Archive for styczeń, 2020

Judyta Sierakowska „Nikt nie słucha”.

„Z tego reportażu nie dowiecie się, dlaczego Ruda tańczy jak szalona, ale dowiecie się, dlaczego wasze dzieci śpiewają te słowa po każdej zabawie karnawałowej w szkole, a dorośli milion razy odtwarzają piosenkę o rozlanym mleczku i ścieleniu łóżeczka”.

Taka książka musiała, oczywiście,  w końcu powstać ale cieszę się niezmiernie iż stało się to  w dobrym, solidnym, reporterskim stylu, traktując fenomen (bo tak uczciwie trzeba nazwać to zjawisko) muzyki disco-polo w bardzo ciekawym, szerokim i merytorycznym ujęciu. Niezależnie od naszych, takich czy innych,  upodobań czy gustów, muzyka ta jest obecna w polskiej kulturze masowej od lat 80-tych, niczym przysłowiowa  sinusoida, raz po raz, pojawiając się i znikając  w kolejnych dekadach, by eksplodować istną kaskadą popularności  w ciągu  kilku ostatnich lat.

Z lektury  tej dowiemy się jak to wszystko, tak naprawdę, się zaczęło, jakie były skromne początki tego gatunku, jak z biegiem czasu  wzbogacał się on i ewoluował (dziś już nikt nie określa go mianem muzyki podwórkowej, chodnikowej czy biesiadnej), jak zaczynały swoją karierę pierwsze zespoły tego nurtu i z jakimi problemami (nie tylko sprzętowymi) się borykały.

Co stało u źródeł  ich dzisiejszego tak oszałamiającego sukcesu, przekładającego się na tysiące sprzedanych płyt (o takich wynikach mogą jedynie  pomarzyć niektóre   polskie,  topowe, gwiazdy popu czy rocka), milionowe wyświetlenia w Internecie  (You Tube), własne audycje radiowe, telewizyjne programy i olbrzymie gaże za występy. Co spowodowało iż muzyka ta z weselnych imprez,  lokalnych dyskotek,  strażackich remiz i wiejskich festynów przeniknęła na wielkie  koncertowe sale, stadiony czy własne, wielotysięczne, festiwale.

Autorka podeszła do opisywanej tematyki w sposób naprawdę przemyślany, analityczny  i wielopłaszczyznowy, kreśląc nam obraz dawnej i współczesnej muzyki  disco polo widziany z różnych perspektyw: samych muzyków, managerów, producentów, organizatorów imprez,  przedstawicieli przemysłu muzycznego (nie braknie tu, niekiedy, ostrych, choć nie zawsze zasłużonych, słów krytyki) i oddanych fanów gatunku.

Pojawi się również (szczegółów nie zdradzę) kilka interesujących fragmentów dotyczących flirtu tego nurtu z małą i wielką polityką, sportem, rynkiem mediów czy nawet  polskim, przestępczym półświatkiem.

Jak przestało na dobry reporterski tekst (tu akurat dość rozbudowany) autorka nie uległa powszechnym stereotypom i obiegowym (często niesprawdzonym i niesprawiedliwym) opiniom, za co jej chwała, przez co udało jej się ukazać tą muzykę i to środowisko w zupełnie innym, niż dotychczas, światłe a  nam czytelnikom dać możliwość przewartościowania swojej wiedzy dotyczącej tego zagadnienia.

Myślę  iż to jest właśnie największa zaleta tej publikacji.

Książka Pani Judyty Sierakowskiej „Nikt nie słucha. Reportaże o disco polo” to bez wątpienia pozycja  bardzo  ciekawa, miejscami zaskakująca i odkrywcza a nade wszystko pisana z ogromną pasją, co bez problemu da się wyczuć na kartach lektury. Czegoż chcieć więcej?

Gorąco polecam.

Grzegorz Kochman „Bramy Kijowa”.

„Miłość, zemsta i walka o tron”.

Trzymamy w swoich rękach kolejny, drugi już,  tom  trylogii piastowskiej, pióra Grzegorza Kochmana, będący naprawdę dobrym przykładem polskiej literatury historycznej, znakomicie osadzonej w czasach i realiach epoki oraz skomplikowanym splocie historycznych wydarzeń rozgrywających się na  początku XI wieku.

Tym razem autor ciężar fabuły  i akcji przenosi zdecydowanie bardziej na Wschód, ku targanej bratobójczym konfliktem, w łonie dynastii Rurykiwiczów, Rusi. Każdy z walczących o władzę książąt (zarówno Jarosław jak i Świętopełk) zwiera szeregi swoich zwolenników  i zawiera sojusze szykując się do decydującego zbrojnego starcia. Jednym z nich jest również polski król Bolesław Chrobry, który oprócz politycznych i ekonomicznych korzyści płynących z takiej wyprawy  (Świętopełk jest jego zięciem) ma do wyrównania  na Wschodzie swoje własne, prywatne i rodzinne, rachunki.

Wojenna machina została wprawiona w ruch zaś jednym z jej  trybów będzie sekretna  i bardzo  niebezpieczna misja, którą z polecenia polskiego władcy podejmą się słowiańscy wojownicy a której celem będzie wciągniecie w konflikt bitnych stepowych  plemion Pieczyngów. Ich udział może przeważyć skale zwycięstwa,  czego  wszyscy zaangażowani w zbliżający  się  militarny konflikt  mają pełną świadomość…

Tak zaczyna się wciągająca, wielowątkowa opowieść, która powiedzie nas  przez  drogi i bezdroża wczesnośredniowiecznej  Słowiańszczyzny i Rusi, gdzie wśród  gęstych borów, nieprzebytych  stepów i groźnych rwących  rzek prawda historyczna  przeplatać się będzie z literacką fikcją. Powrócą znani nam już wcześniej bohaterowie, bardziej już okrzepli  (szczególnie Jaksa) dojrzalsi, na których bagaż życiowych doświadczeń, ostatnich lat, zdążył już  odcisnąć swoje piętno.

Tom drugi piastowskiej trylogii trzyma dobry, solidny poziom swojej poprzedniczki, zatytułowanej „Łowcy niewolników”, zarówno w warstwie merytorycznej jak i typowo już literackiej. Widać  iż autor wiele czasu poświęcił zapoznaniu się z historycznymi aspektami  opisywanego okresu, głównymi aktorami oraz  rozgrywającym się w tym okresie wydarzeniom.

Opowieść  nadal  urzeka  nas niezwykłą obrazowością, plastycznością, dbałością o  szczegóły i realia epoki, znacznie pobudzając naszą czytelniczą wyobraźnie. Z niecierpliwością czekam na trzeci tom.

Gorąco polecam.

„Wojna nadejdzie jutro”.

„Wojna nadejdzie jutro. Żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega”.

„Wszystko zaczyna się od kłamstwa. Polska i Europa zostały zniszczone przez kłamstwa. Teraz ten fałsz serwowany jest na nowo. Na potrzeby polityki niszczy się pamięć i napina się strunę, która może pęknąć w sposób niekontrolowany.”

Tak ukazana historia zawsze smakuje najlepiej i stanowi największą historyczną wartość, gdyż odnosi się do losów człowieka, który był aktywnym uczestnikiem i obserwatorem opisywanych wydarzeń. Od czasów nieżyjącej już, niestety, Teresy Torańskiej i jej nieśmiertelnego dzieła „Oni”(czyli rozmów przeprowadzonych z najważniejszymi, żyjącymi jeszcze, komunistycznymi prominentami, którzy po roku 1945 współdecydowali  o losie i kierunku rozwoju powojennej Polski min. Jakub Berman, Edward Ochab itd.) forma wywiadu rzeki zdecydowanie do mnie przemawia, choć, naturalnie, nie ze wszystkimi opiniami i tezami głoszonymi przez rozmówce  w pełni się zgadzam.

Tym bardziej więc się cieszę iż Wydawnictwo ZNAK zdecydowało się opublikować w takiej właśnie formie książkę Emila Marata  i Michała Wójcika,  będącą wielowątkowym wywiadem z  Stanisławem Aronsonem ps. „Rysiek”, polskim Żydem, żołnierzem legendarnego Kedywu Armii Krajowej i powstańcem warszawskim w której zawiera się jego burzliwe okupacyjne  i pookupacyjne życie. Szczególnie iż jest to prawdopodobnie jedna z ostatnich szans (niestety, natura jest nieubłagana) by usłyszeć dzieje wstrząsających, dramatycznych lat XX wieku  z pierwszej ręki, bez zbędnego patosu,  koloryzatorstwa i  taniej bohaterszczyzny. Całość podana jest w sposób bardzo przejrzysty, chronologiczny i pełen rozmaitych, bliższych i dalszych, odniesień. Wzbogacona o mało znane czy zupełnie już zapomniane fakty, postacie i wydarzenia o których, za wyjątkiem, może, wąskiej grupy historyków i badaczy tej problematyki, niewiele osób wie. Poważna, niesłychanie ciekawa opowieść o Polsce widzianej z różnych perspektyw i miejsc. Polsce minionych dekad, która wciąż skrywa wiele sekretów i tajemnic jak np. zabójstwo pierwszego sekretarza Polskiej Partii Robotniczej Marcelego Nowotki, dokonane w Warszawie 28 listopada 1942 roku.

Prezentowana tu lektura „Wojna nadejdzie jutro. Żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega” ma wymiar, niejako, trójdzielny. Z jednej strony jest to historia życia i działalności Stanisława Aronsona,  żołnierza Polskiego Państwa Podziemnego  w okresie II wojny światowej (choć zdarzają się tu również elementy rodzinne, sprzed tego straszliwego konfliktu) z drugiej zaś powojenne losy naszego bohatera  wpisane w walki  o powstanie (a później o utrzymanie niepodległości i kształtu granic) państwa Izrael. Ostatnim, trzecim wymiarem są jego współczesne starania o zachowanie pamięci o dokonaniach i dorobku  Armii Krajowej oraz  liczne polemiki (czasami bardzo ostre i krytyczne) i komentarze  odnoszące się do dzisiejszej, szeroko rozumianej,  polityki historycznej Rzeczypospolitej. I o ile dwie pierwsze części są bardzo autentycznym i unikatowym w odbiorze zbiorem informacji, dotyczących wydarzeń z lat wojennych i powojennych to w ostatnie części wywiadu pojawiają się opinie z którymi mnie osobiście trudno się zgodzić, gdyż uważam je w dużej mierze za przekłamane i krzywdzące a dotyczące min: stosunków polsko-żydowskich,  braku pomocy ze strony polskiej konspiracji w czasie powstania w warszawskim getcie w  1943 roku czy etosu „Żołnierzy Wyklętych” i marginalizacji ich walki  z komunistycznym reżimem i  poniesionych ofiar.  Wydaje mi się iż tak dawno przebywając poza naszym krajem (w Izraelu)  dał się w pewnym stopniu, dotyczącym konkretnych kwestii, nie całości, uwieść nieprzychylnej Polsce retoryce obecnej dość często w międzynarodowych mediach.

Książka „Wojna nadejdzie jutro” jest naprawdę pouczającą lekcją naszych dziejów najnowszych, która głęboko zapada w pamięć oraz powoduje iż niektóre wydarzenia, zjawiska czy postacie, tego okresu, widzimy w zupełnie innym świetle. Polecam.

Muzyka

Kazimierz Dopierała „Księga papieży”.

Historia chrześcijaństwa  i Kościoła katolickiego już od swego zarania w sposób nierozerwalny związana jest z postaciami, które na przełomie wieków stały na jego czele, budując jego podwaliny, późniejszą potęgę, kreśląc wizerunek i kształtując wektory obowiązującej polityki (wewnętrznej i zewnętrznej) oraz wpływając, niekiedy w sposób decydujący i radykalny  na układ sił w Europie i Świecie .

Byli, oczywiście, bardzo różni, podobnie jak różne były czasy w których przyszło im żyć i działać: wielcy i mali, wybitni i mierni, miłosierni i okrutni, prawdziwie oddani idei Jezusa Chrystusa jak i  chciwi, fanatyczni, rozpustni czy  owładnięci  rządzą władzy. Jacy by jednak nie byli, zawsze (lub prawie zawsze) mieli decydujący glos w sprawie kształtu kierowanej przez siebie instytucji i jej pozycji,stając się zarazem widocznym i ponadczasowym symbolem politycznej wielkości

Wydawnictwo Zysk i S-ka  oddało właśnie w nasze ręce iści monumentalne dzieło (dobrze ponad 1000 stron) pióra  Kazimierza Dopierały (chylę czoła przed jego tytaniczną pracą nad tą publikacją) przybliżającą nam ułożone w  chronologicznym porządku biogramy, dłuższe i krótsze,  164 papieży i 39 anty-papieży, którzy, również, chcemy tego czy nie, stanowili ważny element historii kościoła. Każda z opisywanych tu historycznych  postaci poczynając od Św. Piotra na obecnej głowie kościoła Franciszku kończąc, osadzona jest w konkretnym, dziejowym kontekście swoich czasów, wśród panujących realiów,  stosunków międzynarodowych, rozmaitych czynników politycznych, militarnych, religijnych i społecznych, tak charakterystycznych dla rożnych, zmieniających się epok oraz samej pozycji Stolicy Apostolskiej w omawianym czasie. Autor nie stroni przy tym od tematów trudnych, niewygodnych czy kontrowersyjnych nie przynoszących bynajmniej chluby państwu kościelnemu.

Znajdziemy na kartach lektury ludzi naprawdę nietuzinkowych i ogólnie rozpoznawalnych, których imiona zapisały się na zawsze w ludzkiej  pamięci (Leon I Wielki,  Grzegorz I, Bonifacy VIII, Mikołaj I, Urban II, Pius XII  i oczywiście nasz Jan Paweł II), oraz takich, których pontyfikatami nie należy zbytnio się szczycić: Stefan VI (zasłynął z wykopania z grobu swojego poprzednika i postawienia go przed sądem SIC!), Benedykt IX, zwany „demonem z piekła rodem”, Jan XII czy handlarz odpustami Leon X. 

To co najbardziej podoba mi się w tej lekturze to to iż autor pokazuje nam całą złożoność kościoła jako instytucji (bardzo ciekawe opisy elekcji)  oraz to iż  pozwolił opisywanym postaciom papieży, co jakiś czas, zejść z piedestału  historii, ukazując ich ambicje, niedoskonałości, wady charakteru i często nietrafione i błędne (niekiedy bardzo doniosłe w skutkach)  decyzję.

Książka Kazimierza Dopierały „Księga papieży”  jest pozycją zdecydowanie warta polecenia ze względu na ogromne  walory historyczne, poznawcze i  dające czytelnikowi możliwość zmierzenia się z życiem i działalnością  ludzi, którzy w dużej mierze zdecydowali o tym jak dziś wygląda nasz świat.

Andrzej Pilipiuk „Przyjaciel człowieka”.

„Oto nadciąga czterech jeźdźców, a każdy ma swoją historię. Cztery opowiadania – cztery portrety ludzkiej natury”.

Antologią opowiadań „Przyjaciel człowieka” jest już, jeśli dobrze liczę, jedenastą  odsłoną opowieści  bezjakubowych w której autor, po raz kolejny, udowadnia  iż nadal znakomicie czuje się i sprawdza w krótkich formach literackich.

Jego zainteresowania  nadal oscylują  wokół mrocznych, ponurych i skrywanych tajemnicami  klimatów, nic nie tracąc, przy tym, ze swej przenikliwość w odkrywaniu krętych meandrów natury ludzkiej.

W bardzo   charakterystyczny dla siebie, niebanalny i intrygujący sposób, prezentuje nam cztery opowiadania („Duchy Poveglii”, „Przyjaciel człowieka”, „Inne możliwości”, ” My, bohaterowie…)  dotykające zagadnień z naszej mniej lub bardziej odległej przeszłości, gdzie w subtelny i płynny sposób rzeczywistość miesza się z fikcją a czas zatraca swoje sztywne granice i jasno wytyczone ramy.

Opowieść przenosić nas będzie z mroźnej i surowej Szwecji, poprzez Polskę, Włochy  na słonecznej Grecji kończąc, zaś na jej karty powrócą znani nam  i lubiani bohaterowie  z wcześniejszych tomów: doktor Paweł Skórzewski i Robert Storm,  co jest wystarczającą  gwarancją tego iż nuda nam, bynajmniej,  nie grozi.

Każde z opowiadań cieszy się własnym życiem, posiada unikalny klimat i koloryt, odpowiednio skonstruowaną fabułę i akcje, oraz wkomponowane w nią niezwykle ciekawe kreacje bohaterów głównych i pobocznych. Pobudza nasza wyobraźnie, intryguje nas a niekiedy zmusza do głębszych refleksji. Łączy je świetny literacki warsztat, spójność, nieprzewidywalność, sprawnie prowadzona narracja oraz to, iż niektóre z nich są, w  pewnym sensie niedokończone, co daje duże pole dla naszej, czytelniczej,  wyobraźni.

Jak w każdym tego rodzaju zbiorze tekstów, niektóre z nich podobają nam się bardziej, inne mniej, wszystko jest, oczywiście,  rzeczą gustu, literackich zainteresowań i smaku. Na mnie osobiście, największe wrażenie zrobiły szczególnie  dwa z nich, nic nie ujmując, naturalnie,  pozostałym: niepokojąco mroczna i wciągająca  historia  miejsca i czasu, czyli „Duchy Poveglii”  i zaskakujący,  tytułowy  „Przyjaciel człowieka”. Szczegółów z oczywistych powodów nie zdradzę…

Podsumowując. Książka Andrzeja Pilipiuka  to świetnie się czytająca pozycja dla wszystkich miłośników dobrej,  polskiej literatury, zmagań z tajemnicami i zagadkami naszej, i nie tylko naszej, przeszłości. Entuzjastów twórczości tego autora przekonywać, oczywiście, nie muszę zaś wszystkim innym polecam gorąco.

Duży plus za świetną okładkę.

TABU-serial

„Morze i ziemia. Antologia reportaży z Pomorza”.

„Najnowsza historia Polski przegląda się w historii Pomorza jak w lustrze”.

Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego  ukazał się niesłychanie interesujący zbiór reportaży,  będących opowieścią  o rożnych, rozpatrywanych na przestrzeni dekad i lat ubiegłego wieku,  obliczach dzisiejszego Pomorza, w tym konkretnym przypadku   Pomorza Zachodniego.  Prezentowana  tu antologia jest szerokim i wielopłaszczyznowym spojrzeniem  na burzliwe (i często  bardzo tragiczne) dzieje tego regionu, targanego, raz po raz, przez burzliwe wichry naszej, skomplikowanej historii najnowszej.

To pouczająca  podróż przez czasy i miejsca, wśród wielkiej i małej historii tych ziem, naznaczonych przez dwie światowe wojny, okres Republiki Weimarskiej, przemiany dwudziestolecia międzywojennego, nazistowski totalitaryzm III Rzeszy, nowy, pojałtański układ sił i granic, komunistyczny dyktat Polski Ludowej 1945-1989,  aż  po czasy nam zdecydowanie już bliższe, czyli  upadek „jedynie słusznego ustroju” oraz  kolejne ustrojowe przemiany. Powrócą echa dawnych, głośnych i znaczących  wydarzeń oraz historyczne postacie, które w różnym (globalnym czy regionalnym wymiarze) odcisnęły tu  swoje piętno: niemiecki kanclerz Otto von  Bismarck, nazistowski przywódca  Adolf Hitler czy cała plejada polskich, komunistycznych prominentów z  Władysławem Gomółką na czele.

Autorzy, i jest to w moim odczuciu największa zaleta tej pozycji, podejmują  w swoich tekstach  bardzo bogatą i różnorodną  tematykę, od typowo historycznej, poprzez polityczną, ekonomiczną, społeczną, religijną  na wątkach obyczajowych czy kryminalnych kończąc, tworząc prawdziwie wielobarwną mozaikę tego fascynującego miejsca i jego mieszkańców oraz trudnych (nie ma co tu  ukrywać) relacji polsko –niemiecko –żydowskich. To rozpisany na wiele głosów  obraz Pomorza Zachodniego widziany w szerokim społecznym przekroju.  Przez ludzi o  różnej narodowości statucie społecznym, materialnym,  poglądach, wykształceniu, regionie pochodzenia, środowisku, okupacyjnej przyszłości  i doświadczeniach wojennych. Znajdziemy wśród nich zarówno mieszkańców wielkich miast jak i  niewielkich, prowincjonalnych miasteczek, dużych wiejskich czy gminnych ośrodków lecz i zagubionych wśród pół i lasów wioseczek.

Oczywiście, jak w każdym tego rodzaju zbiorze reportaży są w nich takie, które przemawiają i  podobają nam się bardziej lub mniej, wszystko jest, naturalnie,  rzeczą gustu, literackich upodobań, zainteresowań i smaku.

Do mnie zdecydowanie  najbardziej trafiły te, odnoszące się do czasów powojennych i problemu tzw. „Ziem Odzyskanych”, będących  wstrząsającym świadectwem tych wszystkich, którzy zmierzyć się musieli  z nową, narzuconą nam rzeczywistością, ze wszystkimi konsekwencjami tego co ona (dla nich samych oraz  ich rodzin) ze sobą  niosła. Rzeczywistością w której na gruzach potwornych zniszczeń i   niewyobrażalnej hekatomby ludności, wśród ogromnej biedy, braku żywności i środków pierwszej potrzeby, strachu, polityczno-społecznej niepewności,  rodziło się nowe, obce im państwowo-ideologiczne  życie. Na szczególną uwagę zasługuje,  w tym kontekście, znakomicie oddany obraz ówczesnego Szczecina.

Bardzo interesująco jawią się, również , burzliwe koleje życia i kryminalnej kariery dwójki głośnych, pomorskich przestępców: słynnego  uwodziciela kobiet Jerzego Kalibabki ps. „Tulipan” czy domniemanego przywódcy szczecińskiego połświadka Marka G. ps. „Oczko”, będących  w jakimś sensie również odbiciem zmian zachodzących w   Polsce tego czasu.Zawarte w lekturze reportaże pozwolą nam, bez wątpienia,  trochę inaczej i chyba  mniej stereotypowo niż dotychczas spojrzeć na historie Pomorza Zachodniego, na to  jak zmieniało się, przekształcało, ewoluowała pod wpływem rozmaitych dziejowych okoliczności, uzyskując poziom i status, który prezentuje dzisiaj.

Zawarte w lekturze reportaże pozwolą nam, bez wątpienia,  trochę inaczej i chyba  mniej stereotypowo niż dotychczas spojrzeć na historie Pomorza Zachodniego, na to  jak zmieniało się, przekształcało, ewoluowała pod wpływem rozmaitych dziejowych okoliczności, uzyskując poziom i status, który prezentuje dzisiaj.

Książka  Morze i ziemia. Antologia reportaży z Pomorzato niezwykłe ciekawa, barwna  i bardzo pouczająca lektura dla wszystkich, którzy interesują się  się dziejami   naszego kraju oraz zachodzącymi w XX wieku procesami, które wywarły istotny wpływ na to jak nasze życie,  nasza państwowość i regionalność wygląda dzisiaj. Gorąco polecam.