Archive for maj, 2019

Siergiej Niedorub „Czerwony Wariant”.

„Co robić, jeśli los, który dopuścił do Katastrofy, płata jeszcze okrutniejszego figla: kompletnie grzebie pod tonami ziemi najdłuższą odnogę kijowskiego metra, pozostawiając bez szwanku dwie pozostałe? Co, jeśli widma „czerwonej“ linii przypominają o sobie w każdej tajemnicy i zagadce wszystkich kolejnych lat? To niemożliwe, żeby ktokolwiek mógł tam przeżyć, a jednak…”

Bardzo lubię co jakiś czas powracać do stworzonego przez Dmitryja Glukhovsky’ego projektu Uniwersum METRO. Świata, który zaczął żyć już ( i chyba dobrze) własnym, literackim życiem, powielanym w wielu rożnych odsłonach, miejscach i formach, trzymających się, oczywiście, mniej lub bardziej, głównego kanonu cyklu.

Miło jest wrócić do korzeni, czyli podziemi metra i jego apokaliptycznej, postnuklearnej wizji świata ocalałego po atomowej zagładzie. Poczuć jego duszną, mroczną atmosferę, przesiąkniętą strachem, bólem, niepewnością jutra i codziennie staczaną walką o przetrwanie. Wspaniały i majestatyczny Kijów jaki znaliśmy, już nie istnieje, pozostała jedynie jego niewielka namiastka, podziemny kolejowy labirynt  w którym schronili się przed promieniowaniem i radioaktywnym pyłem nieliczni, którym udało się przeżyć. A przeżycie w tym świecie bynajmniej nie jest łatwe: wszechobecne zniszczenie, skażenie radioaktywne, wciąż utrzymujące się promieniowanie, potwornie zmutowana i śmiertelnie groźna fauna i flora, wzbogacona setkami nieznanych dotąd form życia. Nie zapominając naturalnie o  innych walczących o terytoria i pożywienie  brutalnych, agresywnych grupach oraz niemal całkowitym upadku dotychczasowych  wartości,  moralnych hamulców, wielowiekowych tradycji i  obyczajów. I tak też jest tutaj.

Przypadkowe odnalezienie przez kijowskich slakerów zupełnie nikomu nieznanego człowieka, staje się katalizatorem  wydarzeń, których osią stanie się próba odkrycie tajemnicy legendarnej  „Czerwonej linii” metra.  Kluczem do jej poznania okaże się dotarcie do podświadomości i pamięci pewnej chorej dziewczyny, ale jak możemy się domyślać sprawa nie będzie prosta. Tak rozpoczyna się  skrajnie niebezpieczna wyprawa dziecięcego nauczyciela Jona, który wraz ze swoją podopieczną Elzą zagłębić się  będzie musiał w najdalsze zakątki metra a będzie to podroż które wiele zmieni w ich (i nie tylko ich) życiu.

Szczegółów naturalnie nie zdradzę…

Siergiej Niedorub zabiera nas w pełną grozy i niebezpieczeństw podróż do podziemnego świata, będącym istną mozaiką różnorakich, dawnych, kolejowych stacji, rządzących się swoimi własnymi prawami i mających własną specyfikę.W całość wplecione zostają, naturalnie, losy naszych bohaterów, zmuszonych dokonać w swoim życiu nowych, dramatycznych wyborów. I to   właśnie oni będą naszymi przewodnikiem po tym przerażającym i wynaturzonym świecie i to ich emocje, tęsknoty, nadzieje czy złudzenia udzielą się nam wszystkim.   Szczególnie wyrazista i przemawiająca do czytelnika jest kreacja głównego bohatera,  nauczyciela, z którego punktu widzenia obserwujemy  rozgrywającą się na łamach powieści fabułę.

Dla pełniejszego obrazu znajdziemy w niej również wiele, rozmaitych, odniesień do innych, dawniejszych, wydarzeń   dotyczących Kijowa, zarówno przed jak i po katastrofie, zaś akcja, prowadzona w różnym tempie, przenosić nas będzie zarówno na powierzchnie (pełną przerażających i skrajnie niebezpiecznych stworzeń) jak i do zniszczonych podziemi.

„Czerwony Wariant” Siergieja Niedoruba jest lekturą, która zapewni nam kilka dobrych kilka wieczorów, wciągającej rozrywki. Intrygujący zamysł oraz  porywająca akcja powoduje iż książkę  znakomicie się czyta a napięcie i ciekawość tego co wydarzy się dalej towarzyszy nam od pierwszej do ostatniej strony.

Książkę polecam  nie tylko fanom cyklu  Uniwersum METRO 2033,  gdyż lektura nawet w oderwaniu od niego znakomicie broni się sama. Polecam.

Adam Przechrzta „Demony zemsty. Abakumow”

„Zbliża się nowy rok, ale nie wszyscy są w nastroju do świętowania. Ktoś powiedział kilka zdań za dużo, ktoś usłyszał zbyt wiele. Kto inny postanowił, że czas usunąć z szachownicy kłopotliwą figurę. Na szczytach władzy zapadła decyzja: Razumowski musi umrzeć!”

W natłoku rozmaitej literatury (lepszej lub gorszej), która nieprzerwanie przepływa przez nasze ręce, raz na jakiś czas trafia się pozycja, która powoduje przyspieszone bicie serca a  jej literacko wykreowany świat, miejsc i ludzi, towarzyszy nam i  zajmuje umysł nawet po odłożeniu jej na półkę. Jedną z takich,  właśnie, pozycji jest najnowsza powieść Adama Przechrzty zatytułowana „Demony  Zemsty. Abakumow”, będąca kolejna odsłoną ( przyszło nam na nią czekać kilka lat) dalszych losów pułkownika GRU ( a teraz milicji) Aleksandra Rozumowskiego.

To właśnie jego osoba oraz wykreowany wizerunek są osią napędową toczących się w powieści   zdarzeń i zdecydowanie jednym z najciekawszych elementów całej lektury. Postać intrygująca, tajemnicza, świetnie skonstruowana i  niejednoznaczna, choć od pierwszej strony wzbudzająca naszą sympatie. Powróci, naturalnie,  kilka znanych nam z poprzednich tomów postaci oraz pojawi się kilka zupełnie nowych, choć nie mniej intrygujących i wyrazistych.

Ale bez strachu, książka doskonale sprawdza się i funkcjonuje jako samodzielna lektura. To bardzo udane połączenie wojennego dramatu, dobrej historycznej opowieści, kryminału, sensacji, horroru i fantastyki, napisane, przy tym, nowatorsko, inteligentnie i niebanalnie.

Wydawać by się mogło iż po dramatycznych przejściach, które stały się udziałem naszego bohatera w czasie II wojny światowej czas pokoju powinien stać się okresem w którym zazna on w końcu odrobiny spokoju, stabilizacji i bezpieczeństwa. Nic bardziej mylnego…

Pułkownik Rozumowski po raz kolejny trafia w wir niebezpieczeństw, tajnych misji, politycznych rozgrywek na szczytach władzy  i bezpardonowej walki miedzy radzieckimi służbami specjalnymi.

Zawiązane zostały nowe  sojusze i  rozpoczął a się wyścig z czasem, wiodący nas przez mroźne  syberyjskie lasy i  bezdroża, (naprawdę jeden z ciekawszych wątków), brukowane moskiewskie ulice, rezydencje partyjnych prominentów i ponure więzienne korytarze.

Sezon polowań na Aleksandra Rozumowskiego właśnie się rozpoczął…

Adam Przechrzta po raz kolejny  udowodnił że jest pisarzem, który jak nikt inny, potrafi łączyć prawdziwe, historyczne wydarzenia i zjawiska,  ze światem literackiej fikcji i fantazji. Nadal zaskakuje  świeżością pomysłu, nieszablonowością  i łamaniem stereotypów,  dzięki czemu lektura  zdecydowanie wyróżnia  się  wśród licznych pozycji tego gatunku. Dynamiczna, przemyślana,  spójna i ciekawie skonstruowana intryga, wyraziści, bohaterowie (niemal każdy z nich ma swoje sekrety) oraz trudny  do przewidzenia finał,  spowoduje iż czeka nas kilka wieczorów naradę godziwej  rozrywki .

Na szczególne podkreślenie zasługuje, wielobarwny a przy tym bardzo   sugestywnie i plastycznie oddany  obraz sowieckiego państwa lat pięćdziesiątych w  której przeplatają się losy komunistycznych bonzów,  dawnej (pozostałej jeszcze przy życiu) rosyjskiej arystokracji, partyjnych dorobkiewiczów,  biedoty, szczególnie eksponowanego kryminalnego półświatka, oraz  rożnych radzieckich  formacji wojska,  policji i tajnych służb.

„Demony zemsty. Abakumow”  to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników twórczości Adama Przechrzty oraz tych wszystkich   którzy chcą po prostu poznać ciekawą i świetnie napisaną historię, osadzoną w sensacyjno –powojennej  scenerii ZSSR.

Black Sails

Krzysztof Wójcik. „Policjanci i gangsterzy. Kulisy śledztw i tajemnice CBŚ”.

„Pieniądze, miłość i śmierć – jak w soczewce skupia brutalne poczynania półświatka przełomu wieków, brzemienne w skutki romanse i płynne przenikanie się struktur mafii i policji”.

Kolejna, interesująca publikacja  wpisująca się w dość popularny, ostatnimi czasy, cykl pozycji dotyczących polskiej przestępczości zorganizowanej ostatnich dekad (tu akurat ze szczególnym i uwzględnieniem Pomorza), zapoczątkowany serią wynurzeń najsłynniejszego, chyba,  świadka koronnego w naszym kraju Jarosława Sokołowskiego ps.„Masa” ( „O kobietach polskiej mafii”, „O killerach  polskiej mafii”, „O bossach polskiej mafii”, „O porachunkach polskiej mafii”, „O pieniądzach polskiej mafii”, „O żołnierzach polskiej mafii” itd).

Oczywiście, na fali zainteresowania tematyką i sprzyjającej wydawniczej koniunktury jak grzyby po deszczu pojawiały się kolejne pozycje związane z tą problematyką, by wymienić choćby te ostatnie „Chińczyk. Król polskiego narkobiznesu” czy „Słowikowa”, opisujące  rożne aspekty działalności i funkcjonowania polskiego półświatka.

W podobnym duchu utrzymana jest  prezentowana tu książka Krzysztofa Wójcika (bardzo dobra) zatytułowana „.Policjanci i gangsterzy. Kulisy śledztw i tajemnice CBŚ” z  tą jednak istotną  różnicą iż ma ona formę zbeletryzowaną (choć oparta jest, naturalnie, na solidnej merytorycznej podbudowie) a opisywane w niej wydarzenie obserwujemy zarówno ze strony uczestniczących w nich  kryminalistów jak i ścigających ich stróżów prawa. Zyskujemy przez to znacznie bogatsza i szerszą perspektywę.

eTo bardzo brutalna a miejscami porażająca  opowieść o  bezwzględnych trójmiejskich gangsterach ( zaplanowane i wykonane z zimną krwią morderstwo trzyosobowej rodziny, w tym jedenastoletniego chłopca) i uprawianym przez nich przez lata procederze.

Zabójstwa, porwania, handel narkotykami, ściąganie haraczy, włamania,  kradzieże wymuszenia, szantaże, oszustwa,  napady z bronią w ręku  i mozolne wspinanie się na szczyty przestępczej hierarchii.

Poznamy ponurą  historie gangu  „Willego”, wsławionego głośnym napadem na konwój Poczty Polskiej w Gdańsku w 1999 roku, odkryjemy tajemnice  śmierci narkotykowego króla Pomorza, serii uprowadzeń dzieci, wpływowych biznesmenów oraz działalności bardzo  groźnej grupy przestępczej, kierowanych i wspomaganej przez policjantów.  Autor umożliwi nam również spojrzenie na pracę Centralnego Biura Śledczego oraz prowadzone przez niego dochodzenia, czasami daleko wykraczającego poza granice naszego państwa, przy udziale , naturalnie, policyjnych struktur innych krajów.

Bardzo ciekawie jawi się też wątek dotyczący tzw. grupy pruszkowskej, przejmującej stopniowo  rynek automatów do gry na terenie Polski północnej.

Niewątpliwą zaletą  publikacji, Krzysztofa Wójcika jest  ukazanie zupełnie  przerażającego, brutalnego i trudnego do wyobrażenia  obrazu pomorskiej  przestępczości, słabości wymiaru sprawiedliwości oraz policji, przenikanie się kryminalnych, politycznych, biznesowych i towarzyskich układów. Reasumując, książka  „Policjanci i gangsterzy. Kulisy śledztw i tajemnice CBŚ” to bardzo ciekawa, znakomicie się czytająca i bardzo potrzebna (chociażby z poznawczego punktu widzenia)  publikacja dla tych  wszystkich, którzy interesują się przestępczą  historią ostatnich dziesięcioleci nad Wisłą. Gorąco polecam.

Paweł Wieczorkiewicz „Sprawa Tuchaczewskiego”.

Marszałek Michaił Tuchaczewski był bez wątpienia jedną z najjaśniejszych gwiazd wśród dowódców i oficerów  Armii Czerwonej i jedną z niewielu osób, którym naprawdę niewiele zabrakłoby by urzeczywistnić odwieczne marzenie bolszewickich przywódców, dotyczącej ekspansji rewolucji  na Zachód Europy i Świata.

Na nasze,  i nie tylko nasze, szczęście ogromna odwaga i poświecenie polskiego żołnierza oraz umiejętność wykorzystania sprzyjających warunków i okoliczności  w roku 1920 pozwoliła nam na pewien czas odsunąć grozę sowieckiej nawałnicy.

Był dowódcą o ogromnym doświadczeniu, wiedzy i bardzo szerokich horyzontach, cieszącym się dodatkowo wielkim uznaniem zarówno  w korpusie oficerskim  jak i całej armii. Być może właśnie dlatego  jego  spektakularny upadek oraz egzekucja, poprzedzona okrutnym, brutalnym śledztwem, podczas którego przyznał się do wszystkich stawianych mu (absurdalnych) zarzutów, rozpoczął okres tzw. „Wielkiej czystki” w czasie trwania której na polecenie Józefa Stalina wymordowano elitę dowódczą sowieckiej armii a ich rodziny skazano na upokorzenie, katorgę, zesłanie i śmierć.

Książka Pawła Wieczorkiewicza, moim zdaniem najlepszego polskiego historyka i sowietologa, jest próbą (naprawdę udaną, znakomicie napisaną i co najważniejsze arcyciekawą) odtworzenia, w bardzo szerokim spektrum przyczyn i okoliczności w jakich rodziła się tytułowa „Sprawa Tuchaczewskiego”, ukazanie mechanizmów funkcjonowania ówczesnego radzieckiego państwa (na jego rożnych płaszczyznach) opisania, szczegółowo, iście pajęczej sieci oplatającą stopniowo osobę tego radzieckiego dowódcy,  rozmach i misterne przygotowanie operacji NKWD (z udziałem „białogwardyjskich emigrantów” i hitlerowskich  służb specjalnych), jej dramatyczny przebieg zakończony tragicznym, choć, niestety, w tej dyktaturze,  przewidywanym finałem. 

Z ogromnym znawstwem omawia autor szereg zagadnień związanych z samą osobą Michaiła Tuchaczewskiego oraz funkcjonowaniem Armii  Czerwonej,  zarówno w kontekście  globalnym jak i jednostkowym, wliczając w to przemiany, które dokonały się w jej strukturach  za wiedzą i przy  aktywnym udziale  bohatera tej publikacji. Charakteryzuje go jako wybitnego dowódcę polowego, zdolnego reformatora i teoretyka wojskowości, który jednak mimo, swej wysokiej pozycji w strukturach państwa, nie radzi sobie w gąszczu politycznych intryg, partyjnych walk frakcyjnych,  personalnych układów i zależności,  taktycznych zawiłości i tymczasowych sojuszy (tu palma pierwszeństwa zdecydowanie przypada Józefowi Stalinowi), których w końcu  padnie ofiarą.  Aresztowany 22 maja 1937 roku i po krótkim procesie stracony 12 czerwca 1937 roku. 

Z opowieści Pana Pawła Wieczorkiewicza  wyłania się ponury i wstrząsający obraz Związku Radzieckiego lat trzydziestych, totalitarnego, policyjnego państwa, w którym życie upływa w poczuciu ciągłego zagrożenia i strachu. To obraz świata w którym niewinność nie ma znaczenia, dowody są preparowane, wymuszane szantażem i torturami, gdzie istnieje odpowiedzialność zbiorowa, a zwyczajna ludzka przyzwoitość jest aktem szaleńczej odwagi

Barwny język, ogromna,  historyczna wiedza, znakomity, literacki styl autora, zdolność wyciągania cennych wniosków i opinii, wielostronne przygotowanie merytoryczne (wsparte licznymi źródłami) oraz duża doza obiektywizmu, czyni z książki pozycję z która powinien zapoznać się każdy miłośnik historii XX wieku. 

Gorąco polecam.

Ed Nash „Pustynny snajper. Jak zwykły Angol poszedł na wojnę…”.

„Jestem zdumiony, gdy ludzie mnie pytają, dlaczego poszedłem walczyć z Państwem Islamskim. Jak będąc przy zdrowych zmysłach, można nie przeciwstawić się takiemu złu?”.

To lektura trochę nietypowa, choć na naszym księgarskim rynku nie brakuje rozmaitych wspomnień, dotyczących  walk żołnierzy (czy też najemników) toczonych na rożnych teatrach wojen, dawnego i współczesnego świata,  w tym również, tych jasno ukierunkowanych, opowieści snajperskich. Nietypowa jest jednak z tego powodu iż przedstawiciele  państw zachodnich, walczący, nieoficjalnie, rzecz jasna, na terenie Syrii czy Iraku z tzw. Państwem Islamskim (ISIS czy według innej terminologii  Daesh- to określenie często pojawia się w lekturze) bardzo rzadko decydują się  na publikacje swoich relacji  z tego, konkretnego, konfliktu zbrojnego. Powodem jest, oczywiście, strach (w niektórych przypadkach jak najbardziej uzasadniony)  o zwrócenie na siebie uwagi  służb specjalnych własnego kraju, rozmaite  reperkusje prawne  oraz  pociągniecie do odpowiedzialności  karnej za udział w walkach po stronie obcego państwa czy narodu. Ma to często miejsce po powrocie owych ochotników do własnej ojczyzny, już po zakończeniu wojennych zmagań w których brali udział.

Nasz pochodzący z Wielkiej Brytanii bohater, Ed Nash  zdecydował się jednak opowiedzieć nam  historie swojego udziału w walce z najczarniejszym muzułmańskim fundamentalizmem  (oraz co go skłoniło do podjęcia takiej a nie innej decyzji) dzięki czemu otrzymaliśmy pochodzącą z pierwszej ręki relację z dramatycznych wydarzeniach rozgrywających się w Syrii, które przez wiele miesięcy  nie schodziły z telewizyjnych czołówek i pierwszych stron poczytnych gazet.  Oglądamy niesłychanie prawdziwy i co najważniejsze  nie zmanipulowały medialnie obraz tego straszliwego konfliktu zbrojnego oraz wstrząsającą, wojenna i około wojenną,  rzeczywistość tego  regionu.

To wstrząsające i szarpiące emocjami  świadectwo wojny totalnej, nie podlegającej  żadnym, cywilizowanym,  prawidłom i międzynarodowym normom   w którą wpisany zostaj dramat ludności cywilnej, zwłaszcza dzieci, brutalnie i boleśnie  obdartych z radosnego i beztroskiego dzieciństwa .

W prezentowanej tu lekturze moją  szczególną  uwagę przykuły szczególnie dwa wątki, które, moim, skromnym,  zdaniem, są jej największymi atutami.

Pierwszy, to bardzo osobisty, choć pełen  grozy  obraz straszliwego religijnego i politycznego konfliktu, widziany przez człowieka, który w nim aktywnie uczestniczy i jest jego integralną częścią. Surowy,  obiektywny, pozbawiony taniego medialnego patosu i filmowej bohaterszczyzny.

Drugi, to naprawdę  niesłychanie interesująca i bardzo mało znana w Polsce  historia doświadczonych  przez dziejowe burze i polityczne kalkulacje  Kurdów (niesłychanie dumnego i walecznego narodu, który  podzielony pomiędzy kilka wrogich sobie państw (coś nam to przypomina?) wciąż próbującego wywalczyć sobie niepodległość, płacąc za to obfitą daninę krwi.

Narodzie o niesłychanie bogatej kulturze i  tradycji, który nadal jest cynicznie rozgrywany i wykorzystywany  przez możnych tego świata, karmiących go kolejnymi pustymi  obietnicami. Któremu  raz po raz udaje się  wypłynąć na szerokie międzynarodowe wody by po chwili  (gdy nie jest już potrzebny) pogrążyć się  w politycznym  niebycie. A przecież  to właśnie Kurdowie  dźwigają na swych barkach główny ciężar walki z Państwem Islamskim i to właśnie oni są najbardziej poszkodowaną i skrwawioną społecznością tej części świata.  Tym bardziej iż wbrew obiegowej opinii, zwłaszcza europejskiej, nie są bynajmniej politycznym monolitem a liczne podziały dopełniają  jeszcze bardziej poczucie chaosu i odosobnienia.  W moim mniemaniu to właśnie oni są drugim, zbiorowym,  po Edzie Nashu, bohaterem tej książki.

Gorąco polecam lekturę.