Archive for wrzesień, 2015

Richard Overy. „Dyktatorzy.Hitler i Stalin”.

 „ W  Rosji i Niemczech- i  wszędzie tam, gdzie pojawił się totalitaryzm-popychała ludzi do działania  fanatyczna wiara, absolutna pewność swoich racji, która odrzucała typową dla człowieka nowożytnego  postawę krytyczną. Rosyjski i niemiecki  totalitaryzm przerwał groble cywilizacji, które jeszcze w dziewiętnastym wieku wydawały się ludziom trwałe”.

Wśród wielu historycznych tytułów na które możemy się natknąć  ostatnimi czasy, bez trudu odnajdziemy  najnowszą publikacje uznanego angielskiego historyka Richarda Overy’ego,  specjalizującego się w historii XX wieku, zatytułowaną „Dyktatorzy. Hitler i Stalin”.  Wbrew jednak temu, co sugeruje nam polski tytuł  (w oryginale brzmi on  „Hitler’s Germany, Stalin’s Russia”) nie jest to typowa biografia porównawcza  tych dwóch przywódców (choć są oni oczywiście niesłychanie ważnym elementem zamieszczonych treści), lecz niezwykle wnikliwa, rozbudowana i wielostronna  analiza stworzonych przez nich totalitaryzmów  (nazistowskiego i komunistycznego),  które doprowadziły do najstraszliwszego i najkrwawszego dziejowego konfliktu,  na zawsze zmieniającego  oblicze  Europy i Świata.

„Dziś biografia Hitlera czy Stalina nie może być jedynie historią ich życia, musi być również historią czasów, najlepiej taką, która osadza dyktatorów w społeczeństwach wynoszących ich do władzy i analizuje  dynamikę procesów  tkwiących  u podstaw dyktatury, zadając kłam koncepcji wszechpotężnego despoty”.

W oparciu o różnorodny,  rozbudowany materiał dowodowy  i liczną literaturę przedmiotu, autor na niemal 700 stronach, podzielonych  na czternaście rozdziałów (z których każdy zajmuję się rozpatrywaniem oddzielnej  problematyki), poprzedzonych wstępem zawarł obraz  tych dwóch zbrodniczych systemów rozpatrywanych zarówno w kontekście  historycznym, politycznym, ekonomicznym, ideologicznym jak i  znacznie szerszym, obejmującym zagadnienia dotyczące nauki, kultury, sztuki, religii, etyki itd.

Będziemy mieli okazję przyjrzeć się  rozmaitym historycznym procesom, które umożliwiły niewielkim i marginalnym początkowo partiom bezwzględne wyeliminowanie konkurentów oraz  przejęcie całkowitej władzy, a ich przywódcom, Adolfowi Hitlerowi i Józefowi Stalinowi niekwestionowaną,  dyktatorską pozycje.

„Przejęcie władzy  w partii było ważnym etapem na drodze do dyktatury, ale bynajmniej nie gwarantowało końcowego sukcesu. Przejście do formuły rządów jednostki, jakie nastąpiło w  Niemczech i Związku Radzieckim, można najlepiej wytłumaczyć skutkami dwóch intensywnych kryzysów. Wspomniane rządy miały inne źródła historyczne, ale łączył ich przełomowy charakter”.

Dowiemy się, co stało u podstaw tak oszałamiającego sukcesu, co zagradzało bolszewikom i nazistom drogę na szczyty (szczegółowo omówiona jest tu  opozycja wewnątrzpartyjna, ta prawdziwa  i ta domniemana), w jaki sposób i za pomocą jakich instrumentów  dyktatorzy sprawowali kontrolę na aparatem państwowym  i masami społeczeństw  (ogromny rozrost służb bezpieczeństwa oraz  ich znaczenia), jakimi mechanizmami posługiwali się by osiągnąć założone sobie  cele. Spróbujemy również  spojrzymy na szereg podobieństw i różnic charakterystycznych   dla obu tych przerażających zjawisk.

Ogromna wiedza, rzetelność w przedstawianiu wydarzeń, zdolność analitycznego myślenia  i łączenia faktów, wsparte jest w lekturze licznymi zdjęciami, opisami, tabelami  i mapami (szokująca jest zwłaszcza ta obrazująca ilość obozów koncentracyjnych i gułagów)  będącymi doskonałym uzupełnieniem zawartych w publikacji  treści. Mimo niewątpliwego historycznego charakteru, praca napisana jest prostym i w pełni zrozumiałem, nawet dla laika,  językiem, nie przytłaczającym fachową terminologią  czy nazewnictwem,  dzięki czemu ma wszelkie podstawy  dotrzeć do szerokiego grona odbiorców.

Warto również nadmienić iż  „Dyktatorzy. Hitler i Stalin” podobnie jak inne publikacje Wydawnictwa Dolnośląskiego,  które ukazały się w cyklu „Wojny i Konflikty” jest naprawdę profesjonalnie wydana i to zarówno jeśli chodzi o porządną twardą okładkę, zszycie jak i jakości papieru i druku.

Naprawdę polecam.

Stefan Korboński „Bohaterowie Państwa Podziemnego”

„Co w moich oczach nadaje osobom, z którymi się osobiście zetknąłem lub współpracowałem, cechy bohaterów Polskiego Państwa Podziemnego? […] Na pierwszym miejscu umieszczam poświęcenie, patriotyzm i miłość ojczyzny, której się pragnie służyć duchem i ciałem”

 Wydawnictwo PROHIBITA  po raz kolejny ( i chwała mu za to) sięga po niezwykle znacząca i  ważną w kontekście polityki historycznej  twórczość  Stefana Korbońskiego, oddając w nasze ręce pozycję zatytułowaną „Bohaterowie Państwa Podziemnego”

Tym jednak razem, nie mamy tu do czynienia z typowymi biografiami wybitnych przywódców i postaci polskiego podziemia niepodległościowego z okresu II wojny światowej, lecz zupełnie indywidualną i  bardzo osobistą oceną tych osób  przez samego autora, który  stykał się z nimi  z racji sprawowanych przez siebie rozmaitych funkcji.

 Jak czytamy we wstępie, Stefan Korboński  nie rości sobie bynajmniej prawa do pełnej dziejowej oceny ich postępowania,  podejmowanych działań  i motywów które im przyświecały, lecz przedstawia ich tak jak sam ich   zapamiętał.  W niektórych więc miejscach opinie i charakterystyki autora  mogą być trochę rozbierzże od tych, które możemy  spotkać w literaturze przedmiotu czy oficjalnych historycznych biogramach.

„W tym miejscu muszę podkreślić, że wchodzą w rachubę tylko moje osobiste przeżycia, kontakty, poglądy i oceny, nie posiłkowałem się w nich innymi opiniami, zwłaszcza historyków drugiej wojny i okupacji, których poniekąd wyręczam, pisząc wiele o kulisach  i lżejszej stronie moich  z bohaterami stosunków”

Dla nas odbiorców są one jednak cenne z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, w sposób obiektywny, trochę odmienny i nie obciążony naturalną, powojenną  polityczno-historyczną spuścizną  znacznie poszerzają nasz wiedzę  dotyczącą codziennej  rzeczywistości okupowanego kraju i jego walczącej stolicy. Po drugie, pozwalają nam niejako od środka (co szczególnie istotne, gdyż dotyczy człowieka decyzyjnego, ze szczytów naszej ówczesnej władzy), spojrzeć na struktury i  funkcjonowanie Polskiego Państwa Podziemnego  oraz ludzi którzy je tworzyli i nie bacząc na własne osobiste bezpieczeństwo stali niezachwianie na jego czele.

To również ważne, bo pochodzące z  bardzo wiarygodne źródła, świadectwo dotyczące dość  rzadko pojawiającego się w literaturze popularnonaukowej czy szkolnej obrazu odmiennych polityczno-wojskowych koncepcji występujących na szczytach polskich władz oraz ostrych wewnętrznych tarć (również personalnych) pomiędzy Rządem RP na Uchodźstwie (dotyczy to zwłaszcza gen. Władysława Sikorskiego i jego środowiska) a władzami w kraju. Myślę że jest to jeden z tych wątków, który skłoni niektórych czytelników  do głębszego  pochylenia się nad tą problematyką. Mnie skłonił…

Książka Stefana Korbońskiego „Bohaterowie Państwa Podziemnego” napisana jest charakterystycznym dla niego barwnym, przejrzystym i zrozumiałym dla czytelnika językiem wzbogaconym licznymi ciekawostkami, historyjkami, anegdotami, dygresjami i mało znanymi, przeciętnemu odbiorcy, wydarzeniami i faktami z tego dramatycznego dla naszej ojczyzny  okresu, co powoduje iż przekazaną w treści wiedzę łatwiej jest nam przyswoić i zapamiętać.

Osobiście cieszę się niezmiernie iż pisarz obok wielkich i ogólnie znanych postaci polskich patriotów  takich jak Maciej Rataj, Tomasz Arciszewski, Kazimierz Pużak, Stanisław Jankowski, gen Stefan Rowecki, gen. Leopold Okulicki, Jan Karski itd. przypomniał nam kilku mniej znanych rodaków i rodaczek, którzy z całą pewnością zasługuje na upamiętnienie i należne miejsce w narodowym panteonie: Leszek Raabe, Stanisław Dubois, Jerzy Lerski, Aniela Urbanowicz i wielu innych…

 Książka naprawdę  warta polecenia.

Michał Gołkowski „Stalowe Szczury. Chwała” tom 2

„Zeppelinie, leć! Ogień wojny nieś!

Leć do samej Anglii, niechaj spłonie w diabły!

Zeppelinie, leć!”

Już po raz drugi Michał Gołkowski zabiera nas w straszliwe odmęty Wielkiej Wojny, która na początku ubiegłego wieku  tak straszliwie rozdarła i doświadczyła europejski kontynent. Po raz drugi też na naszej drodze stawia kapitana Kurta Reinharda i jego złożony ze skazańców, dezerterów, wszelkiej maści złoczyńców i „niebieskich ptaków” oddział, zmierzający ku kolejnej samobójczej misji. Nie obędzie się naturalnie bez ognia walk, dramatycznych  frontowych i około-frontowych przeżyć, zakulisowych układów, tajnych projektów i ostrych wewnętrznych rozgrywek w  łonie niemieckiej generalicji.

Przebijać się również będzie, pewna złowroga fascynacja wojną i dziełem  zniszczenia, którą symbolizują ogromne, wspaniałe i jakże majestatyczne sterowce, tyleż piękne co śmiercionośne.

Z całą pewnością (podobnie jak w pierwszej części) na uwagę  zasługuje świetny pomysł i choć wizja alternatywnej historii Europy nie jest w literaturze niczym specjalnie  nowym, to wykreowany przez  Michała Gołkowskiego świat przedstawiony przemawia do czytelnika. Dzieje się tak, moim zdaniem,  dlatego iż cała koncepcja jest dobrze przemyślana (widoczna tu  na każdym kroku wielka dbałość o szczegóły oraz dobre  merytoryczne przygotowanie) i wewnętrznie spójna.

 Możemy przyjrzeć się bezsensowi wojny i niesłychanemu okrucieństwu jakie ona rodzi, oczami jej uczestnika i świadka. To krwawy i niezwykle brutalny spektakl w wykonaniu grupki niemieckich żołnierzy karnej kompani, zręcznie  wkomponowany w scenerię i klimat I wojny światowej. Całość jest niesłychanie barwna i różnorodna, utrzymana w naprawdę dobrze  się czytającej wojenno – przygodowej konwencji.

 Lektura  jest napisana jest mocnym, wyrazistym i pozbawionym zbędnego patosu językiem. Uderza połączeniem ogromnej  plastyczności, szczególnie widocznej w opisach,  podniebnych walk, z typowym  brutalnym, żołnierskim realizmem. Duży plus za umiejętnie prowadzoną intrygę, wszechogarniającą tajemniczą aurę,   wciągająca, pełną zakrętów i zwrotów fabułę, oraz właściwie stopniowane  napięcie, które utrzymuje  się od pierwszej do ostatniej strony.

 Powieść Michała Gołkowskiego „Stalowe Szczury. Chwała” polecam wszystkim, którzy chcą spojrzeć troszeczkę inaczej na znaną nam historię Europy i Świata oraz  przeżyć naprawdę fascynującą przygodę wśród ryku silników, porywów wiatru,  huku armat, karabinowych salw i  błysków noży.

 Zdecydowanie pozycja  dla czytelników, którzy lubią i cenią naprawdę dobrą polską literaturę.

Z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę cyklu.

 

 

Robert J. Szmidt „Otchłań”

To bez wątpienia jedna z najciekawszych odsłon słynnego Uniwersum METRO 2033,  co  cieszy tym bardziej, iż autorem jest nasz rodak, a fabuła i akcja powieści rozgrywa się w postapokaliptycznej scenerii Wrocławia.

Oczywiście, zgodnie z przewidywaniami i wymogami cyklu nuklearny kataklizm spowodował sytuację w której na  gruzach dawnej metropolii, a tak właściwie to pod nią, nieliczni ocaleni mieszkańcy  wszelkimi sposobami starają  się dostosować do nowych warunków. A nie jest to bynajmniej  łatwe: wszechobecne zniszczenie, skażenie radioaktywne, wciąż utrzymujące się promieniowanie, potwornie zmutowana i śmiertelnie groźna fauna i flora, wzbogacona setkami nieznanych dotąd form życia. Nie zapominając naturalnie o  kanibalach, oraz innych walczących o terytoria i pożywienie brutalnych, agresywnych grupach.

To świat  naszego bohatera, zwanego Nauczycielem, jednego z niewielu pamiętających świat przed kataklizmem, który w wyniku skomplikowanej intrygi  i wewnętrznych tarć wśród  jednej z ocalonych enklaw, zmuszony zostaje, wraz ze swoim niepełnosprawnym synem,   do ucieczki i próby przebicia się do legendarnej, mogącej zapewnić bezpieczeństwo i azyl  wieży. Jego pełna udręki i rozlicznych niebezpieczeństw wyprawa, to z jednej strony, spojrzenie na zniszczone, obrócone w perzynę,  dotknięte niewyobrażalną hekatombą  wspaniałe niegdyś miasto, z drugiej zaś obraz wyraźnej degrengolady ludzkości, jej wartości,  moralnych hamulców, wielowiekowych tradycji i  obyczajów na rzecz walki o przetrwanie w  nowym, rządzącym się   nowymi, okrutnymi, bezwzględnymi prawami świecie. Ów ogrom  społecznego i osobistego dramatu mieszkańców, przesyconego strachem,  nieustającym poczuciem zagrożenia, beznadziejności i brakiem  nadziei na przyszłość jest niemal namacalny, co znakomicie świadczy o umiejętnościach pisarskich i warsztacie autora.

W powieści urzekła mnie szczególnie  bardzo sugestywna i ciekawie skonstruowana kreacja bohaterów, zawłaszcza ich najbardziej wyrazistej   dwójki: doświadczonego Nauczyciela, obarczonego tzw.”przeszłością” (niezbyt chlubną, przyznajmy) oraz  młodziutkiej, zbuntowanej  i  strasznie wyszczekanej Iskry (pomysł z nadawaniem imion znanych postaci z XX wiecznej popkultury średnio do mnie przemówił, ale jest  to z pewnością w jakiś tam  sposób chwytliwe). Owo zderzenie dwóch pokoleń, dwóch sposobów na życie,  dwóch spojrzeń na odnajdywanie się w tej trudnej  rzeczywistości oraz sposobu na to  jak w niej przetrwać jest  z naszego, czytelniczego, punktu widzenia bardzo interesujące.  Stają się w naszych oczach pomostem łączącym „stare z nowym” z całą tego konsekwencją –  również słowną (tyrady Iskry zasługują na osobne omówienie odnośnie ich niekwestionowanego bogactwa i nowego wymiaru wulgaryzmów).

 Powieść Roberta J. Smidta „Otchłań” kończy się niespodziewanie  i to w sposób, który bardzo wyraźnie wskazuje na przyszłą kontynuacje  rozpoczętych  na jej  kartach wątków. Pozostawia nas to z dużą dozą niedosytu, więc  miejmy nadziej  iż autor  nie będzie nas trzymał w nim  zbyt długo… Książkę polecam  nie tylko fanom cyklu  Uniwersum METRO 2033,  gdyż lektura nawet w oderwaniu od niego znakomicie broni się sama. Polecam.

Polska apka do „Książki bez sensu” za darmo w Google Play!

W Google Play pojawiła się w pełni spolonizowana, darmowa apka na urządzenia mobilne z systemem Android, która jest znakomitym rozszerzeniem wydanej nakładem Insignis Media kreatywnej „Książki bez sensu” Alfiego Deyesa, volgera z kanału ThePointlessBlog.

Apka dzięki zaawanasowanej rzeczywistości rozszerzonej pozwala zobaczyć, jak „Książkę bez sensu” wypełnił jej autor oraz obejrzeć ukryte na stronach książki filmiki Alfiego, wszystkie z polskimi napisami. Apka pozwala też zapisać do niektóre strony książki do ponownego uzupełnienia, a także zrobić sobie własne selfie a Alfiem. Możliwości apki prezentuje film wydawnictwa Insignis

https://www.youtube.com/watch?t=9&v=e_rrMV941mo

a samą apkę – zupełnie za darmo – można pobrać stąd:

https://play.google.com/store/apps/details?id=uk.co.blinkpublishing.tpbpolish


Marcin Podlewski „Głębia”

 „Jego nowy statek ma za sobą mroczną przeszłość.

Jego nowa załoga skrywa tajemnice.

Jego nowa szklaneczka z migdałową whisky jest już prawie pusta”

Wypalona Galaktyka-ocalały z serii krwawych, wyniszczających wojen,  fragment kosmicznej przestrzeni, wraz z nielicznymi nadającymi się jeszcze do zamieszkania przez ludzi systemami, będący już jedynie cieniem, swojej własnej, chwalebnej  przyszłości. Ocalały kawałek świata nad którym nadal złowrogim cieniem kładzie się wspomnienie  mitycznych Obcych  oraz  wciąż czający się gdzieś w zakamarkach umysłu strach przed Maszynami. No i naturalnie tytułowa GŁĘBIA,  niezbadana, zagadkowa, niepokojąca i niepokorna  galaktyczna nibyprzestrzeń, umożliwiając międzyplanetarne podróże, po równi  użyteczna co śmiercionośna. To świat Myrtona Grunwalda,  naznaczonego przez życie i steranego przez rozmaite zakręty losu ( przy okazji  nie stroniącego od kieliszka albo lepiej butelki ) kapitana „Wstążki”i jego nowo zaciągniętej załogi. Wraz z nimi wyruszymy w pełną tajemnic  i  niebezpieczeństw  wyprawę,  ku odmętom znanego  świata, która odciśnie swoje złowrogie piętno na każdym z nich – choć szczegółów z oczywistych powodów  nie zdradzę,

Wielkim atutem  powieść Marcina Podlewskiego jest niewątpliwie ogromnie rozbudowana i wielowymiarowa kreacja świata przedstawionego. Mimo jednak dużej ilości informacji oraz   sporego zróżnicowania ich treści wszystko jest tu gruntownie przemyślane, poukładane,  wewnętrznie spójne i bardzo dobrze ze sobą współgra.

 Wpisujące się  w klasykę gatunku sceneria i klimat w oczywisty sposób pobudzają sensory naszej wyobraźni, przekładając się tym samym na konkretny odbiór toczących się w powieści wydarzeń. Przedstawione bogactwo technologiczne oraz  supernowoczesne wytwory inżynieryjnej i naukowej myśli technicznej, dalekiej przyszłości (wraz z właściwą im terminologią i nazewnictwem) przedstawione są w sposób, który nie komplikuje, nie gmatwa, nie wybija z rytmu i nie przesłania całości fabuły i akcji, za co autorowi chwała bo nie wszystkim pisarzom się to udaje.

Ogromną zaletą powieści są również porządnie opisani powieściowi bohaterowie, zarówno ci  główni jaki  i poboczni. Tu naprawdę autor się postarał, poświęcił czas, przysiadł nad postaciami, dzięki czemu są wyraziste, niejednoznaczne, skomplikowane i  zapadające w pamięć. Tu niemal każdy posiada własne tajemnice i  toczy swoją własną, prywatną  grę. Autor ukazuje nam złożoność ich osobowości, charakterów oraz  ważnych, z punkty widzenia fabuły,  aspektów psychologicznych oraz  wzajemnych rodzących się miedzy nimi  relacji.

Ciekawa jest również z wieloosobową  (widziana z perspektywy różnych osób i miejsc) narracja, wsparta, pojawiająca się miejscami, retrospekcją  dzięki czemu poznajemy przyczynowo skutkowy ciąg zdarzeń, który doprowadził do sytuacji w której nasi bohaterowie znajdują się obecnie.

 „Głębia” Marcina Podlewskiego to naprawdę ciekawa i wciągająca  pozycja dla wszystkich miłośników fantastyki, podana  z  dobrym, militarnym- przygodowo,  zacięciem. Mam nadzieje iż na kolejne odsłony tej opowieści  autor nie  każe nam czekać zbyt długo.

Jan Karski „Jedno życie” tom I

Chyba każdy z  nas posiada w swoich zbiorach pozycję, która jest dla nas z jakiś względów czy powodów ważna i  do której na rożnych  etapach swojego życia często powracamy. Ja również mam ich kilka, choć  ze względu na zakres zainteresowania  tematem i  unikalne  walory  poznawczym prym wiedzie  książka, nieżyjącej już niestety Pani Teresy Torańskiej, zatytułowana  „Oni”, będąca zbiorem wywiadów z  najbardziej prominentnymi osobistościami  poprzedniego systemu ( min. Jakubem Bermanem i Edwardem Ochabem).  Dziś, do tego szacownego  grona dołączy publikacja Waldemara Piaseckiego zatytułowana „Jan Karski. Jedno życie”

Postać Jana Karskiego (właściwie Jana Kozielewskiego)  legendarnego  emisariusza Polskiego Państwa Podziemnego,  który poinformował świat o rozgrywającym się na naszej ziemi dramacie Holocaustu i bezskutecznie zabiegał  u rządzących i wpływowych elit (również żydowskich) o pomoc w powstrzymaniu nazistowskiej machiny śmierci, urosła po latach do rangi heroicznego symbolu. Symbolu, który ze względu na dokonania i polityczną przynależność powojenne PRL-owskie władze wszelkimi sposobami  próbowały pomniejszyć, zbagatelizować, zafałszować i nie dopuścić do rozpowszechnienia się go w szerokich masach społeczeństwa  polskiego. Szczęśliwie dla nas wszystkich, transformacja ustrojowa z 1989 roku i procesy przez nią uruchomione  umożliwiły naszym wielkim, narodowym bohaterom   zajęcie należnego im miejsca na kartach naszych dziejów.  Dotyczy to naturalnie również Jana Karskiego, jego najważniejszej życiowej misji oraz całokształtu aktywności w okresie II Rzeczypospolitej i tragicznego okresu okupacji.

Książka Waldemara  Piaseckiego ma tu jednak wymiar wyjątkowy i to z kilku zasadniczych powodów. Po pierwsze, osoba samego autora, przyjaciela, powiernika i wieloletniego współpracownika  naszego bohatera, który posiadł wiedze dotycząca wielu aspektów życia Jana Karskiego (ze szczególnym uwzględnieniem tych  osobistych i  rodzinnych)  zupełnie niedostępną nawet dla najdociekliwszego badacza. Po drugie, doskonała znajomość charakteru, osobowości, sposobu postrzegania świata i towarzyszących mu zjawisk, bardzo indywidualnych odczuć i ocen  pozwoliło autorowi właściwie  ocenić i zinterpretować przedstawione zdarzenia. Po trzecie, nie jest to typowa biografia będąca suchym, bardzo  schematycznym zestawieniem faktów, lecz nacechowana dużym  ładunkiem emocjonalnym, niezwykle bogatą, sugestywną i barwną opowieścią o życiu tego nietuzinkowego człowieka. Po czwarte, wreszcie, bez względu na to jakiego okresu życia dotyczą przedstawiane w lekturze fragmenty (dzieciństwo, młodość, studia, praktyka czy dyplomacja)   wpisane są one  jest w bardzo głęboki historyczno-społeczno-obyczajowy  kontekst, stając się dla nas współczesnych istną kopalnią wiedzy, pełną mało znanych szczegółów, ciekawostek i faktów z tego okresu ( np. starannie oddany, zbiorowy portret rodzinnego miasta Łodzi).

Opowieść o losach naszego bohatera (trzymamy w rękach tom pierwszy obejmujący lata 1914-1939) jest  również burzliwą opowieścią o losach naszej,  odradzającej się w bólach  i z trudem utrwalającej swoja państwowość Ojczyzny, wraz z całym ogromem i złożonością piętrzących się przed nią problemów,  zarówno w polityce wewnętrznej  jak i międzynarodowej. To znakomicie oddane świadectwo czasów, które dane mu było oglądać własnymi oczami a później aktywnie w nich uczestniczyć   oraz ludzi, których życie postawiło na jego drodze ( ogromna rola wpływowego brata  Mariana Kozielskiego, zagorzałego piłsudczyka i wysoko postawionego przedstawicieli policji państwowej)

Podglądając  życie a później wraz z nim uczestnicząc w jego licznych prywatnych czy służbowych podróżach (Wilno, Lwów, Czerniowice, Bukareszt, Opole, Genewa, Londyn itd) mamy okazje spojrzeć na skomplikowaną substytucję międzynarodową oraz rodzący się i gwałtownie wzrastający w siłę Nazizm, będący preludium złowrogiego wojennego pomruku, który dał się  słyszeć  podczas wizyty w Norymberdze  w 1935 roku i towarzyszącej jej niemieckiej retoryce.

Dużo miejsca poświęca autor problematyce stosunków polsko-żydowskich (jest to temat który przewija się niemal przez całą tekst lektury) różnych jego etapom i nasileniom, rozpatrywanej  zarówno z pozycji państwowej (mało znany fakt zbrojenia i  szkolenia  przez II Oddział Sztabu Generalnego na terytorium Polski żydowskich bojowników do walki w Palestynie), osobistej (związki emocjonalne i liczne przyjaźnie), kulturowej, obyczajowej, religijnej,  społecznej i politycznej (antysemickie wystąpienia ONR-owskich młodzieżówek)

 Książka Waldemara Piaseckiego przybliża nam niezwykle bogaty i bardzo interesujący  świat dwudziestolecia międzywojennego (z wszystkimi  jego za i przeciw) przywołując niekiedy zapomniane czy mało znane fakty z jej oblicza, które poruszały i rozpalały wówczas polską opinię publiczną: działalność Ligi Morskiej i Kolonialnej oraz przyświecające jej cele  zdobyczy terytorialnych na  Madagaskarze i w Liberii, chęć pochowania Roman Dmowskiego w Poznańskiej krypcie obok Mieszka I i Bolesława Chrobrego, liczne, uwiecznione w końcu sukcesem  próby złapania „króla kasiarzy” słynnego  „Szpicbródki” Stanisława Cichockiego i jego dalsze losy (oglądając ekranizację  z Piotrem Fronczewskim w roli słynnego włamywacza  pewnie nie zdawaliśmy sobie sprawy iż jest to jak najbardziej autentyczna postać), głośna,  szeroko komentowana tzw. sprawa Gorgonowej, ciesząca się ogromna popularnością i  nieprzemijająca jak widać  twórczością Karola Maya  i on sam, ruch sodalicji Mariańskiej, chasydyzm polski i wiele wiele innych…

Nie mogę doczekać się kolejnego tomu. Naprawdę gorąco polecam.