Archive for luty, 2020

Kinga Wójcik „Poryw”.

W każdej dobrej powieści kryminalnej najważniejsza jest, naturalnie, odpowiednio zawiązana intryga oraz pewna tajemnica, która będzie motorem napędowym toczących się później wydarzeń i wokół której snuć i ogniskować się będę wszystkie wątki fabuły i akcji.

W każdej bardzo dobrej powieści kryminalnej, natomiast, autor znajduje również miejsce na rozbudowanie i pogłębienie postaci głównych bohaterów (dotyczy to zwłaszcza ich przeszłości oraz sfer psychologiczno- emocjonalnych), nakreślenie relacji miedzi nimi samymi z jednej strony jak i osobami odgrywającymi istotna rolę w ich życiu, z drugiej. Połączenie tych dwóch elementów w niezwykle pozytywny i twórczy sposób wpływa na klimat opowieści  a tym samym  na jej  literacki odbiór.

Pani Kinga Wójcik doskonale zdaje sobie z tego sprawę i bardzo dobrze potrafi przelać to na papier, czego rezultatem jest  stworzenie  znakomicie się czytającego kawałka polskiej literatury.

Zaginiecie a później, jak się okazuje,  morderstwo, spokojnego  księgowego i współwłaściciela łódzkiego hotelu, Klemensa Chmielnego, uruchamia policyjne śledztwo ( prowadzić je będzie twarda, bezkompromisowa  komisarz Lena Rudnicka wraz z młodym  sierżantem Marcelem Wolskim, których współpraca znacząco, choć nieoczekiwanie,   wykroczy poza obowiązujące w policji standardy)   które niemal od samego początku wydaje się mieć podwójne, czy nawet potruje dno, a poziom  zagmatwania i niejasności wydaje się nie mieć końca. Zagadka goni zagadkę, tajemnica tajemnice, nic nie jest tym czym wydaje się na pierwszy rzut oka zaś całość wzbogacona jest  charakterystycznym  klimatem  i krajowym realizmem, doskonale wpisującym się w ciąg przedstawionych zdarzeń.

Autorka  odpowiednie buduje napięcie, podrzucając co rusz kolejną wskazówkę, dzięki czemu historia coraz bardziej nas wciąga, porusza, szokuje, nie pozwalając by wkradła się, przysłowiowa,  nuda. Kolejno, ze strony na stronę, elementy układanki zaczynają do siebie pasować, wiodąc nas ku zaskakującemu finałowi –  choć szczegółów zakończenia, oczywiście, nie zdradzę.

Pojawia się również, w lekturze,  jako jeden z ważniejszych, choć pobocznych wątków, problem ukrytej przemocy w rodzinie i katastrofalnego spustoszenia jaki czyni on w psychice osób,  które jej doświadczają i jak bardzo przekłada się to na ich życie osobiste i relację z innymi ludźmi.

Książka Kingi Wójcik zatytułowana „Poryw” to znakomita  pozycja dla wszystkich, którzy chcą poznać niebanalną i dobrze napisaną kryminalna opowieść, osadzoną w naszej rodzimej, polskiej scenerii. Czeka nas z nią, z całą pewnością, kilka ciekawych wieczorów. Polecam.

Leszek Adamczewski „Zagrożone dziedzictwo”.

„Zaskakujące losy zabytków na krętych ścieżkach XX wieku”.

Leszek Adamczewski jest  bez wątpienia jednym z tych polskich pisarzy i popularyzatorów naszych dziejów najnowszych, który jak nikt inny potrafi  wczuć się w klimat i realia opisywanego okresu. Uzyskany tym sposobem efekt jest, naturalnie, o wiele ciekawszy i bardziej przemawiający do czytelnika niż suche zestawienie faktów, nazwisk,  liczb i dat z którymi często, przy tematyce wojennej czy powojennej, mamy do czynienia.

Tym razem w kręgu jego historycznych zainteresowań znalazła się problematyka zaginionych (zagrabionych lub zniszczonych)  skarbów polskiej kultury, których  nie ominęły, niestety, dramatyczne  wydarzenia II wojny światowej i późniejszej,  komunistycznej dyktatury, doby PRL-u. Ów straszliwy konflikt oprócz ogromnych strat  i niewyobrażalnej hekatomby ludności przyniósł również niepowetowane straty dla wielowiekowego dorobku polskiej kultury i sztuki.

Rożne były losy owych unikalnych  skarbów, wywożonych przez nazistów, podczas  kilkuletniej  okupacji naszej ojczyzny, grabionych w sposób zorganizowany  i niezorganizowany przez żołnierzy Armii Czerwonej, zakopywanych w specjalnie przygotowanych skrytkach,  ukrywanych w podziemiach zamków, nieczynnych, kopalnianych,  sztolniach  czy po prostu bezmyślnie niszczonych. Również okres powojennych nie zawsze był dla nich łaskawy, gdyż mimo ustania działań wojennych i względnej stabilizacji padały ofiarą kradzieży, uszkodzeń czy podpaleń.

Niektóre z nich zginęły na zawsze, inne, być może, wiszą gdzieś w prywatnych kolekcjach ( jest więc szansa iż kiedyś wypłyną na  aukcjach  i państwo polskie będzie miało okazje się o nie upomnieć) niektóre, wreszcie, odnalazły się po latach  i rożnymi drogami powróciły do naszego kraju. W niektórych przypadkach ich losy mogłyby posłużyć za kanwę dobrego, sensacyjnego filmu.

Historię kilkunastu  z nich poznamy na kartach tej właśnie lektury.

Nie zabraknie więc tajemnicy słynnej „Bursztynowej komnaty” (choć autor dość bezceremonialnie rozprawia się z jej mitem) od dziesięcioleci spędzającej sen z powiek badaczy i poszukiwaczy skarbów, dziejów ogromnego zbioru gdańskich numizmatów, unikatowych krakowskich arrasów (odzyskanych  staraniem kardynała Stefana Wyszyńskiego), Pięknej Madonny z Torunia, ukrytego w piwnicach Muzeum Wielkopolskiego wielkiego dzieła Jana Matejki „Dziewica Orleańska”, tryptyku `Sąd Ostateczny` Hansa Memlinga, „Zdjęcie z krzyża” Rubensa czy „Zranionego stołu” Fridy Khalo.

Autor w bardzo ciekawy sposób stworzył mozaika wydarzeń, postaci i zjawisk, które składają się na wielopłaszczyznowy obraz tej problematyki  w jego różnych, narodowych, państwowych, instytucjonalnych i prywatnych odsłonach. Nie jest to jednak publikacja historyczna, w pełnym tego słowa znaczeniu a raczej  zbiór opowieści dokumentujących nieznane szerszemu gronu, lub tez mało znanych epizody z historii XX wieku, dotyczącej opisanej tematyki.

Książka  jest znakomicie przygotowana pod względem merytorycznym: opiera się na licznych relacjach uczestników przedstawianych wydarzeń, zeznaniach świadków, szerokim zasobie dokumentów, zarówno polskich,  niemieckich jak i radzieckich, zdjęciach (dawnych i obecnych), opiniach specjalistów, historyków, publicystów i badaczy wszelkiej maści.

Gorąco polecam publikację.

Ray Donovan-serial

Krzysztof Iwan „Na skrzydłach śmierci”.

„Wojna… Ci, którzy ją przeżyli, zgodnie twierdzą, że spośród wszystkich kataklizmów ona jest najgorszym.  Są jednak ludzie, którzy wojnę traktują jako swoje naturalne środowisko. Profesjonaliści, dla których pole bitwy jest zwykłym miejscem pracy. Psy wojny, wojownicy walczący na własny rachunek”. 

Instytucja  żołnierza najemnego (czy żołnierza fortuny- jak często określa się go w literaturze) czy ogólnie najemnika, jako militarne zjawisko ma swoją bogatą, wielowiekową tradycję, często bardzo krwawą,  sięgającą od czasów  starożytności, poprzez gwałtowny rozkwit w dobie średniowiecza (i wiekach późniejszych) na czasach nam jak najzupełniej współczesnych kończąc. 

Mimo rozmaitych, historycznych czy  geopolitycznych, zmian zachodzących na świecie nic, jak widać,  nie straciło ze swej atrakcyjności dla poszczególnych rządów, dyktatur czy wielkich międzynarodowych koncernów, które z rożnych powodów, nie mogą, bądź nie chcą, sięgnąć do oficjalnych, dyplomatycznych czy usankcjonowanych międzynarodowym prawem środków.  

Nic też dziwnego iż od zawsze tematyka ta pociągała   i pociąga nadal rzesze pisarzy (by wspomnieć słynne „Psy wojny” Frederica Forsytha), publicystów  i reżyserów  (słynne „Dzikie gęsi” w reżyserii Andrew McLaglena).

Nie inaczej jest również w odniesieniu do prezentowanej  tu pozycji Krzysztofa Iwana zatytułowanej  „Na skrzydłach śmierci”, która ukazała się na naszym księgarskim rynku staraniem Wydawnictwa WarBook, choć w tym, akurat, przypadku czekają nas dwie interesujące różnice.

Pierwszą będzie zdecydowanie polski wątek w osobie głównego bohatera powieści  Andrzeja Kamińskiego, wyrzuconego z polskiej armii pilota,  drugą zaś to iż akcja i fabuła lektury toczyć się będzie  głownie w afrykańskich przestworzach. Watek najemnictwa pojawi się więc pod postacią międzynarodowej grupy pilotów Airspace Security, którzy na swoich maszynach stają się  cenną kartą przetargową w handlowych negocjacjach pomiędzy potężnym koncernem wydobywczym ( odkryto bogate złoża ropy naftowej) a rządem Ugandy, który nie bardzo  chcę wyrazić zgodę na proponowane w umowach warunki. 

Będzie wiec ciekawie, niekonwencjonalnie i groźnie. Nie zabraknie huku silników, wybuchów bomb, świstu odpalonych rakiet, terkotu broni pokładowej podniebnych pojedynków i wpisanych w to, naturalnie, ludzkich dramatów. 

Zwłaszcza iż  opowieść  o zmaganiach żołnierzy najemnych  w spalonej słońcem Afryce jest równanie opowieścią o rożnych ludzkich losach, których życiowe  zakręty (dotyczy to równie naszego bohatera) doprowadziły to tego właśnie miejsca.  Polecam.

Michał Römer „Miłość z lupanaru”.

„Dziennik intymny wileńskiego adwokata”.

Trzymamy  w swoim ręku niesłychanie interesującą i bardzo  osobistą  opowieść o tym, jak  czasami  przedziwnie potrafią układać się i splatać ludzkie losy. Jak szybko w obliczu pięknego  i niespodziewanego uczucia znikają środowiskowe, klasowe czy  obyczajowe bariery, stojące na przeszkodzie pięknej, szczerej, choć trudnej, miłości.

Gorącego i głębokiego uczucia, które na pewnym etapie życia połączyło znanego polskiego ziemianina, prawnika i aktywnego działacza polityczno-społecznego Michała Römera z  młodziutką Łotewką Anną Wolberg,  typową dziewczyną z „ludu”, zagubioną  w meandrach życia,  którego trudy  zaprowadziły ją w konsekwencji do tytułowego lupanar (czy jak powiedzielibyśmy dzisiaj, domu publicznego). To historia miłości,  która nie powinna się zdarzyć  (no chyba że na kanwach poczytnych  romansów z epoki) a jednak się  zdarzyła  i zawładnęła  życiem dwojga doświadczonych przez życie osób,  na zawsze kierunkując i zmieniając ich życie (również po  przedwczesnej, spowodowanej chorobą,  śmierć Anny).

W jej tle rysuje się bardzo ciekawy i złożony obraz czasów  w których przyszło żyć i z którymi przyszło się zmagać dwójce naszych bohaterów, pokazany w szerokim dziejowym, społecznym i obyczajowym przekroju i kontakście.

Dziennik Michała  Romera jest więc również unikalnym, pisanym bez ogródek, świadectwem pewnej epoki i rożnych ważnych dla Polaków z Wileńszczyzny wydarzeń i przemian początku XX.

Pewnego specyficznego  ziemiańskiego  kolorytu, z jednej strony oraz  brutalnych realiów i urągającej ludzkiej godności wszechobecnej biedy, połączonej z  niską pozycji ówczesnych kobiet, które często z  braku perspektyw,  zmuszane były do wejścia na drogę prostytucji (ciekawa ,choć niezbyt pochlebna opinia dotycząca Towarzystwa Ochrony Kobiet).

To niesłychanie  rzeczowy,  subiektywny  i widziany  z różnych perspektyw  zapis życia Polaków ( i nie tylko Polaków) w Wilnie na przełomie lat 1911–14 ubiegłego wieku. Powstawał  z potrzeby chwili, porywu serca i chęci utrwalenia własnych myśli, metodycznie dokumentując wszystko to, co autor przeżył i zaobserwował na przestrzeni tak ważnego dla niego okresu.

Nie są one obciążone, jak w przypadku rozmaitych wspomnień, bagażem życiowych doświadczeń, nowo pozyskaną wiedzą, która niekiedy, siłą rzeczy, wypacza w istotny sposób nasze pierwotne spojrzenie na pewne aspekty, okoliczności i zjawiska.

To poruszające świadectwo minionych czasów w które wpisuje się dwójka naszych bohaterów na tle rozmaitych  ludzkie dramatów i postaw. Pozwala nam wczuć się w klimat tamtych odległych  lat, dzięki czemu szereg przedstawionych faktów i wydarzeń wydaje nam się bardziej zrozumiała. Gorąco polecam.

Christopher Macht „Spowiedź Hitlera” 2

„Szczera rozmowa 20 lat po wojnie”.

Ta książka to, oczywiście,  literacka fikcją (owszem efektowna i przyciągająca uwagę) i jasne jest to dla każdego, kto choć trochę interesuje się historią najnowszą, a szkoda, gdyż możliwość dotarcia do prawdziwych, szczerych wynurzeń Adolfa Hitlera dałoby historykom i badaczom dziejów XX wieku oręż  o ogromnym, historycznym i poznawczym znaczeniu.

Nie jest też ona, wbrew zapewnieniom samego autora (przynajmniej, moim zdaniem) ani specjalnie  zaskakująca ani też odkrywcza, o wywróceniu do góry nogami naszej dotychczasowej wiedzy, dotyczącej II wojny światowej, czy okresu po niej, już nie mówiąc.

Dlaczego warto więc po nią sięgnąć? Powodów jest kilka.

W sposób  bardzo ciekawy, przejrzysty i  nie powodujący u odbiorcy problemów  w odbiorze (nawet dla zupełnego laika) Christopher  Macht systematyzuje, mniej lub bardziej fantastyczne,  tezy  dotyczące domniemanej ucieczki Adolfa Hitlera  z oblężonego Berlina jak i jego, rzekomych, powojennych losów w Ameryce Południowej (historycznym faktem jest iż na konferencji w Poczdamie Józef Stalin  w rozmowie z prezydentem Stanów Zjednoczonych stwierdził iż nie wie co stało się z niemieckim dyktatorem, zaś amerykańskie FBI do 1947 prowadziło jego intensywne poszukiwania). Smaczku całej sprawie dodaje,  również, fakt iż przechowywane w Moskwie fragmenty czaszki Adolfa Hitlera nie należały do niego, co najnowsze badania wykazały  ponad wszelką wątpliwość.

To wszystko, naturalnie, staje się pożywką dla rozmaitych alternatywnych i spiskowych teorii dziejów, pojawiających się od czasu do czasu i stykających się,  dla większej wiarygodności, z prawdziwymi, rzetelnie już udokumentowanymi wydarzeniami czy faktami. Dotyczy to min: hitlerowskich zbrodniarzy, którym po wojnie udało się uciec karzącej ręce sprawiedliwości (Adolf Eichmann, Josef Mengele, Erich Priebke, Nikolaus „Klaus” Barbie i inni ) oraz sposobów w jaki tego dokonali,  co stanowi jeden z ważniejszych, co zrozumiałe, elementów tej publikacji: słynna organizacji ODESSA (Organisation der ehemaligen SS-Angehörigen, czyli Organizacja Byłych Członków SS) czy pomoc wysoko postawionych watykańskich  dygnitarzy z biskupem Aloisem Hudalem na czele, tzw. „szczurzy szlak”.

Co do samej formy książki to dysponując bogatym i  różnorodnym materiałem dowodowym, licznymi archiwalnymi dokumentami, wspomnieniami oraz ogromną literaturą przedmiotu a  posiadając dobry literacki  warsztat (takim  Christopher Macht niewątpliwie dysponuje)  można całkiem sugestywnie  przedstawić, jak taki wywiad czy spowiedź  mógłby wyglądać w rzeczywistości.

W taki też, moim zdaniem, sposób ową lekturę   powinniśmy  potraktować, choć  język, którym posługują się obydwaj rozmówcy, miejscami zupełnie nie przystaje do opisywanych czasów  i ma  zdecydowanie zbyt współczesne brzmienie. 

Pomijając ten aspekt publikacji, należy stwierdzić iż książkę czyta się naprawę dobrze. Mamy okazje poznać wiele mało znanych faktów, sekretów czy  ciekawostek związanych z burzliwym życiem  oraz wieloletnią  działalnością nazistowskiego przywódcy i jego współpracowników. Dotyczy to zarówno życia osobistego, spraw rodzinnych, meandrów wielkiej i  małej polityki, partyjnych czy  państwowych rozgrywek,  różnych, zmieniających się etapów  sprawowania władzy, ideologii,  stosunku do Żydów czy wojny światowej.

„Spowiedź Hitlera” 2 jest przy tym lekturą, która pozwala sobie na dużą swobodę w interpretacji historycznych faktów, zachowań i zjawisk (nie wskazaną w  typowej  literaturze historycznej)  dzięki czemu możliwe staje się wykorzystanie, nie zawsze sprawdzonych czy  w pełni udokumentowanych (a bywa że budzących, nasze, duże wątpliwości ), wydarzeń, relacji świadków czy wspomnień.

Myślę więc iż warto się z nią zapoznać.

„Czarny punkt” -serial