnie właśnie dlatego,  wydźwięk zawartych w zapiskach  treści jest tak bardzo głęboki i poruszający. Czasami mamy wrażenie iż to co opisuje nam Samir, nie dzieje się naprawdę, że czas  w tym miejscu cofnął się o setki lat,  że mamy do czynienia z opisami  świata znanego nam z lekcji historii dotyczącej średniowiecza: kamieniowamnie, ścinanie głów, podrzynanie gardeł, obcinanie rąk, ukrzyżowanie, biczowanie itd.

 To podparte gorzką refleksja ostrzeżenie dla całego cywilizowanego świata, pokazujące jak straszliwe żniwo zbiera religijny, islamski fanatyzm, ubrany w szumne hasła i umiejętnie prowadzoną (i to trzeba przyznać) politykę propagandową  i obraz tego co Państwo Islamskie chce zafundować krajom Bliskiego Wschodu a później Europie i Światu. To przesłanie z którego wszyscy powinniśmy wyciągnąć właściwe  wnioski…. 

 Prezentowana to książka  wyróżnia się czymś jeszcze. Jej wydźwięk jest zwielokrotniony i uzupełniony  przez  wielobarwne ilustracje autorstwa   Scotta Coello, które w  swojej prostocie i wyrazie znakomicie oddają  klimat miasta, dramat  jego mieszkańców  i samą  grozę wojny.

”Zapiski z Rakki. Ucieczka z Państwa Islamskiego” mimo niewielkich rozmiarów jest lekturą o ogromnej wadze i znaczeniu, po która, po prostu,  powinniśmy sięgnąć. Polecam gorąco.

 

Stacja Berlin-serial

Zygmunt Klukowski „Zamojszczyzna. 1918–1959”.

„Autor nie był pisarzem, nie tworzył świata słowami. Odwrotnie, starał się jedynie oddać to, co postrzegał. Czasem, jak w 1942 roku, brakowało mu słów. Ale i ten brak staje się świadectwem, gdy wynika z całego opisywanego procesu. Widać w wysiłku Autora świadomość obowiązku wobec historii i bezinteresowną służbę – kronikarza oddanego Polsce, jednak bezwzględnie honorującego prawdę, także tę trudną dla nas”.

Zygmunt Klukowski – przede wszystkim lekarz- ale po za tym, gorący, polski  patriota, społecznik, działacz niepodległościowy, konspirator, akowiec, antykomunista, więzień i w końcu pamiętnikarz.  To właśnie spod jego pióra wyszła  wspaniała, niemal monumentalna, w swoim wymiarze, XX wieczna kronika jednego  z najpiękniejszych i najbardziej doświadczonych przez wichry historii regionów naszego kraju,  Zamojszczyzny.

Prezentowane tu dzieło, które ukazało się staraniem Ośrodka Karta, jako część serii „Świadectwa XX wieku”,  zawiera się w jasno określonych, czasowych ramach, 1918- 1959  i jest niesłychanie  rzeczowym i bardzo subiektywnym   zapisem burzliwych dziejów  tej części Rzeczypospolitej, rozgrywających się  na przestrzeni trzech  jakże ważnych i dramatycznych dla naszej ojczyzny okresów: dwudziestolecia międzywojennego, II wojny światowej i komunistycznego dyktatu, już po jej zakończeniu.

Zapisy powstające  z poczucia obowiązku, z potrzeby chwili, niekiedy z  narażeniem życia, (swojego i swoich najbliższych) metodycznie dokumentowały wszystko to, co autor przeżył i zaobserwował na przestrzeni tak ważnych dla Europy i Polski,  kilku dekad.

Otrzymujemy wiec unikalną (i niemal namacalną) możliwość wzięcia udziału w opisywanych wydarzeniach,  poznać opinie autora, poczuć jego emocje i odczucia w odniesieniu do fragmentów otaczającej  go rzeczywistości. Nie są one obciążone, jak w przypadku rozmaitych wspomnień, bagażem życiowych doświadczeń, nowo pozyskaną wiedzą, która niekiedy, siłą rzeczy, wypacza w istotny sposób nasze pierwotne spojrzenie na pewne aspekty, okoliczności i zjawiska.

Niemal od pierwszej strony uderzają wielowymiarowością zagadnień, przenikliwością sądów, wnikliwym zmysłem obserwacji, osobistą odwagą, prawością i bezkompromisowością wypowiadanych opinii, odnoszących się do przeróżnych przejawów życia (politycznych, społecznych, religijnych, obyczajowych, etnicznych itd.) na Zamojszczyźnie tego okresu (mało znane wątki dotyczące barwnego życia II Rzeczypospolitej, dotyczące np. tzw. Ordynacji Zamojskiej czy wizyty Marszałka Edwarda „Rydza” Śmigłego). 

„Na lotnisku ustawiono rozmaite trybuny – dla Marszałka, dla uprzywilejowanej publiczności, ołtarz polowy; odgrodzono miejsca przeznaczone dla ludności całego powiatu. Wszędzie, na wszystkich ulicach i szosach, którymi miał przejeżdżać Marszałek, a zwłaszcza na lotnisku, ustawiono niezliczoną mnogość słupów z różnej wielkości flagami w barwach narodowych. Na te flagi z pewnością zużyto całe tysiące metrów płótna białego i czerwonego. Z kosztami nie liczono się zupełnie. […] Mówiono mi, że wydatki, łącznie z naprawą dróg, wyniosły dobre sto kilkadziesiąt tysięcy złotych. […] Zawczasu zaczęły nadciągać do Zamościa przeznaczone do defilady oddziały pułków artylerii, które miały otrzymać sztandary, oraz poczty sztandarowe. Ze wszystkich stron przybywały liczne delegacje, rodzice chrzestni sztandarów, różni dygnitarze cywilni i wojskowi wyższych szarż”.

To poruszające świadectwo minionych czasów (niestety, bardzo bolesnych dla naszego państwa i narodu) w które wpisują się rozmaite ludzkie dramaty oraz  postawy w obliczu zagrożenia wojną  i okupacją, najpierw hitlerowską, potem sowiecką: działalność niepodległościowego podziemia,  pacyfikacja zamojskich wsi, wysiedlenia,  masowa eksterminacja ludności cywilnej, Holocaust, prześladowania polityczne i skrytobójcze mordy, antysemityzm (również polski, czego  autor  nie ukrywa), kradzieże, pobicia, gwałty, znęcanie się nad rannymi, torturowanie jeńców, bezczeszczeniem zwłok itd. Pozwala nam dziś wczuć się w klimat tych  lat, dzięki czemu szereg przedstawionych faktów, zjawisk i podjętych wówczas decyzji wydaje nam się bardziej zrozumiała i celowa.

To obraz wojny, która nikogo nie pozostawia obojętnym na okrucieństwo, odczłowieczenie i wszechobecność śmierci. Która wypacza ludzkie charaktery, wpływa na osobowość, uwalniając niekiedy najgorsze ludzki instynkty o które w warunkach pokojowych nikt by się nie podejrzewał. Również po zakończeniu wojny, gdy bezlitosne tryby stalinowskiego totalitaryzmu (w sowieckim oraz  polskim wydaniu), krwawo i bezwzględnie rozprawiają się z prawdziwymi  czy wyimaginowanymi wrogami komunistycznego ustroju, co również dotyka naszego bohatera. Jest to szczególnie dramatyczny okres w jego życiu, w którym czerwony aparat przymusu w sposób brutalny i bezceremonialny próbuje zdeptać jej osobistą godność, a co gorszę, wiarę w polityczną ideę i społeczne wartości,  którym poświecił i podporządkował swoje całe, dotychczasowe życie, osobiste i zawodowe.

 Kronika Zygmunta Klukowskiego jest prawdziwym  kompendium wiedzy o dziejach Zamojszczyzny w latach 1918–1959 oraz wstrząsającym świadectwem dramatycznych losów jej mieszkańców. Gorąco polecam.

 

 

Stephan Orth „Couchsurfing w Iranie”.

„To opowieść o Irańczykach, absurdach współczesnego Iranu i ludziach, którzy potrafią sobie w tej rzeczywistości radzić”.

Irańskie pastwo kojarzy się przeciętnemu Polakowi, czy też szerzej Europejczykowi, najczęściej z totalitarnym, religijnym reżimem, kierowanym twardą i bezwzględną ręką, kolejnych ajatollahów (którzy siłą narzucili, dość tolerancyjnemu narodowi, surowe prawo szariatu), międzynarodową izolacją, wspieraniem terroryzmu, sankcjami gospodarczymi, programem atomowym itd. Krajem ściśle podporządkowanym koranicznym dogmatom, regulującym niemal wszystkie przejawy życia społecznego,  pełnego rozmaitych zakazów, nakazów i określonego modelu postępowania. I niestety, w bardzo wielu aspektach jest tak w istocie. Ale nie zawsze…

Istnieje również drugi Iran. Ten skrywany w zaciszu domów, ukryty przed wszechwładnym i wścibskim, policyjnym okiem,  pełen radości, uśmiechu, zabawy, tradycyjnej perskiej otwartości i gościnności,  marzeń , fascynacji, w którym obchodzi się państwowe czy religijne rozporządzenia.

Ów świat będziemy mieli okazje poznać za sprawą  Stephana Ortha, młodego podróżnika, który uchwycił jego obraz w znakomitym reportażu zatytułowanym . „Couchsurfing w Iranie. (Nie)codzienne życie Persów”, który niedawno miał możliwość zagościć na naszych, księgarskich półkach, nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.

To arcyciekawa a przy tym poruszająca, w wielu wątkach, relacja z ponad dwumiesięcznej podróży (Couchsurfing – to dosłownie „surfowanie po kanapach”, czyli darmowe korzystanie z miejsca noclegowego) podczas której autor opisał nam ten fascynujący kraj,  widziany z perspektywy, właściwie,   dla nas nieosiągalnej.  Obala przy tym kilka mitów i utrwalonych, często krzywdzących,  stereotypówm dotyczących tego kraju i jego mieszkańców.  Przemieszczając się z miejsca na miejsca (Teheran, Ahwaz, Kermanszach, Hamedan, Isfahan, Kisz, Keszm itd.) spotyka na swej drodze kolejnych życzliwych ludzi,  którzy goszczą go w swoich domach, dzieląc się  swoimi poglądami, opiniami, spostrzeżeniami,  odkrywając bogactwo  otaczającego go świata. Uczy się jeżyka, zmaga się z biurokratyczną machiną państwa, jest przesłuchiwany przez lokalną policja, udaje męża i bawi się  na weselu, próbuje kulinarnych specjałów, pije alkohol (sic!), podziwia bogatą  architekturę i wspaniałe krajobrazy, uczestniczy w wyprawie na ryby, śpiewa zakazane piosenki, gra na gitarze,  zgłębia zawiłości kulturowe i tradycje tego regionu.

Nie zabraknie, bo i też ciężko jest od niej uciec, odniesień do dalszej i bliższej historii tego kraju i narodu (Narodowe Muzeum Iranu, mauzoleum bezimiennych żołnierzy, pola bitew), szeregu konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie a zwłaszcza krwawej wojny, iracko –irańskiej 1980-1988. Również wydarzeń ścisłe związanych z rządami i upadkiem szacha Mohammada Rezy Pahlawiego i przejęciem władzy przez Ruhollaha Chomejniego i jego brutalny reżim. Sam zresztą wizerunek ajatollaha (monumentalne sanktuarium)  wraz z obecnym jego następcą Ali Chamenei jest dosłownie wszechobecny, wyzierając zza każdego rogu, każdej ściany czy baneru. Aż chciało by się powiedzieć iż strach otworzyć  lodówkę …

Stworzona i utrwalała przez nich religijna doktryna, tak integralnie połączona z życiem duchowym  i społecznym narodu,   przewija się przez całość opowieści na rożnych jego płaszczyznach i wymiarach. 

 Książka napisana jest bardzo swobodnym, czytelnym językiem, nie przytłaczającym czytelnika  natłokiem informacji czy trudnym, dla nas, nazewnictwem. Pełna jest za to rozmaitych ciekawostek, mało znanych faktów, interesujących anegdot, dygresji,  ale i bardzo przydatnych, użytecznych  informacji (szczególnie dla wybierających się w ten region świata)  dotyczących  typowych spraw urzędowych , waluty, komunikacji, noclegów, kuchni itd. Całość wzbogacona jest licznymi zdjęciami, doskonale komponującymi się z treścią a  będącymi potwierdzeniem zawartych w niej informacji.

 „Couchsurfing w Iranie. (Nie)codzienne życie Persów” to z całą pewnością, ciekawa, zaskakująca i wiele wnosząca do naszej, potocznej, wiedzy o Iranie lektura. Naprawdę gorąco polecam.

 

 

Simon Scarrow “Orły imperium. Brytania”.

Teraz już tylko Bogowie decydują o naszym losie. Oby Fortuna nie uznała, że wyczerpałem wszystkie zapasy należnego mi szczęścia”.

 Kto by pomyślał że to już czternasta odsłona historycznego cyklu Simona Scarrowa zatytułowanego „Orły imperium”. Wiele wydarzyło się podczas tego czasu, ale zupełnie nie widać zmęczenia autora (a przy tak długo trwającym projekcie często się to zdarza) trwającymi wątkami czy postaciami. Świadczy to o naprawdę dużym literackim kunszcie pisarza i niespożytych  pokładach jego wyobraźni.

 Brytania, 52 rok n.e. Mimo ogromnej przewagi  technologicznej, żelaznej dyscypliny,  znakomitego wyszkolenia,  wielokrotnie sprawdzonej, strategii i taktyki, prezentowanej przez rzymskie legiony, niepokorne i bitne  plemiona Brytów nadal nie  dają się w pełni podporządkować. Podburzani przez miejscowych druidowów   prowadzą podjazdową walkę, starając się wykorzystać każdą szanse aby pokonać  i osłabić okupanta. Brutalną i bezpardonową, w której nie ma miejsca na  miłosierdzie czy okazywanie litości a żadna ze stron nie bierze jeńców. Jest to szczególnie groźne, gdyż polityka dynamicznego podboju, preferowana przez cesarstwo, powoduje coraz bardziej rozciągnięte linie zaopatrzenia, co skutkuje tym iż braki w uzbrojeniu, głód oraz trudne warunki zaczynają być coraz bardziej odczuwalne przez walczące legiony.

 Główną osią powieści nadal pozostają losy legionistów Katona i Marco ( dzis już centuriona i prefekta) będących wyznacznikiem toczących się wydarzeń i punktem wokół którego skupiają się wszystkie ważniejsze powieściowe wątki: osobiste, historyczne, religijne, obyczajowe, etyczne  itd.

Ich kreacje są tu o wiele pełniejsze i bardziej przemyślane, poruszone są nowe tony, dopasowane do zmian, które stały się ich udziałem na przestrzeni lat, przekładające się na ich światopogląd a tym samym kierunek podejmowanych działań. Mimo iż Brytania nie powitała ich jak bohaterów, są jednymi z niewielu, którzy ją rozumieją i których wkład może zapewnić, w końcu, tej  umęczonej ziemi, upragniony pokój.

Kolejna odsłona cyklu poza oczywistą, charakterystyczną dla miejsca scenerią i klimatem   jest też niejako kwintesencją tego, czym ekscytowaliśmy się  czytając poprzednie tomy: wielobarwnością i niemal drobiazgowymi opisami miejsc i zdarzeń, kipiącymi od emocji postaciami bohaterów, pełną niespodzianek i nagłych zwrotów  dynamiczną  akcją, oraz  ukazaniem wojny we  wszelkich możliwych jej aspektach.

Nie zabraknie  wielkich bitew i brutalnych pojedynków, napadów, zasadzek czy spektakularnych odwrotów.   Namiętności, tajemnic, dworskich intryg,  zakulisowych gier o władze, zdrad, knowań, skrytobójczych mordów, czyli tego wszystkiego czego historia starożytności nam nie skąpiła. Całość utrzymana nadal w niezwykle ciekawej, wielobarwnej stylistyce tamtych czasów, pełnej historycznych odniesień do różnych elementów  cesarstwa rzymskiego.

Jak wynika z zakończenia powieści, nic nie wskazuje na to by kampania na wyspie skończyła się szybko, więc rozmaitych wyzwań (nie tylko natury  militarnej) z  którym zmierzyć się będą musieli  nasi bohaterowie będzie jeszcze wiele…

“Brytania”   Simona Scarrowa to kolejna świetnie napisana historyczno- przygodowa powieść, zapewniająca czytelnikowi kilkanaście godzin, naprawdę dobrej literackiej rozrywki.  Pozycja nie tylko dla pasjonatów dziejów dawnych czy  zagorzałych wielbicieli cyklu. Polecam.

 

 

Eilean Donan Castle-Szkocja

Jacek Komuda „ Samozwaniec.Moskiewska ladacznica”.

„W porę, gdy kwitły kwiaty, a trawy wzbijały wysoko, moskiewski mir wywlókł ciało cara Dymitra związane powrozem. Ciągnęli je za sznur uwiązany do przyrodzenia przez wrota Spaskie na Plac Czerwony. Tam, koło Łubnego Miesta rzucono zwłoki na podwyższenie przygotowane na zabawę. Spalonymi prochami nabito armatę i wystrzelono w stronę Rzeczpospolitej.

A potem się zaczęło.

We wszystkich miastach i wioskach moskiewskiej dziedziny zaczęli pojawiać się kolejni…

…Samozwańcy!

Jacek Komuda, niezłomny znawca i piewca naszej burzliwej XVII wiecznej historii, jak nikt inny potrafi łączyć literacką  fikcję z prawdziwymi, historycznymi wydarzeniami, opisywanej epoki. Czarując słowem, wiedzie nas wśród zasnutych pożogą i naznaczonych wojną bezkresnych ukraińskich stepów, szlacheckich dworów, zaściankowych zagród, chłopskich chat czy  zadymionych, tłocznych karczm. Wśród meandrów wielkiej i małej polityki, wybujałych ambicji wodzów, chciwości, zawiści i walki o władzę.

Fabuła i akcja skupia się nadal na tzw. Dymitriadzie- jednej z najbardziej zadziwiających, szalonych, śmiałych i awanturniczych przedsięwzięć Rzeczypospolitej. Od początku opartej na kłamstwie, mistyfikacji, niechęci polskiego dworu i jawnej wrogości hetmanów, osiągnęła spektakularny sukces, który swym rozmachem przerósł, w którymś momencie, nawet wyobrażenia jej twórców.

Tym razem dotyczyć będzie postaci Drugiego Samozwańca, również podający się za cudownie uratowanego carewicza Dymitra Iwanowicza, syna cara Iwana Groźnego. Wykorzystując sprzyjającą, polityczno-militarną sytuacje w sąsiedniej Rzeczypospolitej, która po nieudanym rokoszu Zebrzydowskiego,  zmagała się z masami nieopłaconego, żądnego sławy i łupów bitnego żołnierza, udało mu się zgromadzić kilkutysięczną armie ( wspartą, z czasem,   przez litewską szlachtę, kozaków i niechętnych ówczesnemu carowi  rosyjskich  bojarów) na czele której  podejmuje walkę o moskiewski tron. W jej tle poznamy całą plejadą niezwykle barwnie i plastycznie przedstawionych postaci, ludzi z krwi i kości, jak choćby sławny pułkownik Aleksander Lisowski.

Niewątpliwym walorem powieści Jacka Komudy „Moskiewska ladacznica” jest doskonała znajomość XVII wiecznej historii Rzeczpospolitej, Ukrainy  i carskiej Rosji oraz realiów tamtej epoki.

W sposób niesłychanie bogaty, wielobarwny, ciekawy, wciągający, podparty ogromną i wielopłaszczyznową, merytoryczną wiedzą, prowadzi nas wśród skomplikowanej mozaiki politycznych, militarnych, religijnych, obyczajowych, kulturowych i etycznych uwarunkowań i cech tego okresu. Owe narodowe (polsko –ukraińsko-rosyjskie) zestawienie jest elementem, który buduje genialny klimat i koloryt opowieści, bezpośrednio wpływając na  fabułę i  losy postaci.

Cała reszta dzieje się w zawrotnym tępię. Szable nie mają szans pokryć się rdzą, lufy samopałów drżą i czerwienią się od gorąca, krew leje się szerokim strumieniem, zaś jęki bitych, rannych i konających głośno niosą się po stepie.  Wszystko przy akompaniamencie huku dział, szczęku żelaza, wznoszonych toastów, pijackich wrzasków, sprośnych piosenek, rozlanego miodu, poplamionych winem obrusów i pisku dziewek służebnych.

Znakomicie rozrysowana fabuła, dynamiczna, wsparta umiejętnie stopniowanym napięciem akcja oraz świtanie oddane  postacie bohaterów (zarówno głównych jak i pobocznych) czynią z tej pozycji naprawdę niezwykle interesującą, a przy tym,  świetnie się czytającą, historyczną powieść. Polecam!!

Grzegorz Majewski „Dobry ubek”

„Gdy każdy wybór oznacza czyjąś śmierć…”

Polityczne i wojskowe formacje, związane z przedwojennym obozem narodowym (jak Narodowe Siły Zbrojne czy Narodowe Zjednoczenie Wojskowe) działające w okresie II wojny światowej a później sowieckiej okupacji, były organizacjami szczególnie znienawidzonymi, opluwanymi i zohydzanymi, przy każdej, możliwej, okazji, przez twórców i piewców poprzedniego  systemu. Skala tego zjawiska była bezprecedensowa, nawet jak na komunistyczne standardy, i z przykrością trzeba stwierdzić, iż w pewnym stopniu przełożyła się ona na czasy, już nam, współczesne. Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero ostatnimi laty, czego dobrą konsekwencją  stały się wnikliwe,  rzetelne i  poważne  historyczne  opracowania oraz kilka niezłych powieści, by wyróżnić znakomitą publikacje Elżbiety Cherezińskiej zatytułowaną  „Legion” (opisującą historie  Brygady Świętokrzyskiej NSZ) czy książkę Sebastiana Reńca „Z cienia”.

 W nurt ten (choć, oczywiście, w zamyśle  odnosi się to również do innych, polskich organizacji niepodległościowych, które zdecydowały się po wojnie nadal kontynuować swoją zbrojną działalność) doskonale wpisuje się  prezentowana tu książka Grzegorza Majewskiego. „Dobry ubek”. 

Jest rok 1945. W o kolca  Przemyśla operuje nadal, wsławiony walką z hitlerowskim okupantem, oddział Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, dowodzony przez majora „Kosę”, który nie złożył broni i nie podporządkował się nowym, komunistycznym władzom. Rozkaz jego likwidacji otrzymuje ambity i bezwzględny kapitan Korpusu Bezpieczeństwa Wewnetrznego Lesław Wolski (wspierany aktywnie przez lokalne struktury Urzędu Bezpieczeństwa), który, jak już się wkrótce okaże, nie cofnie się przed żadnym okrucieństwem i zbrodnią by dopiąć swojego celu. No i jest jeszcze ten trzeci…Pałający rządzą zemsty były partyzant o pseudonimie „Trup”, straszliwie pokiereszowany przez wojnę,  dotknięty osobistym dramatem, który nie potrafi odnaleźć się w powojennej rzeczywistości.

 Losy tej trójki staną się kanwą  brutalnej, dramatycznej i poruszającej opowieści o  tragicznie splatających się ludzkich życiorysach,  wyrokach historii i trudnych decyzjach z których żadna nie rokuje szczęśliwie na przyszłość. Tak zaczną się perfidna, krwawa,  pełna mistyfikacji operacja o kryptonimie „Dobry Ubek” 

 Z oczywistych powodów nie chce zdradzać więcej….

Wraz z autorem zapuścimy się w skryte leśne ostępy,  nadal stanowiące osłonę dla ukrywających się i wciąż walczących polskich patriotów (stopniowo osaczanych, przenoszących się z miejsca na miejsce, mordowanych z ukrycia, powoli pozbawianych zaplecza ekonomicznego i społecznego) Zajrzymy do biur oficerów śledczych, wojskowych koszar, okutych żelazem drzwi ubeckich katowni i za naznaczone dziejową niesprawiedliwością więzienne mury.

Wszystko to pozwali jak  najwierniej przybliżyć czytelnikowi atmosferę tamtych burzliwych dni, poznać motywy kierujące poczynaniami ludzi z obydwu stron barykady i uzmysłowić  czym były i co za sobą niosły te straszne powojenne  czasy. Z publikacji wyłania się również bardzo  ciekawy, zbiorowy obraz  zwykłych mieszkańców opisywanych obszarów oraz tego jak  próbowali się oni odnaleźć  i  przetrwać  w nowej, rzeczywistości. Rzeczywistości, ustalonej gdzieś daleko przy jałtańskim stole, która daleka była od tej jakiej pragnęli i jakiej oczekiwali. To zdecydowanie jeden z bardziej interesujących  wątków tej lektury.

 Książka Grzegorza Majewskiego. „Dobry ubek” jest  ważnym głosem w dyskusji o naszych dziejach najnowszych i kolejną cegiełką pomagając nam budować historyczną prawdę o polskich bohaterach narodowych,  których PRL-owska propaganda i cenzura przez dziesiątki lat próbowała usunąć z naszej pamięci.  Na szczęście (i dobrze to o nas świadczy jako narodzie i społeczeństwie) nie udało jej się tego zrobić i dziś mamy szansę przywrócić im  należne miejsce w polskim panteonie. Jest to w mojej opinii jedna z tych lektur po przeczytaniu których długo jeszcze utrzymuje się zaduma i refleksja, połączona z chęcią dowiedzenia się więcej o tych bohaterskich żołnierzach, wyrzuconych na wiele lat poza nawias historii. Gorąco polecam!!!