Archive for styczeń, 2019

Patricia Posner „Farmaceuta z Auschwitz.

„Kiedy przeciętny człowiek staje się oprawcą”.

 20 listopada 1945 roku rozpoczął się dla słynny Proces Norymberski, bezprecedensowy  akt dziejowej sprawiedliwość,  wymierzony  przez państwa sprzymierzone nazistowskim Niemcom,  kładący podwaliny pod światowy ład i dając wszystkim czelny sygnał  iż sprawcy zbrodni przeciw  pokojowi i ludzkości nigdy nie powinni czuć się bezkarni (sprawa ich ścigania i pociągnięcia do odpowiedzialności,  po wojnie, to już, oczywiście, zupełnie inna  kwestia, wymagająca osobnego omówienia).   Po nim pojawiały się kolejne procesy sądowe, już mniej może znane, jak te dotyczące nazistowskich lekarzy, IG Farben, RuSHA, Einsatzgruppen itd. będące ponurym dopełnieniem potworności i wynaturzeń dokonanych w imię obłąkańczej, brunatnej doktryny i ideologii.

 Niestety, wielu hitlerowskim zbrodniarzom, przez lata udało się wymykać karzącej dłoni sprawiedliwości (a niektórzy nigdy nie odpowiedzieli za swoje straszliwe czyny, w spokoju i dostatku dożywając swoich dni) i jednym z nich jest właśnie główny antybohater tej publikacji, rumuński folksdojcz Victor Copesius.

Pojawiający się na okładce książki podtytuł „Historia zwykłego zbrodniarza”, pokazuję jedną z głównych osi lektury, czyli ukazanie owej, przysłowiowej już „banalności ZŁA”. Autorka starała się nam pokazać (i bardzo dobrze jej się to udaje) jak bardzo wpływ narodowosocjalistycznej ideologii i innych, zachodzących w jednostce procesów (upadek etycznych i moralnych zasad czy wypieranie, oczywistej, prawny) potrafią zmienić spokojnego, spełnionego zawodowo i osobiście (udane małżeństwo, dwójka dzieci), wiodącego stabilne, dostatnie życie doktora farmacji w wojennego zbrodniarza i ludobójcę.

„Jestem Capesius z Siedmiogrodu. Dzięki mnie poznacie, co to szatan”.

Jak ceniony, bardzo lubiany przez rodzinę i sąsiadów, posiadający rozległe znajomości ( jako przedstawiciel handlowy koncernu IG Farben) człowiek, stał się bezwzględnym SS-Sturmbannfuhrerem, potworem w ludzkiej skórze, który stojąc a na kolejowej rampie obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, dokonywał selekcja przybywających więźniów ( mężczyzn, kobiet i dzieci), jednym skinienie kciuka decydując o ich życiu i śmierci. Naczelnym aptekarzem obozu, sprawującym nadzór nad Cyklonem-B i fenolem ( i dbającym o to, by tych śmiercionośnych środków nigdy nie zabrakło), biorącego aktywny udział w zagazowywaniu ofiar i makabrycznych, pseudo-medycznych, eksperymentach wykonywanych na więźniach, przez takich   lekarzy SS jak Werner Rohde czy osławiony Josef Mengele.

 „Wysiadają dr Capesius i Josef Klehr […] Klehr ma w ręce cztery zielone blaszane puszki. Obydwaj idą w stronę zielonego trawnika nad komorą gazową i zakładają przeciwgazowe maski. Potem Klehr podnosi pokrywę, ale dopiero wtedy gdy Capesius dał taki rozkaz – rozkaz zabijania musi zawsze zostać wydany przez lekarza esesmana – Klehr rozrywa patentowe zamknięcie puszki i wsypuje do otworu gruboziarnistą zawartość, fioletową, kruszącą się masę. Cyklon-B”.

Mający udział w grabieży majątku pomordowanych (w tym złotych zębów), który pozwolił mu doskonale odnaleźć się w powojennej rzeczywistość i w 1950 roku otworzyć własną aptekę w niemieckim Goppingen.

Książka Patricji Posner nie jest jednak jedynie wstrząsającą biografią hitlerowskiego oprawcy i zwyrodnialca, który dla własnych korzyści nie cofał się przed rzadną niegodziwością, do końca próbując mataczyć i wypierać się swoich zbrodni.

Autorka kreśli znacznie szerszy obraz straszliwie doświadczonej Europy nad którą zawisło widmo Adolfa Hitlera i stworzonego przez niego totalitarnego systemu rządów. A jest to obraz, który , po prostu zwala z nóg. Nie mieści się on w żadnych znanych nam moralnych, etycznych, społecznych, czy po prostu ludzkich normach.Auschwitz-Birkenau jest odbiciem prawdziwego piekła, najokrutniejszego miejsca na świecie, brutalnego, wynaturzonego, odczłowieczonego, gdzie ludzka tragedia i cierpienie osiąga niebotyczne rozmiary. To nowoczesna i ciągle usprawniana machina masowej ludzkiej eksterminacji, miejsce od którego Bóg odwrócił swój wzrok. Rozmiar hitlerowskiej zbrodni jest tak niewyobrażalny, iż podaje się go czasem w wątpliwość.

Znajdziemy w lekturze również bardzo ciekawy wątek dotyczący czasów powojennych i toczących się w Niemczech tzw. procesów denazyfikacyjnych oraz grupki niezłomnych ludzi (prokuratorów, policjantów, prawników, sędziów) czy organizacji, takich jak Centrum Szymona Wiesenthala, którzy postawili sobie za cel odnalezienie i pociągniecie do odpowiedzialności wszystkich tych, którzy dopuścili się zbrodni przeciw ludzkości.

W przypadku Victora Copesiusa udało się to dopiero w latach sześćdziesiątych, ubiegłego wieku.   20 sierpnia 1965 roku w tzw. „drugim procesie oświęcimskim” skazany został na dziewięć lat pozbawiania wolności (!). Wiezienie opuścił trzy lata później (!) Komentarz jest chyba zbędny…

„Farmaceuta z Auschwitz” to jedna z tych lektur wobec których nikt z czytających nie pozostaje obojętny i która na długi czas (a może i na zawsze) pozostawi ślad w naszej świadomości. Jest naprawdę wstrząsającym świadectwem historycznej prawdy oraz swoistym przesłaniem, skierowanym do przyszłych pokoleń, iż powinny dokonać wszelkich, możliwych, starań aby koszmar wojny oraz związana z nią nietolerancja dla inności (nie ważne jakiej: rasowej, etnicznej, kulturowej, politycznej czy seksualnej) nigdy nie powróciła.

Niestety jak wskazuje powojenna historia Europy i Świata, wciąż jak najbardziej aktualne i potrzebne. Szczególnie  w obliczu odradzających się gwałtownie  separatyzmów narodowych i nacjonalizmów. Pamiętajmy iż niemiecka NSDAP też była kiedy partią marginalną, nieliczną i niewiele znaczącą…. Naprawdę, szczerze polecam lekturę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Witold Gadowski „Wieża komunistów”.

„Wciągająca powieść sensacyjna, która – być może – kryje w sobie drugie dno”.

Książka Pana Witolda Gadowskiego jest, z całą pewnością, jedną z ciekawszych, literackich, pozycji jakie ostatnimi czasy miałem okazję przeczytać.

Uderza realizmem zdarzeń  i zachowań oraz dociekliwą obserwacją naszej, polskiej rzeczywistości. Autor znakomicie prowadzi intrygę, właściwie stopniuje napięcie i tworzy własną, niepowtarzalną, lekko mroczną, aurę zagrożenia i strachu, która niczym gęsta, tropikalna, mgła oplata przedstawione w powieści postacie i wydarzenia.

Prezentuje dużą dbałość o szczegóły oraz naprawdę dobrą znajomość naszych historycznych realiów, zwłaszcza w odniesieniu do wydarzeń z najnowszej historii Polski.

To obraz brutalnego, okrutnego i cynicznego świata PRL-owskich służb specjalnych.

Wychodzą na jaw ciemne, skrzętnie przez lata skrywane tajemnice przeszłości, dotyczące ludzi i zdarzeń, które miały miejsce w komunistycznej Polsce oraz po jej upadku w dobie tzw. rodzącej się demokracji.  Uwikłanie ówczesnych, polityczno-partyjnych, elit, mechanizmy sprawowania przez nich niepodzielnej władzy (w jej różnych wymiarach i aspektach), oraz złowrogi cień służb specjalnych, wojskowych i cywilnych. Wszystko podane w sposób spójny, przejrzysty i dobrze przemyślany.

Lektura szokuje, szarpie emocjami, zmusza do przewartościowania posiadanej wiedzy i zastanowienia się nad, takim a nie innym, obliczem naszego kraju, tym ówczesnym i tym dzisiejszym.
Główny bohater powieści, Andrzej Brenner to bezkompromisowy dziennikarz śledczy (dziś, powiedzielibyśmy, przysłowiowy, wolny strzelec), który w toku prowadzonego przez siebie dochodzenia wpada na trop (i ujawnia kulisy) największej afery finansowej kraju: defraudacji pieniędzy z Funduszu Budowy Gospodarki.

Pozyskując informatorów i nie bacząc na grożące mu niebezpieczeństwo, krok po kroku, odkrywa kolejne elementy układanki w której bez trudu odnajdziemy szereg bardzo wyraźnych odniesień  do naszych czasów. Zagadka goni zagadkę, tajemnica tajemnice i nic nie jest tym czym wydaj się na pierwszy rzut oka. Zwłaszcza analogia do najgłośniejszej i wciąż osnutej tajemnicą  afery FOZZ-u ( Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego) często nazywaną „matka wszystkich afer” jest aż nadto wymowna i autor wcale się z nim nie kryje.

Witold Gadowski znakomicie przedstawia wzajemnie, przenikające się i oddziałujące na siebie środowiska polityczne i  biznesowe, skonfliktowane, dbające jedynie o własne interesy, szeroko pojęte media, oraz iście pajęczą sieć  wzajemnych ( jawnych i niejawnych) układów i zależności.

Książka jest świetnie (i bardzo sugestywnie) napisana, intryguje, ciekawi, nie stroniąc przy tym od ukazania tych najbardziej brutalnych i bezwzględnych aspektów naszego życia.

„Wieża komunistów” to naprawdę warta polecenia pozycja dla wszystkich miłośników naszej historii najnowszej, która z całą pewnością zapewni wiele godzin bardzo dobrej i rzetelnej, literackiej rozrywki.

 

Loreena McKennitt

Adam Przechrzta „Chorągiew Michała Archanioła”

„Tajne operacje sił specjalnych. Afgańcy. Terroryści. Rosyjska mafia. Walka na śmierć i życie. Braterstwo broni. Miłość, chemia… alchemia. I bezcenna relikwia.
Krótko mówiąc, metafizyka łamana przez akcje Specnazu”.

Myślę ze wszystkim miłośnikom twórczości Pana Adama Przechrzty, do których i sam się zaliczam, rekomendować i zachęcać do przeczytania tej pozycji nie muszę, gdyż z pewnością znajdą tu to wszystko co tak bardzo lubią i cenią sobie w pisarstwie tego autora.

Ciekawą fabule, bardzo dynamiczną, miejscami brutalną akcję, świetnie zarysowaną, wielopoziomowa intrygę, połączoną ze szczyptą magii oraz kwiecisty, nie stroniący, bynajmniej, od wulgaryzmów język, ze spora dawka czarnego humoru.

Podjęcie się przez Janusza Korpackiego, naukowca, zajmujący się historią i cybernetyką społeczną, próby wyjaśnienia, kryminalnej zagadki sprzed lat (sięgającej swymi korzeniem okresu II Rzeczypospolitej) uruchomi lawinę zdarzeń, która wywróci do góry nogami jego dotychczasowe ustabilizowane, akademickie życie. No, może nie aż tak do końca monotonne gdyż już wkrótce okaże się iż nasz wykładowca posiada kilka bardzo interesujących umiejętności, z których walka na noże i otwieranie rozmaitych zamków są tylko jednymi z wielu… ale szczegółów, oczywiście, nie zdradzę.

A będę mu już wkrótce potrzebne, gdyż na scenie pojawią się przedstawiciele przestępczego półświatka, rosyjska mafia, terroryści, żołnierze Specnazu, agenci wywiadu i cała masa przedziwnych postaci z których, niemal każda, skrzętnie skrywa swoje tajemnice. Wszystko zaś w cieniu starej, zaginionej relikwii, tytułowej Chorągwi Michała Archanioła, posiadającej magiczne właściwości.

Czy jest to najlepsza książka w literackim dorobku Adama Przechrzty. Moim zdaniem nie ( choć, jest to jedynie moja subiektywna ocena) gdyż pierwsze miejsce nadal zajmuje cykl „Demony Leningradu”, „Demony wojny” z niezastąpionym pułkownikiem GRU   Aleksandrem Rozumowskim. Czasu spędzonego z nią nie uważam jednak, bynajmniej, za stracony, gdyż dostarczyła mi kilka godzin godziwej rozrywki na bardzo solidnym, literackim poziomie.

Nadal urzeka mnie tworzony przez pisarza charakterystyczny klimat opowieści , nieprzewidywalność zdarzeń, wyraziste, ciekawie rozrysowane postacie bohaterów, głównych i pobocznych oraz coś trudno definiowalnego, co zawsze odróżnia artystę od rzemieślnika. To bardzo udane połączenie dramatu, kryminału, sensacji i fantastyki, napisane przy tym nowatorsko, interesująco, inteligentnie i niebanalnie. 

 Adam Przechrzta   w powieści „Chorągiew Michała Archanioła” po raz kolejny zaskakuje  świeżością pomysłu, nieszablonowością  i łamaniem stereotypów,  dzięki czemu lektura  zdecydowanie wyróżnia  się  wśród licznych pozycji tego gatunku. Polecam.

Przemysław Słowiński „Kobiety wywiadu”.

„Uwodzicielskie i niebezpieczne. W półmroku buduarów wyciągały sztabowe tajemnice od kochanków, skakały ze spadochronem, skutecznie operowały bronią. Intrygi, szantaże, wielka polityka. Brawura i adrenalina”.

Wydawnictwo Fronda już po raz drugi serwuje nam ciekawą i znakomicie napisaną, popularnonaukową pozycję, dotycząca różnych aspektów działań, szeroko pojętego, wywiadu, ze szczególnym uwzględnieniem II wojny światowej, pozwalając zagłębić się w ten wciąż skrywający wiele tajemnic i sekretów, specyficzny, świat podziemnego frontu.

Jak możemy domyślić się z tytułu publikacji, Przemysław Słowiński skupił się na kobiecym wątku dotyczących służb specjalnych, kreśląc nam kilkanaście sylwetek najsłynniejszych, najważniejszych i najbardziej zasłużonych (nie zawsze w dobrym rozumieniu tego słowa) przedstawicielek tej szczególnej, szpiegowskiej profesji.

Oczywiście, w tego rodzaju pracy nie może zabraknąć tych najbardziej rozpoznawalnych postaci jak osławiona Mata Hari (znacznie bardziej wykreowana niż odnosząca sukcesy wywiadowcze), światowa projektantka mody Gabrielle Bonheur, szerzej znana jako Coko Chanel (jej właśni rodacy wydali na nią wyrok śmierci) czy bardziej już nam współczesna, dziś rosyjska celebrytka, Anna Chapman (właściwie Anna Wasiljewna Kuszczenko) typowy „śpioch”, członkini rozbitej siatki wywiadowczej w Stanach Zjednoczonych.

Nie one jednak, choć naturalnie ich biografie są fascynujące i bardzo sugestywnie oddają rys owych czasów, są, moim zdaniem, najciekawszymi elementami tej publikacji. Palma pierwszeństwa zdecydowanie należy tu do kilku naszych rodaczek, być może, mniej znanych (czas PRL-u odcisnął, niestety, również na nich swoje ponure piętno) choć ich burzliwe, niebezpieczne i często dramatyczne, życiowe losy, mogłyby stać się kanwą wielu filmowych scenariuszy i szpiegowskich powieści.

Spektakularne akcje, pełne tajemnic misje, sekretne kurierski trasy, konspiracja, najtajniejsze dokumenty ukrywane i przewożone w różnych kierunkach. Niesłychana odwaga, ofiarność, determinacja, patriotyzm, wiara w słuszność dokonywanych wyborów oraz ogromne poświecenia idei odzyskania przez Polską niepodległości.

Wszystko to w cieniu straszliwych, globalnych konfliktów zbrojnych ( szczególnie I i II wojny światowej), pożogi, ludzkiego cierpienia, ludobójstwa, zbrodni, manipulacji i podstępnej gry wywiadów.

Nazwiska kilku z nich warto zapamiętać: Krystyna Skarbek- członek brytyjskiego SOE i jak głosi wieść ulubiona agentka Winstona Churchilla, Elżbieta Zawacka, ps. „Zo” – kurierka Komendy Głównej Armii Krajowej i jedyna kobieta wśród Cichociemnych, Izabela Horodecka – żołnierz AK, a w latach 1943–1944 członkini jednostki zajmującej się wykonywaniem wyroków śmierci na skazanych za kolaborację, uczestniczka powstania warszawskiego, Zofia Rapp, kurierka i wywiadowczymi Armii Krajowej, dzięki której udało się ustalić miejsce, gdzie znajduje się niemiecki pancernik Tirpitz i go zatopić.

Dla równowagi w książce znajdziemy kilka kobiecych sylwetek będące  symbolami  narodowej zdrady, której   dla własnych korzyści dopuściły się względem własnego kraju, podejmując się współpracy z obcym wywiadem, bez skrupułów, przekazując ważne dla nich informacje dotyczące min. Ruchu Oporu, przyczyniając się, nierzadko, do śmierci dziesiątków czy nawet setek swoich rodaków.

Niesławna Blanka Kaczorowska, której działalność doprowadziła do aresztowania komendanta głównego AK Stefana Roweckiego „Grota” i wielu innych członków polskiego podziemia, Julia Brystygierowa przebiegła stalinowska agentka, utrwalająca w naszym kraju, nowe komunistyczne porządki, Mathilde Carre, odpowiedzialna za wydanie Gestapo francuskich patriotów z Resistance czy zakochana w polskim szpiegu Jerzym Sosnowskim Benita von Falkenhayn, przekazująca mu pilnie strzeżone dokumenty niemieckiego Werhmachtu.

 Książka Przemysława Słowińskiego „Kobiety wywiadu” jest z całą pewnością lekturą z którą warto się zapoznać, gdyż dotyczy niesłychanie ciekawego i ważnego fragmentu naszych dziejów. Przywraca historyczny dorobek zasłużonych dla ojczyzny postaci, często zapomnianych czy pomijanych ze względów politycznych, którze zasługują na właściwe miejsce w panteonie polskich bohaterów narodowych.
Gorąco polecam tą publikację.

Bodyguard-serial

Torbjørn Faeøvik „Mao. Cesarstwo cierpienia”.

Staraniem Wydawnictwa „Prószyński i S-ka” ukazało się na polskim rynku zupełnie monumentalne działo Torbjørna Faeøvika zatytułowane „Mao. Cesarstwo cierpienia”, będące opisem życia i działalności jednej z najważniejszych postaci XX wieku, Mao Tse-tunga.

Osobowości, która wywarła ogromny i dominujący wpływ  ma kształt swoich czasów,  stając się zarazem symbolem chińskiej rewolucji jak i okrutnego, bezwzględnego i krwawego totalitaryzmu.

 To bez wątpienia najbardziej wnikliwa, wielopłaszczyznowa biografia tego chińskiego polityka i ideologa z jaką się zetknąłem, uwzględniająca oprócz charakterystyki  samej postaci, szeroki kontekst historyczno-polityczno-społeczny opisywanego okresu. Jak przystało na porządnie udokumentowaną, spójnią i niezwykle merytorycznie napisaną biografie (a ta taka jest) autor przybliża nam postać przyszłego chińskiego przywódcy  nie skupiając  się  na suchym historiograficznym przedstawieniu faktów i wydarzeń, dotyczących tego człowieka, lecz próbuje wniknąć w  jego warstwę psychiczną, emocjonalną, poznać targające nim wątpliwości, motywy którymi się kierował i sploty okoliczności, które wpływały na jego decyzje i takie a nie inne wybory.

Złożoność charakteru, skomplikowana osobowość i indywidualne uwarunkowania,  które w naturalny sposób przekładały się na jego procesy decyzyjne. Wszystko to wpisane w aktualne dla poszczególnych prezentowanych tu wydarzeń  polityczny, społeczny, ideologiczny i militarny rys, tamtych czasów.

Naturalnie,  przeważająca cześć publikacji obejmuje i dotyczy wielkiej i małej polityki, dyplomacji oraz bezpośrednich aspektów natury militarnej czy ogólno-wojskowej, wliczając w to strategię toczonych walk, taktykę oraz  szczegółowe opisy zbrojnych   kampanii i poszczególnych bitew. Czytając tą pozycje nie mogłem oprzeć się odczuciu iż jeśli Zło można w jakikolwiek sposób spersonifikować to z pewnością dla  wielu ludzi XX wieku będzie mieć ono twarz Mao Tse-tunga.

W powszechnej opinii publicznej, przynajmniej z naszej europejskiej perspektywy, za największych zbrodniarzy ubiegłego wieku uznaje się powszechnie   Adolfa Hitlera i Józefa Stalina i choć liczna ich ofiar jest porażająca to nawet razem wzięci nie mogą równać się ze skalą zbrodni za która odpowiedzialny jest ten chiński przywódcy i jego poplecznicy Jej rozmach, fanatyzm, okrucieństwa i stopień ludzkiego wynaturzenia po prostu zwala z nóg.

 Torbjørn Faeøvik okłamuje meandry skomplikowanego i pokrętnego życiorysu Mao (częstokroć ukrywane i fałszowane – ale to akurat jest domeną niemal wszystkich dyktatorów), docierając przy okazji do wielu mało znanych faktów, wpisanych w burzliwą historii ówczesnych Chin, przez które w XX wieku przetacza się fala gwałtownych zmian o podłożu politycznym, militarnym, społecznym, gospodarczy i ideologicznym. Śledzimy   losy Mao od lat najmłodszych aż po czasy   w których już jako niekwestionowany przywódca Komunistycznej Partii Chin o statucie niemal Boga.

Usłaną trupami drogę politycznej i wojskowej   kariery zakończonej na najwyższym szczycie partyjnej i państwowej   hierarchii.

Ukazuje go zarówno jako osobę prywatna oraz jako przebiegłego, cynicznego, mściwego i bezwzględnego polityka i ideologa, który nie cofnie się przed niczym by osiągnąć zamierzone sobie cele. Zbrodniarza i tyrana ingerującego w niemal wszystkie przejawy życia swoich obywateli ,

 Książka w wielu momentach   szokuje i przeraża, bo o ile obiły mam się o uszy wydarzenia dotyczące chińskiej wojny domowej, rewolucji kulturalnej czy tzw. Wielkiego Skoku, to same opisy (ukazane na konkretnych przykładach) tego jak wyglądały one w rzeczywistości. po prosty wgniatają w fotel.

Bardzo ciekawa rysują się watki odnoszące się do polityki zagranicznej, ówczesnych Chin, szczególnie w odniesieniu do ZSRR (i różnych etapów   tych relacji) czy bliższych nam, krajów tzw. demokracji ludowej,

Książka Torbjørna Faeøvika „Mao. Cesarstwo cierpieniaz  całą pewnością zainteresuje tych wszystkich, którym nie obce są polityczne  meandry XX wiecznej historii. Historii,  której  Mao Tse-tung, chcemy tego czy nie, przez długie lata był integralną częścią.

Jake Adelstein „Człowiek yakuzy”.

Po raz kolejny mamy w swoich rękach, świetnie napisany i porywający w swej treści reportaż, sygnowany przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, które powoli, jeśli chodzi o ten rodzaj literatury, staje się klasą samą w sobie -chylę czoła.

 Tym razem będzie to oparty na wnikliwym dziennikarskim śledztwie materiał Jake’a Adelstein’a „Człowiek yakuzy. Sekrety japońskiego półświatka” opisujący (i rzucający wiele nowego światła) na tą największą, najbardziej bezwzględną i najlepiej   zakorzenioną w japońskiej kulturze i tradycji strukturę przestępczą.

Słowem-kluczem jest, oczywiście, owa historyczna (jak   również polityczna i społeczna) współzależność, gdyż autor,   prawdziwy znawca tej tematyki,   skupia się głownie na jej regionalnym charakterze, nie rozwijając wątków licznej obecności tej potężnej organizacji, daleko poza granicami macierzystych wysp.

Jak przestało na dobry, porządnie napisany   reportaż ukazane w nim wartości historyczno-poznawcze dotyczące Yakuzy   ( jej historii, struktury, hierarchii, głównych kierunków działań, lokalnych uwarunkowań, zbioru obowiązujących zasad, mechanizmów, rozmaitych układów i zależności, biogramów niektórych przywódców itd.) mieszają się z konkretnymi obserwacjami, przemyśleniami, odczuciami, podglądami i osądami autora publikacji. Jego książka w przeważającej części oparta jest na   burzliwej biografii Makoto Saigo, byłego, prominentnego członka yakuzy, teraz pracującego dla naszego dziennikarza w charakterze kierowcy i ochroniarza. To właśnie z jego perspektywy   poznajemy historie tej organizacji, liczne blaski i cienie bycia jej członkiem oraz wydarzenia w których uczestniczył lub był ich świadkiem. A jest to wiedza ogromna i przerażająca.  

Nie zabraknie w jego opowieści, naturalnie, wątków najbardziej kojarzących się z naszym wizerunkiem japońskiego gangstera,   czyli ogromnych, wielobarwnych   tatuaży czy samookaleczeń (w postaci odcinanych sobie palców) wraz z odpowiednim tłumaczeniem tego rodzaju praktyk i ich znaczenia.

Zawsze w takim kontekście z korzyścią dla wszystkich jest posłuchać ludzi, których wiedza  nie opiera i nie ogranicza się tylko do suchych, konkretnie sprecyzowanych  i ogólnie dostępnych wiadomości czy faktów, lecz na własnym doświadczeniu, osobistych kontaktach, znajomości  przedmiotu (w różnej formie) i obserwacjach, które pozwalają dotrzeć i wniknąć głębiej w rozpatrywaną tematykę, zrozumieć nastawienie i mentalność rozmówców, określony kontekst wypowiedzi, często myślowe skróty i  odniesienia.

Daje to unikalną możliwość lepszego zrozumienia czasu i miejsca, kształtujących je okoliczność, zewnętrznych i wewnętrznych, tu, oczywiście, w tych szczególnym przestępczym odniesieniu.

 Niewątpliwą zaleta książki Jake’a Adelstein’a jest rzetelność przekazu, obiektywizm, analityczne podejście,  brak pogoni za tanią, medialną sensacją, niesłychanie wnikliwy zmysł obserwacji oraz podparte doświadczeniem oraz  wiedzą  podejściem do tematu. To również  prawdziwa (wymagająca dużego  zaangażowania)  umiejętność docierania do naprawdę ciekawych źródeł informacji, wyciągania  właściwych wniosków, zestawiania ich ze sobą,  zarówno w kontekście współczesnym jak i historycznym.  To właśnie ów duży nacisk na  historyczny akcent jest elementem,  który towarzyszy nam przez całą lekturę, stając się interesującym spoiwem, mającym bardzo realny wpływ na współczesne wydarzenia i  kształtujące  się  poglądy.

 Szczególnie uwidocznione jest to w aspekcie dotyczącym umiejscowienia yakuzy w strukturach społecznych Japonii oraz skomplikowanych relacji z światem wielkiej i małej polityki, biznesu oraz policji. Towarzysząc autorowi w jego dziennikarskiej wędrówce,  trudno oprzeć się jednak wrażeniu  iż owa przestępca organizacja jest nieodłącznym elementem lokalnego krajobrazy, zrośniętym z nim na podobieństwo sycylijskiej Cosa Nostry.

Książka „Człowiek yakuzy. Sekrety japońskiego półświatka” zawiera ogromną ilość  naprawdę mało znanych wydarzeń, zjawiska i faktów, których   na próżno by szukać w popularnonaukowych opracowaniach różnej maści.

Reasumując. To bez wątpienia jedna z najlepszych reporterskich publikacji z jaką miałem okazje zapoznać się w ostatnim czasie. Gorąco polecam.

Mateusz Staroń „Zdrajcy. Polacy u boku Lenina”.

„Gdyby w Polsce zwyciężyła rewolucja, zniszczone zostaną skarby kultury i sztuki, które są w naszym posiadaniu, lać się będzie krew i rozpasze się chamstwo biednego, stratowanego człowieka”. Stefan Żeromski.

Rewolucja Październikowa   1917 roku, która wyniosła do władzy partię bolszewicką wraz z jej niekwestionowanym liderem Włodzimierzem Iliczem Ulianowem ps. „Lenin”, stała się jednym z tych przełomowych momentów w historii XX wieku,   która w sposób jednoznaczny i diametralny zmieniła oblicze ówczesnej Europy i Świata.

Rozmach i dynamizm   tego przewrotu, który w pewnym momencie zaskoczył nawet jej twórców (przyzwyczajonych przez lata do mozolnych, ostrożnych, konspiracyjnych działań) rozlał się prawdziwą, niepowstrzymaną ideologiczną falą, zdolną obalić stary rosyjski ład (wraz z władającą imperium, od niemal trzystu lat, dynastią Romanowów) i wcielić w życie (bezwzględnie i krwawo) polityczny eksperyment, którym stało się nowe, sowieckie państwo. O ile jednak, dalszą, porewolucyjną historię naszego wschodniego sąsiada znamy dość dobrze, ze szkół, prasy, książek, audycji telewizyjnych czy własnych poszukiwań, to wydarzenia ją poprzedzające, a składające się przecież na jej sukces oraz określony   kształt, są już o wiele mniej nam znane. Mało wiemy o kulisach tego wydarzenia oraz skomplikowanej, a miejscami wciąż niejasnej czy wręcz tajemniczej historii tego jak doszło do tego iż Rewolucja Październikowa w ogóle wybuchła a nieliczna czy wręcz marginalna partia Lenina, osiągnęła tak spektakularny sukces. W jaki sposób   partia ta potrafiła zawładnąć   umysłami swoich rodaków ( i nie tyło ich, bo również Polaków,   Ukraińców, Białorusinów, Żydów, Ormian i innych nacji) i bazując na tym poparciu utopić w rzekach krwi swoich prawdziwych czy tylko wyimaginowanych przeciwników.

Kim był sam Lenin, jak wyglądała jego polityczna kariera oraz kierowana przez niego partia bolszewicka. Jakie były jej struktury, metodologia działań, zasady funkcjonowania, konspiracja, finansowanie (bardzo ciekawa postać Aleksandra Parvusa, zwanego bankierem partii) a nade wszystkim kim byli ludzie stojący na jej czele w okresie przedrewolucyjnym i rewolucyjnym.

Jak możemy wywnioskować z tytułu publikacji „Zdrajcy. Polacy u boku Lenina”, autor tej popularnonaukowej lektury skupia się głownie wokół wątku dotyczącego Polaków (bardzo aktywnej i wpływowej grupy),   których wciągnął rewolucyjny wir wydarzeń i którzy wizji komunistycznego raju podporządkowali całe swoje życie, zawodowe i osobiste. A pamiętajmy iż w przeciwieństwie to znanych nam wszystkim stalinowskich prominentów ( Stalin, Mołotow, Melenkow, Beria, Chruszczow), którzy czerpali realne profity z racji posiadanej władzy i sprawowanych funkcji, wcześniejsi czerwoni konspiratorzy byli prześladowani i zwalczani (co, akurat, zrozumiałe) przez carską Ochranę, przechodzili gehennę rosyjskich więzień, wieloletnich zsyłek na Syberii, cierpieli, głód i biedę, częstokroć żyjąc jak zaszczute zwierzęta, nigdy nie doczekawszy się spełnienia swoich komunistycznych

ideałów. Wielu z nich zapłacić miało później najwyższą cenę ( z rąk swoich towarzyszy) za poparcie idei Lenina.

To historie polskich rewolucjonistów (znajdziemy tu min. takie znane nazwiska jak Feliks Dzierżyński, Karol Radek, Julian Marchlewski, Feliks Kon oraz takie które nigdy nie przebiły się i nie utrwaliły w naszej pamięci jak Jakub Hanecki, Bronisław Wesołowski, Julian Leszczyński), którzy na dobre i złe związali się z ideologią i programem Lenina, przez całe lata dążąc do jego realizacji. Podłożyli podwalinę pod nową komunistyczną dyktaturę, wzięli czynny udział w rewolucji lutowej i październikowej, w rosyjskiej wojnie domowej i umocnieniu się bolszewickiej władzy a później ekspansji komunizmu na Zachód Europy, również przeciw swej własnej (?) ojczyźnie, Polsce w 1920 roku, dążąc do ustanowienia tam kolejnej, sowieckiej republiki. I to właśnie o nich jest prezentowana tu publikacja, o nich i burzliwych latach początku XX wieku, kiedy decydowały się losy Rosji   i rewolucji (w ich domyśle światowej). Wielkiego polityczno-społecznego zrywu, pełnego rozbudzonych nadziej, pragnień, szumnych , wzniosłych haseł, który przekształcił się w festiwal okrucieństwa, odczłowieczenia i zbrodni, na zawsze kładąc się złowrogim cieniem na ruchu robotniczym i głoszonych przez niego ideałach.

Szczególnie interesującym wątkiem ( przynajmniej dla mnie), oprócz skomplikowanych i często krętych losów naszych rodaków oraz całych formacji wojskowych (np. Zachodnia Dywizja Strzelców Polskich) są wydarzenia   dotyczące wojny polsko- bolszewickiej i aktywności polskich anty-bohaterów tej książki, w tym mało znany fakt związany z Tymczasowym Komitetem Rewolucyjnym Polski oraz pobytem jego członków (Juliana Marchlewskiego Feliksa Dzierżyńskiego, Feliksa Kona i Edwarda Próchniaka) na plebani w w Wyszkowie.

Książka Mateusza Staronia „Zdrajcy. Polacy u boku Lenina jest bez wątpienia obowiązkową  pozycją  dla wszystkich pragnących  poszerzyć swoją wiedze o historii bolszewickiej rewolucji, szczególnie rozpatrywanej w tak postawionym kontekście polskim. Gorąco polecam.