„Toczyliśmy wojnę z nowym wrogiem już niemal od pięciu lat i nie potrafiliśmy nawet porozumieć się, jak go określić. Ksenobiolodzy zaproponowali niemożliwy do wymówienia łaciński termin, którego nie stosowano nigdzie poza pracami naukowymi. Piechociarze, znani za swej prostolinijności, mówili o Dryblasach lub Wielkich Brzydalach. Chino-Ruscy przez pierwszy rok wojny nie mieli dla nich nazwy, uważali bowiem, że Wspólnota Północnoamerykańska snuła bajeczkę, aby ukryć katastrofalne wyniki terraformowania lub klęski żywiołowe w koloniach, traconych przez nas jedna po drugiej. […] Sto trzydzieści tysięcy martwych kolonistów później ich naukowcy zaczęli wreszcie porównywać notatki z naszymi”.
Druga odsłona futurystycznego cyklu Marco Kloosa, tym razem zatytułowana „ Ewakuacja” i kolejna, fascynująca wyprawa w targane krwawą, bezpardonową wojną, galaktyczne przestrzenie w których oprócz wrogiej, bardzo zaawansowanej technologicznie i ekspansywnej rasy Obcych napotkamy również walczące o własne przetrwane oddziały rosyjsko –chińskie.
Naszym przewodnikiem nadal pozostaje Andrew Grayson, teraz już zasłużony i doświadczony w licznych bojach podoficer Korpusu Obronnego Wspólnoty Północnoamerykańskiej, któremu towarzyszymy przez większą część powieści, obserwując próby pozostania przy życiu w okrutnej, wojennej rzeczywistość oraz targające nim trudne decyzje i wybory, zarówno natury zawodowej jak i osobistej.
Prezentowana tu pozycja trzyma solidny poziom części pierwszej (zatytułowanej „Pobór”) nadal będąc odzwierciedleniem wszystkich, naprawdę, dobrych cech, tak lubianego, zwłaszcza przez męskich odbiorców, gatunku military science fiction.
Mocna, dynamiczna i porządnie skonstruowana. Napisana w pierwszoosobowej narracji, językiem prostym, przejrzystym, doskonale dopasowanym i współgrającym z toczącą się fabułą i akcją. Jest w niej nadal pewien widoczny uniwersalizm (mogłaby się rozgrywać, przy zachowaniu, naturalnie, określonej stylistyki niemal w każdej epoce naszych dziejów) przez co powinna przyciągając znacznie szersze grono czytelników. Również tych, którzy nie zawsze preferują kosmiczne światy czy supernowoczesne wytwory technologii przyszłości, które w tym akurat przypadku (i chwała autorowi za to) nie są elementem komplikującym w jakimś stopniu, zrozumienie zawartych w powieści treści czy wybijającym czytelnika z rytmu.
Mimo, oczywistej, wojskowej stylizacji języka (pojawia się wiele nieznanych określeń i terminów), całość czyta się bardzo dobrze a jej wielkim walorem pozostaje bogactwo opisów i zdarzeń, świetnie scharakteryzowane postacie bohaterów, zarówno głównych jak i pobocznych, doskonale wpisujących się w jej klimat i wojenny koloryt. Niemal słychać echa odległych wybuchów, szum silników, wykrzykiwane rozkazy, jęki rannych i konających czy odgłosy bitewnego zgiełku. Wszystko to pobudza nasza wyobraźnię oraz powoduje iż napięcie utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony. Całość jest spójna, wyrazista i dobrze przemyślana, tchnie sugestywnym realizmem, plastycznością i dbałością o szczegóły. Solidna porcja, dobrej, literackiej rozrywki.
Książka Marco Kloosa „Ewakuacja” jest więc pozycją na którą powinniśmy zwrócić uwagę podczas naszych czytelniczych wędrówek po księgarniach i bibliotekach. Jest średnich rozmiarów, zarówno jeśli chodzi o liczbę stron jak i wymiary ogólne oraz zaopatrzona w miękką okładkę utrzymaną w określonej stylistyce, przedstawiającą żołnierza przyszłości. Z dużą niecierpliwością czekam na kolejny tom. Polecam.