Archive for październik, 2016

Bernard Cornwell „Waterloo” -zapowiedź


Historia czterech dni,
trzech armii i trzech bitew
Premiera 23 listopada
BITWA, KTÓRA ZDECYDOWAŁA O LOSIE EUROPY
POCHWAŁY KSIĄŻKI Z BRYTYJSKIEJ PRASY
Ze swadą i erudycją. Czytelnicy poznający dopiero kampanię Waterloo nie mogliby trafić na lepsze wprowadzenie do tematu, a osoby już z nią zaznajomione natrafię na nowe ciekawe szczegóły.
GUY KELENY, „THE INDEPENDENT”
Cornwell doskonale przedstawia szczegóły taktyczne (…) Zapewnia przejrzystość narracji oraz solidny opis postaci i tła historycznego.
MAX HASTINGS, „THE SUNDAY TIMES”
To pierwsze podejście Cornwella do literatury faktu, ale autor wzbogaca temat dzięki swemu umysłowi wnikliwego historyka wojskowości.
„THE SPECTATOR”
Doskonały pierwszy wypad na teren literatury faktu i dowód, że dobra narracja historyczna nie różni się od fikcji – w obu przypadkach kluczem jest opowieść.
SAUL DAVID, „EVENING STANDARD”
Bestsellerowy pisarz i mistrz powieści militarnej prezentuje pełną ilustrowaną historię jednej z największych bitew wszech czasów – fascynującą kronikę opublikowaną z okazji dwusetnej rocznicy ostatniego starcia Napoleona.
18 czerwca 1815 r. armie Francji, Wielkiej Brytanii i Prus wdarły się do cichej doliny na południe od Brukseli. Przez poprzednie trzy dni Francuzi pobili Prusaków pod Ligny i stoczyli nierozstrzygnięty bój z Brytyjczykami pod Quatre Bras. Sprzymierzeni wycofywali się. Niewielka wioska, na północ od której zawrócili, by stawić czoła wojskom Napoleona, nazywała się Waterloo. Krwawa bitwa, która wzięła od niej miano, trwale zapisała się w historii Europy.
W swym pierwszym podejściu do literatury faktu Bernard Cornwell łączy umiejętności narracyjne ze staranną pracą nad źródłami historycznymi, w rezultacie przedstawiając pasjonującą relację ze wszystkich dramatycznych chwil, począwszy od śmiałej ucieczki cesarza z Elby, aż do trzech spowitych dymem oraz zlanym krwią polom bitew oraz ich następstwom. Dzięki cytatom z listów oraz wspomnień Napoleona i księcia Wellingtona, a także zwykłych oficerów i żołnierzy, przywołuje atmosferę rzeczywistego udziału w tych słynnych zmaganiach. Opisuje również przypadki wspaniałej odwagi po obu stronach, z powodu których ostateczny wynik bitwy wisiał na włosku aż do gorzkiego końca.
Wydana na dwusetlecie bitwy publikacja stanowi trzymającą w napięciu opowieść o bohaterstwie, tragedii i boju, który zdecydował o losach dziewiętnastowiecznej Europy.
O autorze:
Bernard Cornwell
Urodził się w Londynie, obecnie mieszka w USA. Ceniony za umiejętność zgrabnego łączenia rzetelnej, popartej studiami, wiedzy oraz literackiej fikcji, Cornwell jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej poczytnych anglosaskich autorów powieści historycznych. Uchodzi za mistrza militarnych opisów i fani historycznych batalii na pewno będą nimi zauroczeni. Warto podkreślić, że są to książki dla wszystkich, którzy lubią przygody w oprawie historycznej. Dzięki udanemu mariażowi historii i fikcji Bernard Cornwell stał się w krajach anglosaskich jednym z najpoczytniejszych autorów powieści historycznych.
W dowód uznania dla jego twórczości królowa Elżbieta II z okazji swych 80. urodzin w czerwcu 2006 r. nadała Bernardowi Cornwellowi Order Imperium Brytyjskiego.

Bernard Cornwell „Azincourt” -zapowiedź


Premiera 9 listopada
„Najlepszy obecnie autor powieści historyczno-przygodowych” (Washington Post) bierze na warsztat najciekawszy i najbardziej ekscytujący spośród swych dotychczasowych tematów: pełną heroizmu, dramatyzmu i niezwykłą opowieść o bitwie pod Azincourt.
Bitwa pod Azincourt, stoczona 25 października 1415, w dzień świętego Kryspina, to jedno z najsłynniejszych starć zbrojnych w dziejach Anglii, po części dzięki wspaniałemu opisowi zawartemu w Henryku V Williama Szekspira, a częściowo z uwagi na fakt, iż zakończyło się ono wspaniałym i niespodziewanym zwycięstwem Anglików, jak również ze względu na to, iż była to pierwsza batalia, o której losach rozstrzygnęło zastosowanie długiego łuku – opracowanej przez Anglików broni, która pozwoliła im dominować na polach bitew całej Europy aż do końca XV wieku.
Azincourt Bernarda Cornwella to barwna, zapierająca dech w piersiach i oparta na szczegółowych badaniach opowieść o tej jakże ważnej bitwie i jej następstwach. Spoglądając na ówczesne wydarzenia na przemian oczyma arystokracji, rycerstwa, chłopstwa i samych łuczników, autor zręcznie i w niezwykle plastyczny sposób odmalowuje godziny bezpardonowej walki, desperację nękanej chorobami armii i niezwykłą odwagę angielskich żołnierzy.
W będącej jednym z najbardziej dramatycznych zwycięstw w dziejach brytyjskiego oręża bitwie pod Azincourt – unieśmiertelnionej przez Szekspira w sztuce zatytułowanej Henryk V – zdziesiątkowana na skutek dotychczasowych strat i chorób oraz bliska załamania angielska armia starła się z wojskami Francuzów, zdecydowanych zrobić wszystko, aby francuska korona nie wpadła w ręce Henryka. Bernard Cornwell wskrzesza tutaj legendę o bitwie i Szekspirowskiej „kompanii braci”, która stanęła do walki w dniu 25 października 1415 roku. Będąc epicką opowieścią o odkupieniu win, Azincourt podąża śladami prostego człowieka z ludu, króla i całej wystawionej przez naród angielski armii podczas zuchwałej wyprawy, podczas której mają oni poddać próbie Bożą wolę i upomnieć się o to, co w świetle prawa im się należy. Od pierwszych porażek i niepowodzeń podczas oblężenia Harfleur, po przerażające sceny rozgrywające się na polu bitwy pod Azincourt, ta porywająca opowieść o rzezi i przetrwaniu jest zarazem błyskotliwym dziełem historycznym, jak i tryumfem wyobraźni — oto Bernard Cornwell w swej szczytowej formie.
To jak dotąd najlepsza powieść Bernarda Cornwella. Nikt lepiej od niego nie rozumie tego, czego doświadcza na polu bitwy zwykły żołnierz.
Juliet Barker, autorka książki Agincourt – Henry V and the Battle that Made England
Bernard Cornwell umieścił w samym centrum uwagi tę najważniejszą i najkrwawszą bitwę, jaka rozegrała się w Europie w XV wieku. Jego ekscytująca powieść wciągnęła mnie bez reszty.
Simon Winchester
„Agincourt” czyta się z zapartym tchem. Cornwell stworzył galerię fantastycznych postaci – i nie powiem, że skojarzenia z Robin Hoodem nie narzucają się same.

S. Montefiore „Serafima. Pewnej zimowej nocy”

„Żywa dusza o tym nie wie i pewno nigdy o tym się nie dowie. Wiódł podwójne życie: jedno jawne, które widzieli i znali wszyscy, którzy powinni, pełne umownej prawdy i umownych pozorów, idealnie podobne do życia  jego znajomych, przyjaciół i drugie – potajemne”.

To że Simon Sebag Montefiore jest naprawdę wybitnym, obdarzonym szeroką wiedzą historykiem i propagatorem dziejów,  nie jest, oczywiście, dla nikogo, kto zetknął się z jego twórczością  żadną tajemnicą. Zwłaszcza po  zapoznaniu się z  takimi jego publikacjami  jak „Romanowowie”, „Jerozolima” czy „Katarzyna Wielka i Potiomkin”. Zaskoczył mnie jednak (jak najbardziej pozytywnie, rzecz jasna) ogromnym literackim talentem,  którego owocem  stała się osadzona w sowieckich realiach lat czterdziestych,  powieść zatytułowana „Serafima. Pewnej zimowej nocy”.

 To osnuta na prawdziwych  wydarzeniach (tragiczna śmierć dwójki uczniów elitarnej szkoly dla dzieci wysoko postawionych radzieckich dygnitarzy)  opowieść o ludzkich dramatach rozgrywających się  w cieniu kremlowskich wież, które dotykają i stają się udziałem  wszystkich, niezależnie od wieku (szczególni boleśnie dotykając dzieci), pozycji społecznej , statusu materialnego,  szczebli wojskowej czy partyjnej kariery. To poruszająca, wstrząsająca historia o rożnych odsłonach i obliczach stalinowskiego totalitaryzmu, zbrodniczego systemowego walca bezlitośnie miażdżącego na swej drodze wszelki przejawy niezadowolenia czy nieprawomyślności (socjalistycznej naturalnie), zarówno tej prawdziwej jak i zupełnie wyimaginowanej czy wręcz tworzonej sztucznie. To zupełnie  porażający, brutalny, uderzający realizmem,   rozpisany na wiele głosów (rozgrywające się wydarzenia śledzimy z perspektywy uczniów moskiewskiej szkoły, ich rodziców, nauczycieli, przedstawicieli armii, rządu oraz partii) obraz sowieckiego państwa  w którym zbrodnicza, komunistyczna doktryna, najkrwawsze żniwo  zbiera wśród własnych obywateli, ingerując i oplatając swymi mackami  najdrobniejsze przejawy życia społecznego.

„Co mówić a czego nie? Błąd można przypłacić życiem. I nie tylko własnym, ale także rodziny, przyjaciół, każdego, kogo znasz. Tak jak podczas górskiej wspinaczki: kiedy jeden odpada od skały, w przepaść spadają wszyscy”.

 ”Wiesz jak ogromny jest Związek Sowiecki? Pomyśl o wszystkich jego czołgach, fabrykach, stepach, działach, o jego narodach, partii i potędze Organów – a potem pomyśl  o sobie, dziesięcioletnim  Sieńce Dorowie. Jaka masz szansę?. Możemy cie zmiażdżyć, tak że nic z ciebie nie zostanie. A prosimy cie tylko, żebyś przypomniał sobie dwie  krótkie wypowiedzi swoich rodziców”.

Wymieszanie autentycznych  wydarzeń z literacką fikcją oraz bohaterów stworzonych przez pisarza z tymi, którzy w tym czasie naprawdę stali u steru radzieckiego państwa (Stalin, Beria, Mołotow, Żdanow, Abakumow….) pozwoliła autorowi stworzyć  przesycony grozą  klimat, który naprawdę przemawia do czytelnika, przenika na wskroś,  pobudza  jego wyobraźnie, powodując  iż ciężko się z lekturą rozstać. Szczególnie iż pośród tak straszliwych zbrodni, zniewolenia jednostki, azjatyckiego okrucieństwa, straszliwych więzień i obozów  pracy, jawnej niesprawiedliwości oraz   całego, przytłaczającego  ogromu zła,  którego doświadczyli radzieccy obywatele, od  czasu do czasu pojawia się malutka iskierka nadziei, prawdziwa przyjaźń, szlachetne braterstwo czy namiętne gorące uczycie…

Książka  Simona Sebaga Montefiore „Serafima. Pewnej zimowej nocy” jest lekturą, która naprawdę głęboko zapadła mi w pamięć (nie  zdarza się to zbyt często)  cały czas kołacząc  się gdzieś pod czaszką . Naprawdę gorąco polecam.

J.Felsztinski, W.Pribyłowski „Korporacja zabójców”

„W czerwcu 2007 roku Federalna Służba Bezpieczeństwa (struktura będąca następczynią KGB) dokonała nalotu i przeprowadziła rewizję w moskiewskim mieszkaniu Władimira Pribyłowskiego. Skonfiskowała wszystkie jego komputery, materiały oraz korespondencję. Skoro nasza książka została przejęta i przeczytana przez funkcjonariuszy FSB bez naszej zgody, czyż możemy odmówić czytelnikom prawa do zapoznania się z jej treścią? Zdecydowaliśmy, iż nadeszła pora, byśmy wręczyli prezydentowi nasz podarek. 7 października 2007 roku zakończyliśmy wspólne pisanie biografii Putina oraz ludzi z jego otoczenia, przede wszystkim funkcjonariuszy KGB-FSB, którzy w żadnym razie nie mieli zamiaru rezygnować ze sprawowania władzy”

 „Korporacja zabójców”, książka dwóch, wybitnych, rosyjskich historyków Jurija Felsztińskiego i Władimira Pribyłowskiego  (jednego  już nieżyjącego)  jest, myślę,  lekturą z którą zapoznać powinniśmy się wszyscy,  gdyż zawarte w niej treści  powodują nowe spojrzenie na istotne zagadnienia i aspekty  funkcjonowania  putinowskiej Rosji. Kraju, który w ostatnich latach tak bardzo, zachwiał fundamentami europejskiego (czy szerzej, światowego) bezpieczeństwa, wprowadzając w dotychczasową, względną (ale jednak), stabilizację, pierwiastek chaosu, zagrożenia i strachu.

Wydarzenia rozgrywające się za naszą wschodnią granicą (destabilizacja Ukrainy, aneksja Krymu, konflikt zbrojny w Donbasie, regularne naruszanie przestrzeni powietrznej państw bałtyckich, wpływanie okrętów podwodnych na obce wody terytorialne – np. Szwecji, agresywna, w pełni zmanipulowana polityka medialna oraz  wiele innych   podobnych działań) karzą nam  przypuszczać  iż eskalacja rosyjskiej ekspansji  polityczno-terytorialnej  jest tylko kwestia czasu  i wymaga od demokratycznych państw  oraz ich  społeczeństw zdecydowanej,  konsolidacyjnej, solidarnej postawy.

Publikacja ta pozwoli nam, choć trochę, zrozumieć współczesną Rosję, przyjrzeć się elitom władzy (tym bardziej i mniej znanym), mechanizmom na których władza  ta się opiera, wpływom służb specjalnych ( KGB, FSB), wsparciu  wielkich oligarchów, sieci biznesowo-gospodarczych  powiązań oraz procesom (różnej natury), które towarzyszyły i towarzyszą nadal wzmacnianiu się, coraz bardziej autorytarnego i totalitarnego państwa z wszechwładnym prezydentem  Władimirem Władimirowiczem Putinem na czele.

Jest to, w dużej mierze, właśnie opowieść o jego Rosji (autorzy wnikliwie śledzą i opisują biografię obecnego prezydenta oraz  kolejne szczeble zawodowej i politycznej kariery, aż  po najwyższe funkcje państwowe i rządowe) w której służby specjalne, będące podporą władzy i źródłem ogromnych wpływów, rozrosły  się do niespotykanych rozmiarów  a przyznane im uprawnienia  oraz  poczucie „parasola ochronnego”   pozwoliły   wniknąć w niemal wszystkie aspekty toczącego się w Rosji życia. Państwa w którym dochodzi do politycznych morderstw (zabójstwo Anny Politkowskiej, Aleksandra Litwinienki, Anatolija Sobczaka czy próba otrucia Wiktora Juszczenki), ludzie znikają  bez śladu,  padają ofiarami pobić, zastraszania czy szantażu. Gdzie fałszowane są wybory, tłamszone, szykanowane a później przejmowane są niezależne media a nieprawomyślni dziennikarze czy zbyt niezależni biznesmeni trafiają za kraty więzień czy do ciąż kich obozów pracy. Wierni zaś obrońcy i poplecznicy kremlowskiego kursu dorabiają się gigantycznych fortun czy  ogromnych wpływów.

W lekturze wiele miejsca zajmuje Czeczenia,  zarówno o w kontekście  typowo wojskowym,  odnoszącym się do dwóch krwawych wojen z tą republiką,  jak i wykorzystaniu tej tematyki przez Putina i jego doradców w szerokiej walce politycznej i  wyborczej ( szczególne drastyczne podejrzenie o zorganizowanie przez FSB krwawych zamachów na bloki mieszkalne w Moskwie, Bujnaksku czy Wołgodońsku, oraz okrucieństwa, fałszerstwa czy manipulacje dokonywane  przez wspierający Rosjan rząd w Groznym. Problematyka ta przewija się i powraca  (w rożnych konstelacjach i odsłonach) niemal przez całą publikację.

  Książka Jurija Felsztińskiego i Władimira Pribyłowskiego  oparta jest na wieloletnich badaniach, wnikliwych analizach, opisach, mniej lub bardziej, znanych wydarzeń czy  faktów z życia naszego wschodniego sąsiada, wsparta dodatkowo bardzo  licznymi  zeznaniami, byłych pracowników rosyjskich służb specjalnych,  dawnych oligarchów  czy ludzi będących niegdyś u szczytów władzy. Obydwaj dołożyli, naprawdę, ogromu starań by pokazać i uświadomić całemu demokratycznemu światu  jak wielkim zagrożeniem jest dla nas wszystkich  system rządów sprawowany przez  Władimira Putina oraz jak bardzo bezwzględny i nieobliczalny (również dla własnych obywateli) potrafi się od stać.

„Korporacja zabójców” to bez wątpienia  obowiązkowa lektura  dla tych, którzy choć trochę interesują się tym  co dzieje się poza naszymi granicami a co, chcemy tego czy nie, nie pozostaje bez wpływu na nas wszystkich.  Gorąco polecam.

Bear Grylls „Płonace anioły”

“Myślał że stracił bliskich na zawsze. Teraz zrobi wszystko, by ich odzyskać”

Bear Grylls  nie zwalnia tempa,  a drugi tom jego sensacyjnej powieści  zatytułowanej „Płonące anioły”, skupiającej się na losach znanego nam już   Willa Jaegera jest tego najlepszym przykładem. Nadal trzyma solidny poziom swojej poprzedniczki („Lot widmo”) i bardzo ciekawego połączeniem solidnego, mrocznego  thrillera  i dobrej przygodowej opowieści,  nacechowanej ciekawą  konstrukcją fabuły oraz  niezłym  literackim zamysłem.

Wraz z naszym bohaterem, zaplątanym w niezwykle skomplikowaną, międzynarodową intrygę (wydarzenia rozgrywają się w wielu, różnych miejscach naszego globu) z bardzo interesującym, historycznym wątkiem w tle, krok po kroku przybliżamy się do rozwikłania przerażającej tajemnicy z przeszłości, która może mieć dalekosiężne skutki w nam współczesnych.   

Oczywiście, zanim jednak do tego dojdzie, wraz z Willem Jagerem i jego grupą, po raz kolejny zmuszeni będziemy zmierzyć się z pilnie strzeżoną przez lata  nazistowską tajemnicą, potężną sekretną organizacją, niebezpieczną, nieprzewidywalną  przyrodą,  serią brutalnych morderstw, gotowymi na wszystko, bezwzględnymi, najemnikami i wielką rozgrywką, której stawką jest  przyszłości świata. Dotrzeć do miejsc gdzie przeszłość przeplatać się będzie z teraźniejszością mając  realny wpływ na toczące się wydarzenia i  losy poszczególnych postaci.

 Nadal,  w myśl klasycznego schematu, motorem przewodnim powieści pozostaje rozwiązanie zagadki, ale cieszy mnie fakt iż pisarz znalazł również miejsce na rozbudowanie i pogłębienie swoich bohaterów oraz nakreślenie skomplikowanych relacji między nimi. Jest to z pewnością jeden z tych elementów, który w sposób bardzo pozytywny wpływa na literacki odbiór tej lektury.

To nadal dynamiczna, brutalna (miejscami bardzo okrutna i krwawa) i   dobrze opowiedziana męska opowieść, gdzieś z pogranicza fikcji i rzeczywistości, podana bez taniego patosu i owijania w bawełnę. Historia o odwiecznej walce dobra ze złem, zmaganiu się z własnymi słabościami i trudnych ludzkich wyborach, które czasami musimy podjąć, bez względu na okoliczność… 

Rozczarowała mnie  trochę  sama końcówka powieści, sprawiająca wrażenie tworzonej w pośpiechu i trochę niedopracowanej, albo też będąca  efektem  zmęczenia autora, znanego z wielu pasji i projektów. Jest to jednak moja, jak najbardziej, subiektywna ocena  nie umniejszająca  wysokiej oceny tych dwóch tomów jako całości …

 Reasumując. Książka Beara Gryllsa zatytułowana „Płonące anioły” to inteligentnie  napisana i mocno zarysowana  współczesna, sensacyjna  powieść, którą naprawę znakomicie się czyta. Gotowy scenariusz na film czy komputerową  grę akcji.

Dmitry Glukhovsky “METRO 2035”

 „Pośród ocalonych w metrze są tacy, którzy marzą o powrocie na powierzchnię – kiedyś, kiedy obniży się poziom radiacji. I nie tracą nadziei na inne życie…”

 Jestem wiernym i zdeklarowanym  miłośnikiem cyklu  Uniwersum METRO 2033, zapoczątkowanego  przez  Dmitryja Glukhovsky’ego (a później powielanego w wielu rożnych odsłonach, miejscach i formach)  i jak zapewne wielu, z niecierpliwością czekałem  na wieńczący całość tom trzeci, zatytułowany  „Metro 2035”. Czy mi się spodobał. Tak.

Owszem, zabrakło mi trochę tej przysłowiowej iskry,  która rozpali czytelniczy ogień,  który oświetlać będzie kolejne rozdziały podroży przez  spowite w mroku moskiewskie metro. Lekko zdziwił mnie też  fakt (a sądzę, że nie tylko mnie)  powrotu Artema, głównego bohatera tomu pierwszego, uśmierconego już przez autora – dodajmy, ale ten akurat literacki zabieg, wraz powrotem innych znanych nam postaci, jestem w stanie zrozumieć i w pełni zaakceptować. Wrócił zresztą znacznie odmieniony, jego kreacja jest pełniejsza, dojrzalsza i poszerzona o pewną istotną z punktu widzenia powieści psychologiczno- filozoficzną  nutę. Po raz kolejny  jest naszym przewodnikiem po tym przerażającym i wynaturzonym post-apokaliptycznym świecie i to nadal jego emocje, tęsknoty, nadzieje  czy  złudzenia udzielają się nam wszystkim. Z racji braku, w tej konkretnej odsłonie,  zmutowanych istot (choć, prawdę mówiąc, specjalnie mi ich jakoś nie brakowało) cały ciężar dotyczący fabuły  i akcji, oraz jasno określonego klimatu spoczywa na  ludziach,  którzy, niestety, coraz mniej zasługują na to zaszczytne miano.

Czytając zawarte w lekturze treści a zwłaszcza przyglądając się określonej  strukturze  stosunków panujących  w moskiewskim metrze, trudno  nie odnieść wrażenia oraz uciec od analogii dotyczących życia we  współczesnej autorowi putinowskiej Rosji (do której jego krytyczny stosunek jest ogólnie znany) oraz sposobu w jaki ogranicza ona czy  kontroluje swobody i  niezależności obywatelskie  oraz wyznacza  autokratyczne  kierunki  zmian. Mimo pewnej dozy niedosytu,  wynikającego z moich własnych nadziei (takich czy innych) związanych z powieścią,  czasu, który z nią spędziłem nie uważam za stracony, gdyż naprawdę miło było, po tak długim okresie czasu,  zanurzyć się w mrocznych  i niebezpiecznych czeluściach podziemnej stolicy.

Kolejna dobra,  poczytna lektura,  której, fanom Uniwersum, oczywiście polecać nie muszę, Wszystkim innym zaś  proponuje, mimo wszystko, rozpocząć przygodę z cyklem od części pierwszej, aby złapać odpowiedni kontekst.

Marco Kloos „Pobór”

Mocna, ciekawa, porządnie skonstruowana i odzwierciedlająca wszystkie dobre cechu gatunku  military science fiction. Napisana w pierwszoosobowej narracji,  prostym, przejrzystym językiem, doskonale dopasowanym i współgrającym  z toczącą się fabułą, która sama w sobie, bez wątpienia, spodoba się wszystkim wielbicielom tego rodzaju literatury. Jest w niej jednak, również, pewien uniwersalizm  (mogłaby się rozgrywać, przy zachowaniu określonej stylistyki i scenerii, oczywiście, niemal  w każdej epoce dziejów) przez co powinna  przyciągając znacznie szersze grono czytelników. Również tych, którzy nie zawsze preferują niezmierzone kosmiczne przestrzenie i supernowoczesne wytwory technologii przyszłości.

 Prezentowana tutaj pozycja jest dopiero, jak słyszymy,  pierwszą odsłoną szerszego  cyklu w której poznajemy, dopiero, naszego bohatera Andrew Graysona i jego świat. Świat 2108 roku w którym, przestępczość,  powszechna bieda i  brak jakichkolwiek  perspektyw (poza wczesną śmiercią w którymś z brudnych, śmierdzących  zaułków) zajmuje jedno z czołowych miejsc. Nic więc dziwnego iż jedną z niewielu opcji stojących przez młodym człowiekiem jest  zaciągnięcie się  w szeregi armii, co też, jak możemy domyśleć się z tytułu, czyni. Tam też towarzyszymy mu przez większą część powieści,  obserwując usilne próby  sprostania nowej (nie zawsze łatwej czy przyjemnej) wojskowej rzeczywistości. Mocnym akcentem są ostatnie, bardzo dynamiczne rozdziały opowieści,  stające się  właściwym  i bardzo intrygującym, trzeba to przyznać,  przedsmakiem  tego, czego spodziewać się możemy po kolejnych częściach.

Powieść mimo oczywistej wojskowej stylizacji językowej (pojawia się wiele nieznanych określeń i terminów), czytała  się bardzo dobrze. Jej wielkim walorem jest bogactwo opisów i zdarzeń, świetnie scharakteryzowane postacie bohaterów, zarówno głównych jak i pobocznych, doskonale wpisujących się w jej klimat i wojenny koloryt.

Na uwagę zasługuje również sposób w jaki autor przedstawia sceny walki i oddaje całą dramaturgię wydarzeń. Nie jestem wojskowym i nie mam tego rodzaju doświadczeń, czytając jednak tekst niemal słychać echa wybuchów, wykrzykiwane rozkazy, jęki rannych i konających, bitewny zgiełk. Wszystko to pobudza nasza czytelniczą wyobraźnię oraz powoduje iż napięcie utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony. Całość jest spójna, wyrazista i dobrze przemyślana, tchnie realizmem, plastycznością i dbałością o szczegóły.

 Nie chce, naturalnie, zdradzać szczegółów fabuły czy aspektów dotyczących  akcji, ale książka Marco Kloosa „Pobór” jest zdecydowanie  tą pozycją na którą powinniśmy zwrócić uwagę podczas naszych czytelniczych wędrówek po księgarniach i bibliotekach. Jest średnich rozmiarów, zarówno jeśli chodzi o liczbę stron jak i wymiary ogólne oraz aopatrzona  w miękką okładkę utrzymaną w ciemnej stylistyce, przedstawiającą żołnierza przyszłości. Z dużą niecierpliwością czekam na kolejny tom. Polecam.

Jerzy Hauziński „Asasyni. Legendarni zabójcy w czasach krucjat”.

„Legenda nieprzejednanych zabójców, która do dziś rozpala wyobraźnie historyków, miłośników gier, filmu i literatury fantasy”.

Niemal od początku swojej działalności owiani byli aurą tajemniczości, grozy i strachu,  coraz bardziej, z upływem lat, osnuwani  warstwami czarnej legendy. Stali się  symbolem (i wizerunek ten skutecznie utrwalił się na przestrzeni wieków) niezwykle sprawnych, rzekło by się nadnaturalnie, zamachowców czy skrytobójców,   którzy do perfekcji opanowali  ten sposób osiągania polityczno-militarnych celów. Siali prawdziwe przerażenie (świadomie i umiejętnie  je podsycając)  na tzw. Bliskim Wschodzie,  a później, wraz z rozkwitem ruch krucjatowego, równie w  Europie, wśród monarszych dworów i skupisk ówczesnych możnowładców, różnej orientacji , częstokroć daleko wykraczające poza ich rzeczywiste,  techniczne  czy geograficzne możliwości. Byli jednak na tyle charakterystyczni  iż na trwale wpisali się w historyczno-polityczny krajobraz  regionu, a ich wizerunek ewoluując (i coraz bardziej oddalając się od  właściwego pierwowzoru) uzyskał dziś status niemal ikony  popkultury, obecnej w literaturze, filmie czy wielu grach komputerowych..

 Wszystko to powoduje iż warto przyjrzeć się temu , jak naprawdę wyglądała historia asasynów, kim byli, skąd się wywodzili, w jaki sposób wyglądało ich codzienne życie,  działalność oraz co spowodowało iż tak spektakularnie udało im się wkroczyć na arenę dziejów. Okazją do tego  będzie, z całą pewnością, publikacja  Jerzego  Hauzińskiego zatytułowana  „Asasyni. Legendarni zabójcy w czasach krucjat”, która na naszych księgarskich półkach zagościła dzięki Wydawnictwu Poznańskiemu.

Autor podejmuje niełatwą próbę zmierzenia się z wielowiekowym mitem, przedstawiając bezsporne fakty, opisując historyczne tło, wyjaśniając kontrowersje (dotyczące na przykład obiegowej opinii o  stosowaniu przez nich  środków odurzających),  poddając analizie liczne przekazy,  przekłamania  i sprzeczności.  Kawałek po kawałku obdziera go z wielowiekowych naleciałości, różnej natury, wypaczających w oczywisty sposób historyczną prawdę. Znakomicie i pewnie (widać gruntowne, merytoryczne przygotowanie) odnajduje się w charakterystycznym średniowiecznym klimacie na styku Wschodu i Zachodu, obejmującym całość pogmatwanej, często  niejasnej i niezwykłe  skomplikowanej polityczno-religijno-militarnej  sytuacji tego okresu.  

Sięgając do  XII i XIII – wiecznych początków, wodzących się z sekty  muzułmańskich ismailitów, assasynów, zamieszkujących trudno dostępne regiony dzisiejszego Iranu i Syrii, pisarz w bardzo przystępny i zrozumiały sposób charakteryzuje i przybliża czytelnikowi (co wobec zmieniających się relacji  w samym łonie wyznawców oraz   szeregu, teologicznych i  hierarchicznych  zależności, wcale nie jest takie łatwe) historie tych wojowników.

Oczywiście, jak sugeruje sam tytuł, najwięcej miejsca zajmuje okres doby wielkich krucjat w których  assasyni pod wodzą legendarnego  Starca z Gór (Raszida ad-Dina,) stanęli u szczytu swojej potęgi i znaczenia. Mamy przy tym okazje przyjrzeć się bliżej Ziemi Świętej tego czasu, jednemu z najdziwniejszych i najbardziej ciekawych tworów państwowych, jakim było Królestwo Jerozolimskie, zderzeniu dwóch odmiennych światów i kultur oraz otrzeć się o meandry wielkiej i małej polityki, pełnej spisków, intryg, cichych układów, paktów a często  dokonywanych na zamówienie  mordów, w których owa sekta odgrywała ważną  rolę. To ciekawy obraz stosunków panujących wewnątrz samej, licznej przecież, społeczności muzułmańskiej,  w łonie której, w imię własnych partykularnych interesów toczyła się walka na śmierć i życie.

 „Starzec z Masjafu wzywał do swojego pałacu wielu chłopców z zacnych rodów i zapewniał im właściwe wykształcenie, oraz naukę różnych języków, aby w jakimkolwiek kraju świata mogli swobodnie rozmawiać, bez pomocy tłumacza. W największej tajemnicy szkolono ich również,  jak zadawać najskuteczniejsze ciosy. Kiedy osiągnęli wiek dojrzewania, ich zwierzchnik wzywał ich do siebie i w zamian za odpuszczenie grzechów nakazywał zgładzenie jakiegoś wielkiego człowieka”.

Książka Jerzego  Hauzińskiego  „Asasyni. Legendarni zabójcy w czasach krucjat jest bez wątpienia lekturą,  która zawiera  wiele istotnych i mało znanych wiadomości czy faktów dotyczących tej fascynujących historii z przeszłości. Polecam.