Archive for styczeń, 2018

Konrad Graczyk „Operacja „Reichswehrministerium”.

„Tragiczny los mjr. Sosnowskiego, najprawdopodobniej najwybitniejszego polskiego oficera wywiadu, można w kontekście wyroku polskiego sądu wojskowego sprowadzić do stwierdzenia, że mięliśmy bohatera z którego zrobiliśmy zdrajcę…”

„Sprawa majora Jerzego Sosnowskiego”, jak często określa się ją w literaturze przedmiotu, jest bez wątpienia jedną z najbardziej tajemniczych, skomplikowanych, zagmatwanych i kontrowersyjnych historii okresu II Rzeczypospolitej, przez lata kładąc się cieniem na obliczu polskiej armii i polskiego wywiadu
Nakładem Wydawnictwa RYTM ukazała się, właśnie, znakomicie napisana i udokumentowana książka Konrada Graczyka zatytułowana „Operacja „Reichswehrministerium. Misja majora Jerzego Sosnowskiego” (wchodzi ona w skład szerszego cyklu „Wojny Wywiadów”- polecam), która w bardzo interesujący sposób pochyla się nad tą problematyką.

Dziś, w świetle nowych dokumentów, oraz znacznie poszerzonej wiedzy, w tym zakresie, coraz więcej faktów przemawia za tym, iż temu dzielnemu, ofiarnemu i nietuzinkowemu, polskiemu oficerowi, wyrządzona została ogromna krzywda, jako człowiekowi i żołnierzowi (oskarżenie o zdradę było, chyba, najgorszym co mogło go spotkać) a jego wybitne osiągnięcia na polu wywiadu, zostały zmarnowane, zmarginalizowane i niewykorzystane. Tym bardziej, iż działo się to w sytuacji rodzącego się niemieckiego militaryzmu, który nie zrezygnował ze swoich rewizjonistycznych celów, planując dokonać ich realizacji na drodze politycznego dyktatu i zbrojnego podboju, w sposób naturalny wymierzonego w Polskę.
A osiągnięcia Jerzego Sosnowskiego były w tej mierze, naprawdę spektakularne co, niechętnie, przyznawały nawet niemieckie służby wywiadu i kontrwywiadu.

Jako kadrowy oficer Oddziału II Sztabu Generalnego, posługując się nazwiskami Georg von Nalecz-Sosnowski i baron Ritter von Nalecz, kierował w latach w latach 1926–1934 doskonale zorganizowaną i niesłychanie efektywną (i jest to jego osobista zasługa) polską siatką wywiadowczą na terenie Niemiec, tzw. „głębokiego wywiadu” o kryptonimie „IN-3”. Siatką, która na przestrzeni lat dostarczyła naszym władzom setek, niezwykle ważnych, ściśle tajnych dokumentów i informacji, odnoszących się do naszego zachodniego sąsiada. Dotyczyły one min: łamania przez Republikę Weimarską postanowień traktatu wersalskiego, intensywnego planu rozbudowy niemieckiej armii, szkoleń kadry oficerskiej, współpracy militarno- gospodarczej z ZSSR (wspólnych manewrów wojskowych, testowania na radzieckich poligonach lotnictwa i broni pancernej, współpracy wywiadowczej itd.) Zdobyła również kopie, chyba najcenniejszego, z polskiego punktu widzenia, dokumentu- gry wojennej przeciwko Polsce – „Organisation Kriegsspiel”, zawierającej szczegółowe informacje dotyczące mobilizacji oraz prowadzenia wojny, przeciw naszej ojczyźnie. Właściwie wykorzystanie tej wiedzy mogłoby zmieniać losy Kampanii Wrześniowej 1939 roku a być może i całej wojny. Niestety, paradoksalnie, to właśnie on stał się przyczyną upadku naszego agenta, aresztowania przez niemieckie służby i rozbicia, kierowanej przez niego agentury. Co gorsze ostateczny, najbardziej dotkliwy i bolesny cios spotkał go ze strony swoich własnych zwierzchników, który w tym niebezpiecznym, szpiegowskich fachu, mieli obowiązek wspierać go i zapewniać mu wszelką, możliwą ochronę.

Konrad Graczyk w sposób niebywale profesjonalny, wnikliwy i analityczny (podparty tytaniczną kwerendą w archiwach) opisuje nam działalność Jerzego Sosnowskiego w oparciu o dostępny materiał dowodowy, oraz liczne zeznania świadków i uczestników wydarzeń, zarówno po polskiej jak i niemieckiej stronie. W sposób szczególny skupia się na dwóch procesach wytoczonych naszemu bohaterowi: niemieckiemu, który odbył się 22 listopada 1934 przed Sądem Ludowym (obok niego, na ławie oskarżonych, zasiadły jego agentki: Benita von Falkenhayn, Renate von Natzmer i Irene von Jena) i polskiemu (!!!) z 29 marca 1938, przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie. Autor bardzo szczegółowo i z ogromnym znawstwem (z wykształcenia jest prawnikiem) analizuje przebieg tych procesów, pod względem merytorycznym i prawnym, rozkładając na czynniki pierwsze przedstawiony materiał dowodowy oraz zeznania wszystkich, zainteresowanych stron.
Zdecydowany niesmak budzi (i budzić, chyba, musi) negatywne postępowanie szefów i pracowników polskiego wywiadu (płk. Stefana Mayera, kpt. Stefana Marescha i kpt. Adama Świtkowskiego) wobec swojego najważniejszego i najbardziej zasłużonego agenta, dla którego, za wszelka cenę (ukrywając, jak się wydaje, własną niekompetencję, zawiść, zazdrość o odnoszone przez niego sukcesy, upolitycznienie, dbałość o własne kariery) chcą uzyskać wyrok skazujący. I dopinają, niestety, swego.

Wymieniony za niemieckich szpiegów w kwietniu 1936 major Jerzy Sosnowski przewieziony zostaje do aresztu II Oddziału i poddany 17 miesięcznemu śledztwu, którego celem było udowodnienie mu rzekomej zdrady. Bezprawnie przetrzymywany w izolacji, pozbawiony kontaktów z rodziną, bez postawionych zarzutów, możliwości skorzystania z usług prawnika czy choćby powołania świadków, którzy mogli by przemówić na jego korzyść, doprowadzony zostaje w konsekwencji do próby samobójczej. Mimo nie przyznania się oskarżonego do winy, licznych błędów i nieprawidłowości procesowych (które autor zręcznie wylicza i punktuje) braku jednoznacznych i przekonujących dowodów ,obciążających majora po 15 miesiącach procesu, 17 czerwca 1939 Jerzy Sosnowski skazany zostaje za zdradę i współpracę z Niemcami na 15 lat pozbawienia wolności i 200 000 złotych grzywny. Wyrok był wprawdzie nieprawomocny, ale nie doszło do rozpatrzenia sprawy w kolejnej instancji, gdyż wybuchła wojna.
Mimo usilnych prób i poświęconego czasu nie udał o się autorowi rozwikłać tajemnicy, dotyczącej dalszych losów naszego oficera. Tu wszystko pozostaje już w sferze domysłów, przypuszczeń, spekulacji i niesprawdzonych plotek, często sprzecznych ze sobą. Jedno co wydaje się być pewne to to , iż po agresji hitlerowskich Niemiec na Polskę w nocy z 6 na 7 września, wraz z innymi więźniami, Jerzy Sosnowski został ewakuowany na Wschód, najpierw w kierunku Lublina a później Lwowa. I tu właściwie trop się urywa… i nic już w tej historii nie jest pewne, ani, tym bardziej, udokumentowane. Przynajmniej nikt z polskich badaczy takimi danymi nie dysponuje.
Byś może doczekamy się kiedyś otwarcia sowieckich archiwów (choć, nie byłbym tu zbytnim optymistą) i prawda o dalszych kolejach życia, naszego najwybitniejszego agenta, ujrzy światło dzienne. Myślę, iż jesteśmy mu to winni…

Książka Konrada Graczyka „Operacja „Reichswehrministerium. Misja majora Jerzego Sosnowskiego” jest z całą pewnością lekturą z którą warto się zapoznać, gdyż dotyczy niesłychanie ważnego fragmentu naszych XX wiecznych dziejów. Przywraca historyczny dorobek zasłużonych dla ojczyzny postaci, takich właśnie jak major Jerzy Sosnowski, często zapomnianych czy pomijanych ze względów politycznych, którzy zasługują na właściwe miejsce w panteonie polskich bohaterów narodowych.
Gorąco polecam tą publikację.

„Modzelewski-Werblan. Polska Ludowa”

„Zawsze po przeciwległych stronach barykady. Modzelewskiego widzimy w roli najbardziej nieprzejednanego wroga PRL, działacza opozycji, który siedział w więzieniu najdłużej ze wszystkich. W sumie – jako polityczny – spędził za kratkami prawie dziewięć lat.Werblanowi blisko do innych rekordów – pracę w gmachu KC rozpoczął w roku 1954, jako asystent Bolesława Bieruta, i nie opuszczał „Białego Domu” do roku 1981. Regularnie awansując, aż do stanowiska sekretarza KC i wicemarszałka Sejmu”.

Zdecydowanie jedna z najciekawszych i najważniejszych publikacji, dotyczących najnowszej historii Polski, z jaką miałem okazję zapoznać się ostatnimi czasy, zarówno, jeśli chodzi o formę (od czasów pamiętnej książki Teresy Torańskiej ‘Oni” jest to mój ulubiony sposób przedstawiania naszych dziejów) zawarte w niej treści jak i dwójkę, szczególnych bohaterów: Andrzeja Werbalna i Karola Modzelewskiego.
Pozornie wydaje się iż dzieli ich wszystko. Pierwszy to zdeklarowany komunista, dawny, prominentny przedstawiciel najwyższych władz PRL-u, członek Komitetu Centralnego i Biura politycznego PZPR-u, jeden z głównych ideologów partyjnych, autor przemówień Władysława Gomółki i Edwarda Gierka, wieloletni poseł na sejm, marszałek sejmu V kadencji.

Drugi to buntownik i legenda, antykomunistycznej opozycji, działacz niepodległościowy, autor (wraz z Jackiem Kuroniem) słynnego „Listu otwartego do partii”, więzień reżimu, członek NSZZ „Solidarność”, autor pomysłu przyjęcia przez związek terminu „Solidarność”, senator I kadencji, kawaler Orderu Orła Białego.

Połączyła ich historia Polski a właściwie Polski Ludowej, widziana z dwóch różnych biegunów i odmiennych perspektyw: pokoleniowych, światopoglądowych, politycznych, społecznych, religijnych itd. Owa arcyciekawa rozmowa dwóch ludzi, którzy wywarli istotny wpływ (w takim czy innym kształcie ) na powojenną historię naszego państwa jest pouczającą lekcją naszych dziejów najnowszych, która głęboko zapada w pamięć oraz powoduje iż niektóre wydarzenia, zjawiska czy postacie, tego okresu, widzimy w zupełnie innym światłe. W pierwszej części lektury zdecydowanie przeważa (z racji wieku) Andrzej Werblan i obraz Polski Ludowej odczytujemy z perspektywy zaangażowanego w tworzenie nowego, „socjalistycznego ładu”, partyjnego aktywisty, uczestniczącego w ważnych, często przełomowych, wydarzeniach tego okresu: koniec II wojny, przejecie władzy przez Polską Partię Robotniczą (a po kongresie zjednoczeniowym Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą), walka z niepodległościowym podziemiem, referendum 1946, wybory 1947 roku, czystki w łonie partii na tle tzw. odchylenia prawicowo –nacjonalistycznego czy niosący nadzieje Październik 1956 roku.
Jego wiedza o tym okresie jest ogromna i dzieli się nią chętnie, choć momentami odniosłem wrażenie (ale być może jest to tylko moje, subiektywne, odczucie) iż niektóre sprawy trochę przemilcza, pomija, zasłania się niewiedzą, niepamięcią lub pozostawia je w sferze domysłów i spekulacji. Dotyczy to zwłaszcza roli radzieckich czynników decyzyjnych, sowieckich doradców wojskowych czy działalności Urzędu Bezpieczeństwa (a później MBP,SB). To naprawdę bardzo interesujący i mało znany, szerokiej opinii publicznej, obraz tego jak kształtowały się i funkcjonowały mechanizmy władzy w powojennej Polsce. Szczególnie ciekawie jawi się wątek dotyczący Władysława Gomółki oraz bezpardonowej walki frakcyjnej w łonie samej partii (grupa natolińska i puławska) wywierającej określony wpływ na kierunki i wektory polityki  państwa oraz skład osobowy, najwyższych władz.
Zwornikiem i elementem łączącym naszych bohaterów jest rok 1968, naznaczony dramatycznymi wystąpieniami studentów oraz wielką antysemicką nagonką w kraju, w wyniku której wielu naszych obywateli, żydowskiego pochodzenia, zmuszonych zostało do opuszczenia, na zawsze, swojej ojczyzny. Od tego momentu, aż do po upadek systemu komunistycznego (poprzez kolejne przełomowe daty 1970,1976, 1980-81) narracja biegnie już dwutorowo (od czasu do czasu korygowana przez prowadzącego rozmowę dziennikarza Roberta Walenciaka) z lekką przewagą Karola Modzelewskiego w latach 8o-tych. Wypowiedzi, opinie, analizy zdarzeń oraz wnioski wyciągane przez tych dwóch politycznych adwersarzy, przeplatają się ze sobą, uzupełniają i, o dziwo, dla czytelnika a myślę że i dla samych rozmówców, w wielu przypadkach są zadziwiająco zbieżne, spójne i jakże zgodne. Ot paradoks dziejów…
Razem tworzą, wielopoziomowy portret powojennej Polski, taki jaki zapamiętali, w jakim żyli i jaki, na różnych etapach swojego życia, współtworzyli.
Całość podana jest w sposób bardzo przejrzysty, chronologiczny, pozbawiony patosu i taniej demagogii. Pełny jest za to mało znanych czy zupełnie już zapomnianych faktów, postaci i wydarzeń, o których, za wyjątkiem może , wąskiej grupy historyków i badaczy, niewiele osób wie. Poważna, bardzo merytoryczna i niesłychanie ciekawa opowieść o Polsce minionych dekad, która wciąż skrywa wiele tajemnic i niewyjaśnionych zdarzeń. Naprawdę wyjątkowa lekcja historii, która przyda się nam wszystkim.

Gorąco polecam.

„Most nad Sundem”-serial. Polecam!

Anna Richter „Czas ziemiaństwa”

„Niektórzy uważali, że posiadanie majątku jest absurdem, jeżeli sprzedaż ziemi i umieszczenie kapitału w banku mogło dać znacznie wyższy dochód. Patrząc na życie jedynie od strony ekonomicznej, na pewno mieli rację. Ja natomiast uważałem, że są jeszcze wartości cenniejsze niż otwarty rachunek w banku i książeczka czekowa. Całkowita niezależność osobista, możliwość stałego kontaktu z przyrodą, samodzielność w podejmowaniu decyzji, przede wszystkim-radość tworzenia czegoś”.

Fascynująca opowieść o świecie, który przeminął, który nie oparł się burzliwym wichrom historii i nadchodzącym ze wschodu, ustrojowym zmianom. Którego grabarzem stała się nowa, komunistyczna doktryna a przysłowiowymi gwoździami do trumny, reforma rolna i procesy uwłaszczeniowe.
Świecie, który nie przestaje nas fascynować, zachwycać, pobudzać wyobraźnie i uczucia nostalgii. Który od pokoleń był kuźnią polskiej myśli narodowej, patriotyzmu, kultury, tradycji i ponadczasowych wartości. I może właśnie dlatego jego obraz w naszej, ojczystej pamięci (wspomagany dodatkowo przez literaturę a później i kinematografie) nadal jest tak wyraźnie zarysowany.
Staraniem Ośrodka Karta, instytucji hołdującej ( jak żadna inna) tym ważnym, ponadpokoleniowym wartościom, ukazała się ostatnio, publikacja Pani Anny Richter   poruszająca tą problematykę, zatytułowana „Ziemiaństwo”.
Opisuje i przedstawia czytelnikowi tą szczególną, polską, warstwę społeczno-polityczną, od końca XIX wieku (choć zdarzają się, od czasu do czasu, dalsze wycieczki) aż po rok 1945, stający się symboliczną klamrą, zamykającą pewny okres dziejów, rodzimej arystokracji.

Ukazuje nam polskie ziemiaństwo na tle burzliwych i niesłychanie istotnych dla naszego narodu, a później i państwa, wydarzeń i okresów historycznych.

Obficie czerpana z pamiętników, kronik, wspomnień, listów, relacji świadków i uczestników wydarzeń, toczy się opowieść o polskiej arystokracji, poprzez czasy zaborów, kiedy to nasze dwory stają się ostoją narodowej kultury, I wojnę światową (która wielu z nich pozbawiła majątków na tzw. Kresach), udział w odradzającej się w bólach, po stu dwudziestu trzech latach niewoli, Rzeczypospolitej, wojnę polsko-bolszewicką, epokę dwudziestolecia międzywojennego, w której po raz ostatni, w tej formie, wybrzmiewały akordy ich dawnego życia, czas wielkiego kryzysu, II wojnę światową, okupację (najpierw hitlerowską a później sowiecką), wkroczenie Armii Czerwonej, dekret PKWN-u i przejecie władzy przez komunistów (PPR-PZPR), na dobre kładące kres ich świetności. Szczególnie (przynajmniej dla mnie) interesująco jawią się dramatyczne wątki, dotyczące okresu wojny i okupacji, naznaczone działalnością konspiracyjną i widocznymi już symptomami zbliżającej się tragedii.

Ta niezwykle pouczająca lektura pokazuje nam i uzmysławia (na bardzo konkretnych przykładach) czym było polskie ziemiaństwo, jak ważna rolę (kulturotwórczą, polityczną, edukacyjną itd.) odgrywała ona w narodzie. Jak zmieniała się, ewoluowała (pośród zmieniających się okoliczności, zewnętrznych i wewnętrznych), odnajdowała i przystosowywała się do co raz to nowych warunków oraz jak wielką stratą, dla nas i naszego kraju, stał się jej upadek i wyniszczenie jako grupy społecznej z którego już nigdy się nie podniosła. Oczywiście, w książce nie zabraknie opisów wspaniałych balów, rautów, kuligów, pikników, polowań, wyścigów, spotkań, pysznego jedzenia, wymyślnych trunków i całej tej charakterystycznej dla nas, arystokratycznej otoczki.

Prezentowana tu książka Anny Richter  „Czas ziemiaństwa” jest próbą (bardzo udaną, zresztą) ocalenia, choć w jakiejś, niewielkiej części, tego odchodzącego już w historyczny w niebyt obrazu polskiego ziemiaństwa, którego tak bardzo zabrakło w ponurej, siermiężnej i szarej, powojennej, socjalistycznej rzeczywistość. Gorąco polecam lekturę.

Zapowiedź!!!

Już 19 stycznia do księgarni trafi oparta na faktach powieść sensacyjna Czerwony Parasol. Wiktor Mrok odsłania szczegóły tajnych metod działania służb specjalnych, zachowując lekkość przekazu i barwny język.

Czerwony Parasol od początku do końca trzyma czytelnika w niesłabnącym napięciu, zaskakując nagłymi zwrotami akcji. Wyraźne wątki polityczno-historyczne stanowią mocne tło szpiegowskiej, kryminalnej akcji, która toczy się w różnych krajach i na różnych kontynentach.

Autor w bardzo ciekawym stylu opisuje historię Tatiany, młodej gimnastyczki. Dziewczyna, po powrocie z treningu, w domu − w zamożnej dzielnicy Moskwy − znajduje brutalnie zamordowanych rodziców i siostrę. Zabezpieczona przez ojca, z tajemniczymi ampułkami i pendrive’em, które odkryła w domowej skrytce, dorasta w ciągu kilku chwil. Od tego momentu będzie musiała podejmować decyzje, od których zależy nie tylko jej życie. Czy wykaże się instynktem, który pozwoli jej przetrwać? Czy doświadczy bezwzględności wroga? A może sama okaże się bezwzględna? Pewne jest jedno: nikomu nie można ufać.

Powierzając młodej dziewczynie rolę głównej postaci, Mrok odważnie przełamuje stereotyp bohatera powieści sensacyjnej, dbając przy tym o zachowanie konwencji gatunku.

Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Initium.

Wojciech Königsberg „AK75”.

 „Siali postrach wśród hitlerowców. Nie dawali o sobie zapomnieć. Wymierzali sprawiedliwość za zbrodnie popełniane na polskim narodzie”.

 Z okazji przypadającej rocznicy powstania Armii Krajowej,  nakładem Wydawnictwa Znak, ukazała się bardzo ciekawa publikacja  Wojciecha Konigsberga ( polecam przy tej okazji „Drogę „Ponurego”. Rys biograficzny  majora Jana Piwnika” tegoż autora) zatytułowana „AK 75”, na kartach której autor prezentuje nam siedemdziesiąt pięć, najbardziej znanych i spektakularnych akcji, przeprowadzonych przez żołnierzy Polskiego Podziemia w latach II wojny światowej  w rożnych regionach naszego kraju.

 Ich wykonawców połączyła  całkowita niezgoda na hitlerowską  (a później sowiecką)  okupację, ludobójstwo, masowe prześladowania, mordy, na dziejową i społeczną niesprawiedliwość, zabór polskich ziem, grabież mienia, podeptanie narodowych i historycznych tradycji.   Autor daje nam,  bardzo  dobrze udokumentowaną, możliwość spojrzenia na zbrojne akcję polskiej konspiracji: zamachy, dywersje, odbijanie więźniów, likwidacja agentów,  konfidentów, kolaborantów, niszczenie sprzętu wojskowego i infrastruktury itd. zarówno jeśli chodzi  o powody,  które legły u podstaw decyzji o ich przeprowadzeniu, okoliczności zewnętrzne i wewnętrzne, procesy zbierania informacji, planowania,   przygotowania aż po   sam przebieg, poszczególnych  zdarzeń.

To nie suche, chronologiczne i historiograficzne przedstawienia faktów. To napisana z pasją i skrząca się od emocji i ludzkich dramatów opowieść o  niezłomnych żołnierzach Rzeczypospolitej i  heroicznej walce, którą toczyli na wielu płaszczyznach. O motywach i celach, które im przyświecały, dramatycznych życiowych wyborach, które stały się ich udziałem i okrutnej traumie, wyniszczającej  wojny. Widzimy na tym tle ludzkie dramaty i straszną cenę jaka płacili ludzie podziemia, w tym również ich rodziny i bliscy, za przynależność to niepodległościowych organizacji. Cieszą się iż autor wśród opisów, niewątpliwego bohaterstwa i aktów odwagi, polskich patriotów,  nie zapomniał o konsekwencjach i reperkusjach tego rodzaju akcji, polegających na  krwawych, odwetowych działaniach okupanta, których ostrze wymierzone było, najczęściej, w ludność cywilną okolicznych wsi i miast oraz przetrzymywanych w hitlerowskich katowniach więźniów.

W książce Wojciecha Konigsberga oprócz najgłośniejszych  i najbardziej znanych akcji  żołnierzy Armii Krajowej  (zamach na Franza Kutschrę, likwidacja hitlerowskich oprawców z Warszawy,  Franca Burkla oraz Hansa Schmalza, ataki na niemieckie pociągi oddziałów Jana Piwnika „Ponurego” pod Łączną itd.)  znajdziemy to wiele nieznanych lub mało znanych nam faktów (likwidacja warszawskiego konfidenta Mieczysława Domraszka, ataki na niemieckie posterunki  w Sieczychach -sierpień 1943  i Waliszkach -kwiecień 1944 itd) co powoduje iż nasza wiedza o tej formacji i jej członkach stanie się znacznie bogatsza i zdecydowanie pełniejsza. To również, wyłaniający się z treści,  obraz Polskiego Państwa Podziemnego, największej tego rodzaju konspiracyjnej struktury w Europie oraz jego rozległych form działalności niepodległościowych, prowadzonej na wielu, rożnych frontach. 

Publikacja jest znakomicie wydana a do tego wzbogacona bardzo  licznymi, często zupełnie unikatowymi  zdjęciami (również współczesnymi,  przedstawiającymi pomniki i tablice upamiętniające opisywane w lekturze miejsca i wydarzenia) będącymi interesującym dopełnieniem tekstu. Oczywiście, rozumiem i doceniam zamysł twórczy autora, związany z tą ważną dla nas Polaków rocznicą,  wydaje mi się jednak  iż znacznie lepszy efekt  publikacja uzyskałaby  gdyby autor podzielił ją chociażby na dwie części, co pozwoliłoby zawarte w niej  fakty, zjawiaska i postacie opisać szerzej i dokładniej. Ale to tylko taka dygresja.

 „AK75” Wojciecha Konigsberga jest pozycją obowiązkową dla tych wszystkich, którzy chcą lepiej poznać trudną dwudziestowieczną historie swojego państwa i narodu, tym razem z perspektywy żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego.

Naprawdę polecam.

Godless-serial

Marcin Ciszewski, „Mgła”

 Lubię dobre  powieści z gatunku political fiction (zwłaszcza te, rozgrywające się na  naszym, rodzinnym gruncie), gdyż są ciekawym  urozmaiceniem  i odskocznią od aktualnej sytuacji polityczno-społecznej, pozwalające naszej wyobraźni biec w różnych kierunkach oraz  zmierzyć się ze scenariuszami, które w sprzyjających okolicznościach (wśród kaprysów historii, które, przecież, niejednokrotnie zmieniały bieg dziejów i epok) mogłyby się wydarzyć.

Jednym z polskich autorów, który czuje się w tej konwencji jak przysłowiowa „ryba w wodzie” jest Marcin Ciszewski, znany nam z bardzo dobrej  militarnej serii  www… oraz czterotomowej, historycznej opowieści „Kruger”

Tym razem oddaje w nasze ręce naprawdę mocny, doskonale napisany i skonstruowany policyjno- polityczny  thriller, zatytułowany „Mgła”( wchodzi w skład szerszego „meteorologicznego” cyklu: „Wiatr”, „Mróz”, „Upał”),  który z całą pewnością zapewni nam kilka wieczorów, naprawę godziwej i utrzymanej na wysokim poziomie rozrywki..

 W Warszawie, w ostatniej chwili, udaje się polskim służbom  udaremnić zamach terrorystyczny  i ująć, pochodzących z Bliskiego Wschodu, niedoszłych,  sprawców. Sukces, jakkolwiek spektakularny, jest jednak jedynie  połowiczny, gdyż wiele wskazuje na to iż istnieje na terenie naszej stolicy jeszcze jedna, gotowa do ataku,  zbrojna komórka. Jakby tego było mało, na lotnisku Okęcie rozbija się samolot Federacji Rosyjskiej wraz z ministrem  spraw zagranicznych tego kraju i wszystko zdaje się wskazywać na to,  iż nie była to raczej zwykła awaria lotnicza. Jeśli dodamy do tego zamieszanie kompetencyjne i polityczne, związane z następującymi  po wyborach zmianami u szczytów władz, to chaos, który ogarnąć musi podinspektor Jakub Tyszkiewicz, szef Biura Zwalczania Terroryzmu CBŚ, będzie prawie pełny. Prawie, gdyż zarówno sytuacja zawodowa jak i osobista  naszego bohatera jest nie mniej skomplikowana…

 Znajdziemy więc w lekturze  żmudne, zagmatwane, policyjne śledztwo,   bezwzględną grę wywiadów i  służ specjalnych (zarówno polskich, rosyjskich jak i  amerykańskich), wpisaną  w echa wielkiej i małej polityki, również tej toczącej się  styku mediów i wielkiego biznesu.

 Zdecydowanymi atutami powieści  Marcina Ciszewskiego „Mgła” jest bardzo ciekawie skonstruowana, wielowarstwowa intryga, niezwykle dynamiczna i szybko zmieniająca się akcja w którą bardzo umiejętnie wplecione są wątki osobiste postaci. Napisana jest prostym, zrozumiałym, choć oczywiście nacechowanym emocjami językiem, który właściwie komponuje się z dramaturgia przedstawionych  wydarzeń.

 Tym wszystkich, którzy znają i cenią sobie twórczość tego autora  książki tej, oczywiście, polecać nie muszę. Wszystkim  innym,  który sięgają po lekturę po raz pierwszy, zapewniam że warto choć na chwilę zagłębić się w fascynującą policyjną opowieść, gdzieś z pogranicza fikcji i rzeczywistości. Polecam.

Simon Sebag Montefiore „Saszeńka”

“Bardzo barwna, bardzo poruszająca, bardzo dobrze napisana i bardzo prawdziwa”.

 „Saszeńka” pióra Simona Sebaga Montefiore jest pierwsza częścią tzw. „trylogii moskiewskiej”, rozgrywającą się w Rosji na trzech czasowych  i historycznych płaszczyznach: koniec epoki carów, czas komunistycznej dyktatury i  lata dziewięćdziesiąte XX wieku, połączonych, naturalnie, losami występujących w powieści bohaterów.

Książka jest niezwykle emocjonalnym a przy tym oddanym z dużym zaangażowaniem i znawstwem  indywidualnym oraz  zbiorowym  portretem osób, naznaczonych (w taki czy inny sposób) piętnem sowieckiego totalitaryzmu,  w jego najczarniejszej i najbardziej bezwzględnej postaci. To bardzo ponury, okrutny i rozpisany na wiele głosów obraz ludzkich dramatów, rozgrywających się w złowrogim cieniu komunistycznego walca, który na swej drodze nie oszczędza nikogo i niczego.

 Elementem łączącym powieściowe wątki jest Aleksandra Zeitlin, tytułowa Szaszeńka, którą poznajemy jako młodą uczennicę ekskluzywnej, carskiej szkoły dla dziewcząt z tzw. „dobrych domów”,  (pochodzi z bardzo bogatej i wpływowej żydowskiej rodziny), która pod wpływem politycznej agitacji swojego wuja, całym sercem angażuje się w nielegalną działalność partii bolszewickiej.

Towarzyszymy jej również w latach późniejszych, już po zwycięstwie rewolucji i okrzepnięciu nowej, komunistycznej władzy (wraz z mężem, oficerem NKWD, zajmuje już wtedy wysoką pozycję społeczną), gdy jako typowa „kobieta radziecka”, stara się z całych sił współtworzyć socjalistyczny raj. Docieramy wreszcie do czasów współczesnych, podejmując próbę (wraz z młoda absolwentką historii) dotarcia do archiwalnych dokumentów  i odkrycia tego,  jak dalej potoczył się jej losy (oraz losy jej rodziny i przyjaciół), kiedy to aresztowana, jak tysiące jej podobnych, podczas stalinowskich czystek, zaginęła bez wieści.

 To bezwzględne i zbrodnicze oblicze systemu rozgrywające się na  wielu aktach,  odciskające swe piętno na wszystkiej, bez wyjątku, bohaterach powieści, niezależnie od  politycznych przekonań, pozycji społecznej, statutu materialnego, wpływów, znajomości itd. Porażający, brutalny, uderzający realizmem,   obraz sowieckiego państwa  w którym zbrodnicza, komunistyczna doktryna, najkrwawsze żniwo  zbiera wśród własnych obywateli, ingerując i oplatając swymi mackami  najdrobniejsze przejawy życia społecznego.

 Wymieszanie autentycznych  wydarzeń z literacką fikcją oraz bohaterów stworzonych przez pisarza z tymi, którzy w tym czasie naprawdę stali u steru radzieckiego państwa (Stalin, Beria, Mołotow) pozwoliła autorowi stworzyć  przesycony grozą  klimat, który naprawdę przemawia do czytelnika, przenika na wskroś,  pobudza  jego wyobraźnie, powodując  iż ciężko się z lekturą rozstać. Szczególnie iż pośród tak straszliwych zbrodni, zniewolenia jednostki, azjatyckiego okrucieństwa, straszliwych więzień i obozów  pracy, jawnej niesprawiedliwości oraz   całego, przytłaczającego  ogromu zła,  którego doświadczyli radzieccy obywatele, od  czasu do czasu pojawia się malutka iskierka nadziei, prawdziwa przyjaźń, szlachetne braterstwo czy namiętne gorące uczycie…

 To również  niezwykle barwnie i sugestywnie przedstawiony (jest to charakterystyczne dla całej twórczości tego pisarza)  świat rosyjskich elit i rosyjskiego społeczeństwa zarówno w dobie cara (Rasputin i jego „dwór”, arystokracja,) jak i tej porewolucyjnej,  wpisany w znacznie szersze, polityczno-gospodarczo-kulturowe tło, opisywanej epoki.

Książka  Simona Sebaga Montefiore „Saszeńka”jest lekturą, która naprawdę głęboko zapadła mi w pamięć, cały czas kołacząc się gdzieś pod czaszką.  Gorąco polecam również dwa kolejne tomy trylogii: „Serafima. Pewnej zimowej nocy” i „Czerwone  niebo” na kartach których  napotkamy, niektórych z pozwanych tu bohaterów.