Archive for luty, 2017

Marco Kloos „Ewakuacja”

„Toczyliśmy wojnę z nowym wrogiem już niemal od pięciu lat i nie potrafiliśmy nawet porozumieć się, jak go określić. Ksenobiolodzy zaproponowali niemożliwy do wymówienia łaciński termin, którego nie stosowano nigdzie poza pracami naukowymi. Piechociarze, znani  za swej prostolinijności, mówili o Dryblasach lub Wielkich Brzydalach.  Chino-Ruscy przez pierwszy rok wojny nie mieli dla  nich nazwy, uważali bowiem, że Wspólnota Północnoamerykańska  snuła bajeczkę, aby ukryć katastrofalne  wyniki terraformowania lub klęski żywiołowe w koloniach, traconych przez nas jedna  po drugiej. […] Sto trzydzieści tysięcy martwych kolonistów  później ich naukowcy zaczęli wreszcie porównywać notatki z naszymi”.

Druga odsłona futurystycznego cyklu Marco Kloosa, tym razem zatytułowana „ Ewakuacja” i  kolejna, fascynująca wyprawa w targane krwawą, bezpardonową wojną,  galaktyczne przestrzenie w których oprócz wrogiej, bardzo zaawansowanej technologicznie i  ekspansywnej rasy Obcych napotkamy również walczące o własne przetrwane oddziały rosyjsko –chińskie.

Naszym przewodnikiem nadal pozostaje  Andrew Grayson, teraz już zasłużony  i doświadczony w licznych bojach podoficer Korpusu Obronnego Wspólnoty Północnoamerykańskiej, któremu towarzyszymy przez większą część powieści,  obserwując próby pozostania przy życiu w  okrutnej, wojennej rzeczywistość oraz  targające nim trudne decyzje i wybory, zarówno natury zawodowej jak i osobistej.

Prezentowana tu pozycja trzyma solidny poziom części pierwszej (zatytułowanej „Pobór”) nadal  będąc odzwierciedleniem  wszystkich, naprawdę, dobrych cech, tak lubianego, zwłaszcza przez męskich odbiorców,  gatunku  military science fiction.

Mocna, dynamiczna i porządnie skonstruowana. Napisana  w pierwszoosobowej narracji,  językiem prostym, przejrzystym, doskonale dopasowanym i współgrającym  z toczącą się fabułą i akcją. Jest w niej nadal  pewien widoczny uniwersalizm (mogłaby się rozgrywać, przy zachowaniu, naturalnie, określonej stylistyki niemal  w każdej epoce naszych dziejów) przez co powinna  przyciągając znacznie szersze grono czytelników. Również tych, którzy nie zawsze preferują kosmiczne światy czy supernowoczesne wytwory technologii przyszłości,  które w tym akurat przypadku (i chwała autorowi za to)  nie są elementem komplikującym w jakimś stopniu, zrozumienie zawartych w powieści treści  czy wybijającym czytelnika z rytmu.

Mimo, oczywistej, wojskowej stylizacji języka (pojawia się wiele nieznanych określeń i terminów), całość czyta  się bardzo dobrze a jej  wielkim walorem  pozostaje bogactwo opisów i zdarzeń, świetnie scharakteryzowane postacie bohaterów, zarówno głównych jak i pobocznych, doskonale wpisujących się w jej klimat i wojenny koloryt. Niemal słychać echa odległych wybuchów, szum silników, wykrzykiwane rozkazy, jęki rannych i konających czy odgłosy bitewnego zgiełku. Wszystko to pobudza nasza wyobraźnię oraz powoduje iż napięcie utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony. Całość jest spójna, wyrazista i dobrze przemyślana, tchnie sugestywnym  realizmem, plastycznością i dbałością o szczegóły. Solidna porcja, dobrej, literackiej rozrywki.

Książka Marco Kloosa  „Ewakuacja” jest więc pozycją na którą powinniśmy zwrócić uwagę podczas naszych czytelniczych wędrówek po księgarniach i bibliotekach. Jest średnich rozmiarów, zarówno jeśli chodzi o liczbę stron jak i wymiary ogólne oraz zaopatrzona  w miękką okładkę utrzymaną w określonej stylistyce, przedstawiającą żołnierza przyszłości. Z dużą niecierpliwością czekam na kolejny tom. Polecam.

Tim Judah „Czas wojny. Opowieści z Ukrainy”.

Książka jest bardzo aktualnym spojrzeniem  na konflikt na Ukrainie. Co istotne, skupia się nie tylko na najnowszych faktach, ale również na wydarzeniach z przeszłości, które doprowadziły do tego, czego świadkami jesteśmy obecnie”.

 To bez wątpienia jedna z najciekawszych publikacji  dotyczących Ukrainy  i rozgrywającego się tam polityczno –militarnego  konfliktu (kolejnych jego etapów i eskalacji), który mimo prób mediacji, podejmowanych przez społeczność międzynarodową, nieprzerwanie destabilizuje cały region,  wzbudzając uzasadniony niepokój państw sąsiednich. To co jednak wyróżnia tą publikację z szeregu innych, pojawiających się  na naszym wydawniczym rynku, które  podnoszą i  zajmują się tą ważną problematyką (niestety o różnym stopniu merytorycznego przygotowania) jest rzetelność przekazu, obiektywizm, analityczne podejście,   brak pogoni za tanią, medialną sensacją, niesłychanie wnikliwy zmysł obserwacji oraz podparte doświadczeniem oraz  wiedzą  podejściem do tematu. To również  prawdziwa (wymagająca dużego  zaangażowania)  umiejętność docierania do naprawdę ciekawych źródeł informacji, wyciągania  właściwych wniosków, zestawiania ich ze sobą  i to zarówno w kontekście współczesnym jak i historycznym.  To właśnie ów duży nacisk na  historyczny akcent jest elementem,  który towarzyszy nam przez całą lekturę, stając się interesującym spoiwem, mającym bardzo realny wpływ na współczesne wydarzenia, kształtujące  się  poglądy,  opinie i poszczególne procesy decyzyjne.

„W wojnie na Ukrainie nie chodzi o historię, ale bez odwołania się do niej bądź-jak to się mówi – czynienia z niej „oręża” konflikt ów zwyczajnie nie mógłby się rozgrywać”.

Szczególnie uwidocznione jest to w kontekście  wielowiekowych, skomplikowanych relacji z sąsiadami w tym i z Polską (widać iż nasi rodacy cieszą się  sympatią autora i  pewnym podziwem, szczególnie  za brak przejawów skonkretyzowanych tendencji  rewizjonistycznych – sugerowanych, od czasu do czasu, przez rosyjskich czy prorosyjskich polityków), wyraźnej osi podziału społeczeństwa ukraińskiego wyrosłej na stosunku do Stefana Bandery oraz OUN-UPA (dla zachodnich Ukraińców jest narodowym bohaterem, dla zamieszkałych zaś na wschodzie, zdrajcą, ludobójcą i  zbrodniarzem) oraz postawie samej Rosji, która od zawsze umiejętnie rozgrywała  (z widocznym skutkiem)  politykę historyczną, pogłębiając istniejące różnice i rozdźwięki  dla własnych partykularnych interesów oraz   mniej lub bardziej dalekosiężnych celów.

 To wyłaniający się z treści obraz ukraińskiego państwa,  które mimo nominalnie  odzyskanej niepodległości  nie potrafiło  i nie potrafi nadal pozbyć się  parasola  rosyjskiego zwierzchnictwa (dziś, oczywiście,  już w trochę zmienionej formie) i którego  droga do pełnej demokracji życia oraz  integracji europejskiej  będzie długa i  wyboista. Kraju, który w obliczu głębokich politycznych i społecznych podziałów, nawarstwiających  się problemów ekonomicznych, utraty Krym i wojny na wschodzie  stanął na dziejowych rozdrożu, zmuszony podjąć  decyzje, które określą jego pozycje w świecie na  kilka najbliższych dekad. Państwa gdzie przeszłość nadal wyraźnie nakłada  się na teraźniejszość a zmiana, w pierwszej kolejności, nastąpić musi w ludzkich głowach i umysłach co przekłada się bezpośrednio na starcie  dwóch pokoleń (starego, post-sowieckiego  oraz młodego, współczesnego) dwóch światopoglądów i wizji tego jak wyglądać powinna Ukraina w przyszłości.

W swojej podróży od Kijowa po Donbas Tim Judah,  oprócz własnych spostrzeżeń i opinii, oddaje głos  ludziom  o rożnych poglądach politycznych, statusie  społecznym, materialnym, czy stopniu zaangażowania  w  rozgrywający się konflikt. Uzyskujemy dzięki temu zdecydowanie pełniejszy i   bogatszy opis rozgrywających się tu wydarzeń oraz  okazje spojrzenia (niejako od środka) na  dzisiejszą kondycję ukraińskiego narodu. Autor wychodzi przy tym,  dość znacznie,   poza ogólne, znane nam ramy telewizyjnych przekazów czy straszące  krzykliwymi nagłówkami czołówki popularnych  gazet.

Pokazuje i uzmysławia nam  jak  ukraińska rewolucja ( i różne jej formy) wygląda nie tylko w wielkich miejskich aglomeracie ale również na  przysłowiowej „głębokiej prowincji” oraz  to, jak owe wydarzenie są tam odbierane, komentowane i jaki realny czy symboliczny wpływ wywierają na zamieszkujących je obywateli. To niestety również obraz politycznych kłamstw, ideologicznych manipulacji (każdej ze stron), biznesowych powiązań, korupcji i matactw na rożnych szczeblach,  taniej dyplomatycznej frazeologii oraz w szczególności  brutalnej, wstrząsającej  bratobójczej wojny w której nie będzie zwycięzców i zwyciężonych.

Książka zawiera ogromną ilość  naprawdę mało znanych, faktów  i ciekawostek  w tym również tych o charakterze etnicznym, narodowościowym czy religijnym rzadko pojawiaj się w popularnych opracowaniach, mimo iż są,  nierzadko, istotnym elementem całości geopolityki wschodniej.

 „Wybujała fantazja o Noworosji ciągnącej się aż od Basarabii legła w gruzach, a zastąpiła ją ponura rzeczywistość  tlącego się konfliktu, podobnego  jak ten w Naddniestrzu, w Osetii Południowej, Abchazji i w Górskim Karabachu. Z punku widzenia Putina jest to skutek, jeśli nawet nie wspaniały, to w każdym razem pożyteczny, sprzyjający jego zamierzeniom, aby uniemożliwić  Ukrainie stanie się krajem atrakcyjnym, o ustabilizowanej demokracji, który mógłby stanowić wzorzec dla Rosjan, jak i mieć poważne perspektywy członkostwa w NATO i UE”.

 Publikacja Tima Judaha  „Czas wojny. Opowieści z Ukrainy” z racji zawartych treści, podanych w sposób niesłychanie interesujący i obiektywny, a co ważne,  nie ukierunkowany politycznym zamówieniem jest  (moim zdaniem) tym właśnie rodzajem przekazu, którego Polacy potrzebują najbardziej i z którego są w stanie  najwięcej wynieść. Zdecydowanie polecam lekturę.

 

Nieśmiertelny klasyk….

Simon Sebag Montefiore „Stalin. Dwór czerwonego cara”

”Napisano setki książek o Stalinie, który przez ćwierć stulecia terroryzował Związek Radziecki i trzymał w napięciu resztę świata. Jego życie prywatne spowijała zasłona tajemnicy, większość opracowań koncentrowała się na wewnętrznej i zagranicznej polityce Stalina. Montefiore w swojej książce zmienił tę konwencję: poświecił stosunkowo niewiele uwagi działalności politycznej dyktatora, a skupił się na człowieku i jego najbliższym otoczeniu”.

Simon Sebag Montefiore po raz kolejny udowadnia iż historia nie jest jedynie zbiorem suchych, ułożonym chronologicznie  faktów i zjawisk, lecz wielopłaszczyznową, tętniąca życiem, mozaiką ludzkich losów oraz czasów, która fascynuje, pociąga nas swoją tajemniczością i stanowi przykład (nie zawsze pozytywny czy godny naśladowania, rzecz jasna) dla przyszłych pokoleń. Jego książka „Stalin. Dwór czerwonego cara” jest lekturą pochłaniająca nas bez reszty, która przeraża ale i uwodzi zarazem, pokazując dwie twarze (a miejscami nawet  więcej niż dwie)  sowieckiego totalitaryzmu a wraz z nim postacie, które tworzyły i kształtowały ów system oraz  przez wiele lat stały na jego czele.

Barwny język, znakomity literacki styl, zdolność wyciągania cennych wniosków i opinii, wielostronne przygotowanie merytoryczne (wsparte licznymi źródłami) oraz duża doza obiektywizmu. Autor jest raczej naszym przewodnikiem niż osobą próbującą  przekonać nas, za wszelka cenę,  do swoich  racji co skutkuje tym iż tą dość pokaźnych rozmiarów książkę czyta się bardzo szybko.  „Stalin. Dwór czerwonego cara”  jak sugeruje nam sam tytuł  jest zbiorowym portretem  najbliższych współpracowników sowieckiego dyktatora (Mołotow,  Beria, Chruszczow, Melenkow, Kaganowicz i inni)  oraz naturalnie jego samego, wpisanym w złożone   polityczno –społeczne spektrum, dramatycznych wydarzeń XX wieku.  Różni się jednak ona zasadniczo od większości  publikacji  zajmujących się tą tematyką a skupiających  się w przeważającej większości  na aspektach natury politycznej, militarnej, dyplomatycznej, ideologicznej, zawiłej sytuacji  wewnętrznej i zewnętrznej, charakteryzującej radzieckie państwo oraz ogromu ludobójstwa, którego się ono dopuściło na różnych etapach swojego istnienia. W tej konkretnej publikacji stanowi jednak jedynie tło (choć, naturalnie,  ważne  i pomocne w zrozumieniu rozmaitych postaw i zachowań)  w ukazaniu bardzo prywatnego  i rodzinnego  obrazu życia najwyższych radzieckich dygnitarzy. Docierając do licznych, mało znanych faktów (ciekawostek, wspomnień, czasami anegdot) Simon Sebag Montefiore pokazuje czytelnikowi całkowicie niedostępny  dla radzieckiego „zwykłego zjadacza chleba” świat sowieckich elit, wkraczając  na prywatne pomieszczenia Kremla, wspaniałe podmoskiewskie dacze, ekskluzywne ośrodki wypoczynkowe, uzdrowiska, sale teatrów czy filharmonii czy dziecięce place zabaw. Dowiemy się czym zajmowali się partyjni decydenci w tzw. ”wolnym czasie” w jaki sposób odpoczywali, jak się bawili,  co jedli, co  pili  i jak zachowywali się na tym  prywatnym gruncie.

 Pokazuje zupełne inne (ale jakże interesujące)  oblicze Stalina  i jego współpracowników, (świetnie uchwycone  na zdjęciach)  otoczonych przez rodzinę i przyjaciół,  by za chwile jednym podpisać skazać na  uwięzienie i śmierć tysiące ludzi.

Oczywiście, najciekawsze są wątki  dotyczące pełnego zakrętów życia generalissimusa, również tego  rodzinnego oraz jego skomplikowanych relacji z żoną czy dziećmi  oraz tego jak później, tragicznie,  potoczyły się ich losy. Szczególnie poruszająco jawią się dramatyczne wypadki związane z  samobójczą śmiecą  jego żony Nadieżdy Alliłujewy ( 9 listopada 1932 roku)  okoliczności tego zdarzenia oraz  konsekwencje, które za sobą śmierć ta niosła, ukazujące Stalina w szczególnym i budzących grozę światłe. Nie mniej ciekawymi są również opisy jego relacji ze starą, zasłużoną,  bolszewicką kadrą (których proces likwidacji już wkrótce się zacznie) oraz z innymi najbliższymi współpracownikami,  zawdzięczającymi swoje kariery i status właśnie jemu. Związki i  łączące ich relacje (różnej natury) rzucają wiele światła na funkcjonowanie sowieckiej dyktatury i mogłyby stanowić wdzięczny temat na kolejną książkę.

 

Jarosław Sochacki „Początki państw. Niemcy”

„Pomimo rozbicia feudalnego i rywalizacji największych księstw, w pierwszych wiekach swego istnienia, będą prawdziwym hegemonem, a ich pretensje do sprawowania władzy nad ludami  i królestwami  oraz papiestwem i Rzymem staną się rzeczywistością”.

To kolejna, niezwykle interesująca, historyczna publikacja ukazująca się  na naszym  księgarskim rynku nakładem  Wydawnictwa Poznańskiego, wchodząca w skład cyklu zatytułowanego Początki Państw. Po „Czechach” Marzeny Matli i „Rusi” Artura Kijasa, przyszła więc w  naturalny sposób pora na „Niemcy”  Jarosława Sochackiego.

Podobnie jak w dwóch pierwszych częściach w  bardzo przystępnej, zrozumiałej, nawet dla laika, ciekawej  formie przybliża nam autor skomplikowaną wczesnośredniowieczną i średniowieczną  historie  naszego zachodniego sąsiada z którym  wielowiekowe ożywione tradycje wzajemnych kontaktów (państwowych, narodowych, prywatnych, politycznych, społecznych, kulturowych, gospodarczych, handlowych i innych)  nie zawsze były, jak wiemy, przyjazne i  nie brakło granicznych sporów, lokalnych konflikty terytorialnych czy otwartych, wielkich, wojen, przybierających niekiedy bardzo  brutalne i krwawe oblicze.

Dzięki tej lekturze wzbogacimy w sposób znaczny naszą wiedzę dotyczącą kulisów powstania i funkcjonowania dawnego niemieckiego państwa czy później cesarstwa, którego fascynujące dzieje obfitowały w szereg niezwykle ważnych postaci i zdarzeń. Autor wprowadza nas w świat najstarszych wydarzeń, gdzie szereg faktów nadal pozostaje w sferze domysłów i teorii aż po taki historyczne okres, który jest badaczom już  bardziej znany  i dokładniej udokumentowany.  Historyczne tło, kronikarskie zapiski, nierzadko przeplatane mitologią i legendami, przybliżają nam sposób w jaki naród ten wstąpił na arenę dziejów oraz przedstawiają  mozolny,  trudny i skomplikowany proces powstawania i krystalizowania się niemieckiej monarchii i już po  rozpadzie imperium Karola Wielkiego w 843 roku.  Kreśli  obraz pierwszych  dynastii, plejadę  historycznych władców ( nie zawsze dobrze zapisujących się na kartach dziejów), niełatwą  konsolidację rozdrobnionych i skonfliktowanych  ziem, tłumienie czynników odśrodkowych, niezadowolonych z centralizacji, przyjęcie chrztu i chrystianizacje ( a co za tym idzie wzrost znaczenia organizacji)  oraz różny  wymiar wewnętrznej i zewnętrznej polityki.   Czasy bratobójczych wojen, rozbicia dzielnicowego, zjednoczenia, wzrostu znaczenia i potęgi militarnej, politycznej, gospodarczej i nieźle rozwijającego się handlu. Polityki wielkich rodów, terytorialnych sporów, podbojów (w wyniku których stają się najpotężniejszym państwem Europy)  bezpardonowego zwalczania opozycji, krętych dróg dyplomacji, dynastycznych koligacji, tajnych układów, niełatwych stosunków z sąsiadami  w tym i z Polską. Szczególne miejsce, przy tej okazji , poświęca Jarosław Sochacki stosunkom cesarza Ottona III  z władca polskim Bolesławem Chrobrym oraz jego wielkiej politycznej wizji w której państwo nasze odegrać miało istotna rolę.

Nie zabraknie również, bo zabraknąć naturalnie nie może,  historii ( czasami bardzo krwawych) dotyczące poszczególnych władców  i ludzi z ich otoczenia  przez pryzmat których spoglądamy na te odległe czasowo wydarzenia. Dotyczyć to będzie również  procesów chrystianizacyjnych, rozwoju i wzrostu znaczenia organizacji kościelnych oraz  wpływu niektórych dostojników  kościelnych  na poszczególnych władców i ogólny kształt  polityki państwa.Publikacja Jarosława Sochackiego ze względu na jej popularnonaukowa formę  i sprawnie prowadzoną narracje z całą pewnością jest doskonałą pozycją dla wszystkich pragnących dowiedzieć się więcej o historii tego, bliskiego nam geograficznie ( i nie tylko) przecież, kraju i narodu.  Polecam.

Dariusz Baliszewski „Wojna, tajemnica, miłość”.

„Polacy, po latach kłamstwa, przeinaczania prawdy, mistyfikowania, po latach politycznego ścigania ludzi za głoszenie prawdy nie chcą być już oszukiwani. W swej odzyskanej wolnej ojczyźnie chcą słyszeć prawdę i nic w tym dziwnego. Chcą słyszeć prawdę od polityków i prawdę od historyków. Chcą zrozumieć świat, w którym żyją i chcą wiedzieć, komu  i za co stawiają pomniki”.

Mój głęboki i wciąż niezachwiany szacunek  Dariusz Baliszewski, jako historyk oraz  bezkompromisowy propagator naszej trudnej historii najnowszej, zyskał już lata temu,  prowadząc unikalny, jak na owe czasy i warunki polityczne, program „Rewizja nadzwyczajna”. Później, wielokrotnie  śledziłem jego badawcze dokonania  i stykałem się  z  nim  przy okazji innych telewizyjnych projektów ( „Świadkowie”),  radiowych audycji, publikacji książkowych ( „Trzecia strona medalu”)  czy artykułów pojawiających się mi w gazetach „Wprost” czy „Newsweek”.

Dziś, mamy okazję zapoznać się z  zbiorem jego interesujących  artykułów wydanych w formie zwartej, zatytułowanych „Wojna, tajemnica, miłość” w  których z niezłomną wiarą i zaangażowaniem tropi  i odkrywa skrywane przez lata (a często świadomie fałszowane) zagadki naszej narodowej przeszłości.  Książka (oprócz bardzo ciekawego wstępu) składa się z  kilku pogrupowanych tematyczne rozdziałów, których treści odnoszą się  do zawartych w ich tytule haseł: prawda, polityka, wojna i polityka, miłość.

Znajdziemy więc twardą  i konsekwentną   polemikę z peerelowską wersją naszej historii oraz odniesieniami do jej współczesnego, bardzo jednostkowego  traktowania.  Problematykę dotyczącą burzliwych, wciąż skrywających wiele sekretów czasów II Rzeczypospolitej (zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza,  zamach majowy)  ważnych, tragicznych wydarzeń okresu II wojny światowej ( zbrodnia katyńska, powstanie warszawskie)  i hitlerowskiej okupacji ,  przejawom wielkiej (i małej) polityki, która spowodowała iż na długie dziesięciolecia  wepchnięci  zostaliśmy w objęcie Wielkiego Brata oraz ludzi, którzy  odegrali istotną, choć nie zawsze najszczęśliwszą  czy warta upamiętnienia, role w dziekach naszego narodu.

Powróci więc historia nieudanego zamach na Adolfa Hitlera  w 1939 roku,  kulisy powrotu do Polski marszałka Edwarda  Rydza Śmigłego, próby utworzenia  (na wzór norweski) kolaboranckiego rządu polskiego,  użycie przeciw Niemcom, przez specjalnie wyselekcjonowanie komórki polskiego państwa podziemnego,  broni biologicznej, miłości  rozkwitającej  w cieniu ludzkich tragedii i dramatów  oraz  pikantnych  szczegółów  z życia polskich elit władzy (prezydent Ignacy Mościcki).

 Na moją szczególną uwagę zasłużyły artykuły odnoszące się do największych sekretów owych czasów, które nawet dziś, po tylu latach, budzą kontrowersje i wątpliwości: zabójstwo  I sekretarza Polskiej Partii Robotniczej  Marcelego Nowotki  (chyba najbardziej tajemnicza i zagmatwana zbrodnia tego okresu), samobójstwo dwóch wielkich Polaków i gorących patriotów:  Walerego Sławka i gen. Bolesława Wieniawy Długoszowskiego czy makabryczna zbrodnia dokonana  na wdowie po marszałku Rydzu Śmigłym, Marcie  Zaleskiej,  kojarzona ze zniknięciem jego pamiętników.

Dariusz Baliszewski, i ta lektura jest tego najlepszym przykładem, niestrudzenie okłamuje meandry naszej historii, zapełnia jej białe plamy, stawia, czasem bardzo niewygodne pytania czy hipotezy, przywraca ważną dla nas   prawdę  (jaka by ona nie była)  i dziejowy dorobek zasłużonych dla ojczyzny postaci (często zapomnianych czy pomijanych ze względów politycznych). Ma przy tym naprawdę dobre pióro i warsztat co, oczywiście, bardzo pozytywnie wpływa na odbiór lektury.

„Wojna, tajemnica, miłość” jest więc  pozycją, która  zdecydowanie warta jest polecenia i bliższego poznania.

 

 

Władysław Duczko „Moce Wikingów”.

„Epoka wikingów trwała aż cztery stulecia, od początku VIII do końca XI wieku. Najeźdźcy z północy rabowali i kolonizowali kraje chrześcijańskiego Zachodu oraz wieloetnicznego Wschodu. Wierzyli, że powodzenie zapewnia im nadnaturalna moc zesłana przez bogów…”.

Przez dobrych kilka stuleci byli  jednym z ważniejszych czynników kształtujących geopolitykę swoich czasów,  wywierając  ogromny wpływ na charakter i kształt  ówczesnej Europy oraz  zachodzące w niej historyczne procesy i zmiany.  Odkrywcy, kolonizatorzy, handlarze, łupieżcy, zbywcy, odcisnęli i pozostawili  trwały ślad  na losach dawnych państw czy  społeczeństw, częstokroć widoczny po dziś dzień. Echa ich epoki oraz licznych wydarzeń  z którymi byli bezpośrednio czy pośrednio  związani nie zginęły więc  w pomrokach dziejów (jak wiele innych) stając się źródłem badań dla archeologów, etnografów, historyków  oraz  prawdziwą inspiracją dla  wszelkich ludzi pióra czy  szeroko pojmowanej pop kultury: dziesiątki powieści, opowiadań, popularnonaukowych opracowań, komiksów, filmów, seriali, gier komputerowych, na mniej lub bardziej ambitnej sztuce kończąc.

Dziś dzięki publikacji Instytutu  Wydawniczego  ERICA  mamy okazje spojrzeć  na fenomen wikingów  z jeszcze innej, bardzo ciekawej, perspektywy i nowatorskiego podejścia do tematu.

Wszystko to za sprawą książki Władysława Duczko  zatytułowanej  „Moce wikingów”  wchodzącej  w skład kolekcji   Europa Barbarzyńców (polecam przy tej okazji znakomite publikacje  Artura Szrejtera „Herosi mitów germańskich” tom I i II)  w którym autor  stara się przybliżyć nam bogaty  świat naszych północnych sąsiadów  oraz spróbować odpowiedzieć na pytanie  co stało u podstaw  ich tak oszałamiającego sukcesu.

Robi to spoglądając na erę wczesnośredniowiecznej  Skandynawii   przez pryzmat  wspaniałych artefaktów, ozdób,  przedmiotów związanych z kultami, wierzeniami, obyczajowością czy też tych codziennego użytku, o rożnym przeznaczeniu i funkcji. Uzmysławia nam  i pokazuje ścisłe powiązanie tych przedmiotów  z religijnym funkcjonowanie ludzi tego czasu, określoną przynależnościowi do grupy społecznej, narodowości, statusu materialnego, miejsca w  hierarchii  oraz wyrazem  tego w jaki sposób dawni mieszkańcy tego regionu postrzegali otaczający ich świat (materialny i niematerialny)  oraz swoje w nim miejsce. Dotyka  bardzo cienkiej  i subtelnej linii łączącej, duchowość człowieka  ze  światem bogów, duchami przodków, mitologia czy  symboliką.  Opisuje jak te dwa byty przenikają się wzajemnie, oddziaływają  i wpływają   na siebie  oraz jak przekłada się to na ówczesną, realną  rzeczywistość oraz   konkretnie podejmowane decyzje czy zachowania (szczególna rola szamanów i wieszczy).

Lektura  poprzedzona jest wstępem autora (w którym odsłania on przed nami powody, które  skłoniły go do napisania tej książki) historycznym szkicem epoki,  oraz kilkunasto tematyczne podzielonymi  rozdziałami z których każdy zajmuję  się wyszczególnioną problematyką, określonym przedmiotem czy zjawiskiem, oraz charakterystycznym dla niego połączeniem kultury materialnej  ze  światem wierzeń i magii, czyli typowego  sacrum i profanum. Mamy wiec ważny dla tych ludów kult Odyna, opisy i znaczeniowe interpretacje słynnych  młotów boga Thora,  związane z Lokim posągi o kilku twarzach,  figurki odnoszące do bogów płodności (Frey, Freya), pogrzebowe łodzie, silnie  obecną w zdobnictwie symbolikę węża (Midgardsorm)  oraz smoka, tak charakterystycznego  dla słynnych drakkarów,  rozliczne  rysunki naskalne, kamienie runiczne, obrzędowe, rogate hełmy, amulety równego przeznaczenia itd.

Doskonałym uzupełnieniem treści są liczni zawarte w lekturze  rysunki oraz  zdjęcia   omawianych przedmiotów czy licznych archeologicznych odkryć, które rzucają  nowe światło  na tą wspaniałą kulturę i naprawdę piękne wzornictwo.

 Książka jest znakomicie  i profesjonalnie wydana (ale do tego Wydawnictwo ERICA zdążyło już nas przyzwyczaić-chylę czoła) napisana przy tym dobrym, ciekawym, czytelnym dla odbiorcy językiem  co niesłychanie ważne przy tej rozpiętości tematycznej oraz ilości rozmaitych, obco dla na brzmiących, określeń, nazw własnych, nazw historycznych regionów, miejscowości  czy fachowej terminologii.

Władysław Duczko, oprócz własnej, ogromnej wiedzy,  wynikającej zarówno  z charakteru swojej pracy  ale i widocznej pasji, opiera się na starszych (wielokrotnie  udokumentowanych) jak i najnowszych odkryciach czy  naukowych osiągnięciach z dziedziny historii, archeologii, antropologii, etymologii oraz  innych dziedzin,  dzięki czemu przytaczane fakty czy tezy mają gruntowne podparcie merytoryczne.  Cieszę się również iż w swojej pracy ciężar tematyczny przesunął na obszar Skandynawii Wschodniej, zdecydowanie mniej znanej i eksponowanej  od dziejów i aktywności Wikingów   na obszarze Zachodu. 

„Moce wikingów” są lekturą, która  z całą pewnością przybliży nam kulturę ludów północnych oraz  pomoże zrozumieć  nam niektóre jej zagadnienie czy niuanse. Skierowana jest zarówno do tych, którym nie jest ona obca oraz tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tymi fascynującymi czasami. Gorąco polecam.

Wiem iż szykuje się kolejny tom publikacji zatytułowany  „Władza, magia i sztuka ” i mówiąc szczerze, nie mogę się już doczeka jej wydania.